30.12.2012
Strasznie dawno nie pisałam. Nie miałam potrzeby, nie miałam czasu, nie miałam chęci.... Ale pora wrócić na dobre tory... Właśnie wróciłam ze spaceru z piesami i doszłam do wniosku, że takie szybkie marsze to moja ulubiona forma ruchu i najtrudniej jest się ruszyć z domku ale jak już się wyjdzie to jest super!!!Ide kiedy chcę, jak daleko chcę i w tempie takim jakie mi w danej chwili
pasuje:) Nie muszę się do nikogo dostosowywać i to jest super. Po za
tym na zewnątrz mimo, że wieje jak głupie jest całkiem przyjemnie. Nie
ma słoneczka ale nie pada i nie jest strasznie zimno. Fajnie było:) Kupie sobie krokomierz:) Będę wiedziała ile spaliłam, ile przeszłam. Będę mogła sobie regulować długość spacerów i ich intensywność.
Myślę, że to dobry plan:)
????
Nie potrafię znaleźć niczego co by mnie cieszyło...... Czuje się ciągle zmęczona i smutna. tęsknię za mężem, za mamą...... Tak bardzo chciałabym mieć wolną rękę, robić to na co mam ochotę. Pozwoliłam sobie zamknąć się w ryzach. Nienawidzę tego!!! Praca, studia, dom, dzieci..... I tak każdego dnia, każdego ranka, każdego wieczora.....Wszystko mnie wkurza. Cierpią na tym moje dziewczyny. Nie chcę studiować ale zostało mi jeszcze tylko 4 miesiące więc......Nie wiem co się stało.... Gdzie się podziała moja pasja, miłość do życia. Kocham być niezależną!!! Jestem egoistką!! Gubię się w tym wszystkim co mnie ogranicza. Kiedy jestem w takim stanie ciężko mi trzymać się diety......Nie potrafię.....Nie umiem znaleźć niczego co by mnie cieszyło.......
Spacerowe przemyślenia....
Będąc dzisiaj na spacerze z moimi piesiami doszłam do wniosku, że chciałbym być niedźwiedziem, misiem puchatym..... Po pierwsze dobrze bym się czuła wśród misiów bo u nich bycie okrągłym to standard. Chudy miś to chory miś:) A może misie tak na prawdę myślą inaczej???? Może mój punkt widzenia jest stereotypem patrzenia ludzkiego?????Aaaaaa, nie ważne:)) Niezaprzeczalnym faktem jest, że misie zimą śpią. Ja chce dzisiaj zamknąć oczy i obudzić się w marcu, kiedy dzień będzie się robić coraz dłuższy, kiedy będą kwitły przebiśniegi i pierwiosnki...... Nienawidzę zimy!!! Mam depresję, nic mi się nie chce (po za napychaniem się), tęsknię strasznie za moim mężem, muszę się zmuszać do wyjścia do pracy, szkoły, na spacer....Zawsze w listopadzie zastanawiam się jak dotrwać do wiosny zachowując zdrowe zmysły i odrobinę radości z życia.....
Wymyśliłam na tym spacerze jeszcze jeden powód do odchudzania się, który wydawał mi się wyjątkowo istotny i motywujący ale......już zapomniałam co to było:))
Ciszy i chwili zadumy dzisiaj życzę.....
Motywatory.....
Wszystkie, jak na spowiedzi. Nawet takie, które wynikają z wad mojego charakteru. Będę tu sobie zaglądać każdego dnia, zawsze kiedy zwątpię, albo kiedy zbraknie mi sił albo dojdę do wniosku, że odchudzać to ja się będę od jutra....
1.Mój mąż kiedy zobaczy mnie w kwietniu po powrocie z kontraktu dozna szoku.
2.M, żeby pokazać jej, że dam radę, że nie będę tak jak ona wiecznie się odchudzać i być ciągle grubą babką.
3.Będzie mniej bolał kręgosłup kiedy będę lżejsza
4. Kiedy wyjdę w auli odebrać dyplom ukończenia studiów będę w mojej czarnej sukience w rozmiarze 36 i będę słuchać komplementów z wielką przyjemnością.
Na razie to chyba wszystko:) Pełną listę pewnie stworzę dopiero za jakiś czas ale muszę to sobie zapisywać bo zapominam....najczęściej wtedy kiedy mam ochotę poprawić sobie nastrój jedzonkiem:))
No to......
No to jeszcze raz:)
Sama nie wiem.....
Zaczynam myśleć o zmianie pracy. Mam już tak serdecznie dość!!! Daje z siebie wszystko i jeszcze trochę,a z każdym miesiącem dorzuca mi się obowiązków i odpowiedzialność ciągle coraz większa ale na koncie nic lepiej....
Nie pomagają tłumaczenia, że już więcej
nie dam rady. Efekt taki, że już nie pamiętam kiedy wyszłam punktualnie z pracy...
