Hello
Wpadłam na chwilkę.
Coś ostatnio jakieś fatum elektroniczne nade mną zawisło najpierw spalił się czajnik elektryczny i robot kuchenny, więc w ramach mikołajek mikołaj sprawił nowe, ale potem spaliła się maszynka do mięsa, a dziś podczas porządków świątecznych spalił się odkurzacz . O nie i to tak wszystko się zwaliło przed świętami z wydatkami, a kupić odkurzacz muszę no bo co zrobię, miotłą zamiatać? Jak się bez maszynki jeszcze obejdę bo mak do ciasta zmieliłam na pożyczonej od siostry tak przecież non stop odkurzacza pożyczać nie będę, bo u mnie przy psach jest ciągłe sprzątanie sierści.
Ugotowałam dziś na obiad grochówkę z czarnego grochu jaśka , blee pierwszy i ostatni raz, kupiłam świeży moczony, którego ja jeszcze w domu przed gotowaniem moczyłam 24h i dość że się nie dogotował po 2h na kuchence, to jeszcze zupa wyszła czarna jak błoto i wcale nie smaczna jak ze zwykłego białego jaśka.
Zrobiłam listę co mam zrobić przed świętami i po trochę odhaczam co już za mną, dziś generalne porządki parteru, w każdym zakamarku, za meblami, pod łóżkami , szafy, półki, pranie serwet i krochmalenie, mycie szkliwa, żyrandoli, boazerii na klatce schodowej, wszystkich drzwi. Ktoś pomyśli zwariowała przecież to tylko święta a nie harówka i świrowanie. Tyle że ja to lubię, lubię mieć na glans posprzątane właśnie na święta i przeważnie takie grubsze porządki odwlekam mówiąc "a to się na święta porządnie ogarnie" . Jeszcze muszę wyprać ręcznie dywany, pozawieszać lampki na zewnątrz, upiec ciasta i zamrozić, zawieść dekoracje na groby, wykąpać pieski, wyszorować szafki w kuchni i bliżej świąt zrobić paznokcie ubrać choinkę i na sam koniec sałatki i karpie.
Piekłam ostatnio drożdżowe kapuśniaczki z grzybami i czarnuszką do barszczu na wigilię podawane będą na ciepło, pół nocy się z nimi bawiłam zanim upiekłam wszystkie blachy. Teraz siedzą w zamrażarce (co roku tak je wcześniej piekę i mrożę i są pycha). Plus jeszcze 200 uszek dorabiałam, bo mąż podjada , kilka osób na FB pytało czy na zamówienie lepię uszka, nie nie, nie ze mną te numery, już mi starczy te 600 które sobie zrobiłam.
Zakwas z buraków też już zlany z kamionki w której się kisił, super smaczny i kwaśny uwielbiam .
Zrobiłam jeszcze trzy stroiki, bo ciągle ktoś mi podbiera.
Świece zakupione z Caritasu (u mnie tradycja co roku od 20lat już kupuję), ozdobione światełkami Led
Druga dekoracja w szkle ze świecą kupioną na poczcie przy okazji płacenia rachunków, dołożyłam też światełka led dla lepszego efektu.
I trzecia dekoracja w wazoniku ze świecą z brzozy z tealightem, takie resztki co mi pozostawały to powkładałam
Czekam właśnie na kuriera, zamówiłam sobie trochę ciuchów, sukienkę na wigilię, na pierwszy dzień świąt, bo idziemy na imieniny do Ewy i ostatnia na Sylwestra, który prawdopodobnie będzie domówką połączoną z urodzinami i imieninami siostry i urodzinami jej najmłodszego syna. Wzięłam jeszcze parę spodni, bluzkę i legginsy do latania po domu.
Lubię u tej Pani kupować, ma bardzo dobrej jakości ubrania.
Mężowi kupiłam na kolację wigilijną białą koszulę, bo wszystkie jakieś ostatnio na niego ciasnawe i taki krawat grający z reniferem , żeby było trochę na luzie, trochę na wesoło i trochę świątecznie
Poza tym ogarnęłam już grubsze świąteczne zakupy, wszystko już mam prócz wędlin, karpia i produktów do sałatek, ale to dopiero w niedzielę przed wigilią się załatwi.
Mieliśmy się wybrać w weekend na krakowski rynek, na kiermasz świąteczny, ale wpadła niezapowiedzianie w sobotę siostra ze szwagrem na drineczka i tak się to skończyło że się upiłam, poszłam spać o 3.00 i w niedzielę nie było sił gdziekolwiek się wybierać, ale za to w ten weekend na pewno jedziemy
Grudzień to nie tylko czas porządków, bieganiny zakupowej, dekoracji i planowania menu . Oczywiście jest też czas na wieczorne roraty, u nas są pięknie prowadzone, zaczynają się od procesji gdzie mnóstwo dzieciaczków wchodzi do Kościoła z zapalonymi lampionami , Kościół jest wygaszony tylko te małe kolorowe lampiony oświetlają , ksiądz puszcza przez głośniki pieśni adwentowe których się uczą dzieci, prowadzi z nimi przed ołtarzem rozmowę zamiast typowego kazania. Wczoraj tak się ładnie złożyło, że na roratach miałam zamówioną mszę w intencji zmarłych rodziców i 16 rocznicy śmierci mamy. Rodzina która się zjechała przy tej okoliczności komentowali jak ładnie są prowadzone roraty w mojej parafii. Prócz tego przy Kościele powstaje jak co roku prawdziwe Betlejem z żywymi zwierzętami, jest piękne . Dobra kończę już, bo się rozpędziłam z tym pisaniem.