Mam dość..... Problem tylko taki, że w moim mieście nikt nie zapłaci mi więcej niż mój obecny pracodawca, a o takiej samej pensji moge pomarzyć.... Mamy plany. Na naszej wielkiej działce mam nadzieję, jeszcze w tym roku staną domki dla ludzi, którzy kochają góry i będą chcieli odpoczywać w ciszy i spokoju. Jak zaczną już działać to urwe się z tej mojej przychodni i będę sobie sama sterem, żeglarzem, okrętem. Zapraszam już teraz wszystkich chętnych na wczasy w górach gdzie sarenki przychodzą na śniadanie, w odległości 100metrów zaczyna się Karkonoski Park Narodowy i kilometry tras rowerowych. Jak już ruszy nasza strona internetowa to zamieszczę adres..... Oby jak najszybciej:)))
...i już po:)
Były bardzo fajne Święta. Jadłam, piłam, lulki paliłam:)) Dzisiaj z mężusiem na nartki do Szklarskiej Poręby pojechaliśmy. Chmura siedziała na górach i nieiwiele było widać ale poszaleliśmy trochę. Fis, śnieżynka..... Fajnie było bo mało ludzi. Do domu dojeżdżamy na łańcuchach bo śniegu prawie po dziurki w nosie:)) ale jest pięknie, zwlaszcza teraz, wieczorem kiedy zachodzi słonko, niebo sie wyniebieszczyło i chmury nabrały cudownego różowego koloru...A od jutra znów do kieratu... Ale dzień już coraz dłuższy i za tydzień będzie już ciepło więc damy radę:))
Pozdrawiam!!!!
Ratuuuunku!!!!
Matko!!! Jak ja się dzisiaj najadłam!!! W pracy było tak, że myślałam, że za chwilę zacznę gryźć ludzi!! Nie wiem co mi było, bo chyba nigdy jeszcze nie miałam takiego deficytu cierpliwości i uśmiechu jak dzisiaj.Potem zjadłam lunch i.... w szafeczce był marcepanik od wdzięcznego pacjenta więc zakontrowałam marcepanikiem. Potem popędziłam do ortodąty, gdzie czekało na mnie moje dziecko z nieumytymi zębami (bo nie pomyślało) i z zablokowaną kartą płatniczą (bo nie wiedziało, że nieprawidłowy pin można wpisać tylko trzy razy, a potem karta się blokuje). Po drodze mignęła mi kawiarenka(O Boooooosze!!! Jak ja dawno tam nie byłam!!!!!) No to dwa rogaliki z nadzieniem różanym. Potem wizyta u ortodąty i potem...... a jak już zgrzeszyłą to padły precelki od Lajkonika i na koniec Magnum migdałowy!!!! Pycha!!!!! teraz mi niedobrze trochę i spać mi sie strasznie chce ale przynajmniej "wkurw" (bo kazde inne słowo nie oddałoby skali problemu:))) przeszedł. Jutro już będę grzeczna. Obiecuję:))
Pozdrawiam!!!!!
Wieczorem....
Już nie pamiętam kiedy tak sobie siedziałam z laptopkiem i nadrabiałam zaległości:))
Moja praca chciała mnie zamordować ostatnimi czasy:)). Nawet z moją psiną
pośmigałam dzisiaj polesie co prawda godzinkę tylko ale zawsze już coś.
Jakoś tak mi się wydaje, że z wiosną idzie ku lepszemu i w pracy i w domu....
Może będę miała znów trochę czasu dla rodzinki, dla siebie.....
W dietowie dzieje się dobrze, wszystko ze soba wspólpracuje:)))
Moja córcia dzisiaj miała ostatni dzień egzaminów do gimnazjum (jednego z lepszych w naszym mieście). Wyniki we wtorek. Mam nadzieje, że się dostanie do tej szkoły bo to takie jej małe marzenie. Trzymamy wszyscy za nią kciuki:)) i przy okazji trzymam za Was i wszystkich, którzy mają jakiś cel i do dążą do niego:))
Taki miły dzień
Już nie jest biało. Jest pięknie i w lesie pachnie wiosną. Przemaszerowałam dzisiaj z rodzinką trzy godziny kręcąc się po cudnych okolicznych lasach. Rano zakupki, obiadek, spacerek, dobry film...... Nareszcie nigdzie nie musze się śpieszyć... Uwielbiam weekendy!!!! I staram sie nie myśleć o tym, że już zaraz będzie poniedziałek i znów zacznie się sodomia i gomoria:)))). Nie, nie!!! Nie myślę o tym!!!! Na jutro tatuś osobisty zaprosił mnie na obiadek do chińskiej z okazji dnia kobiet Fajnie!!!!
Pozdrawiam cieplutko!!!