3, 4, 5 dzień czyli bez odchudzania
To strasznie trudne trzymać dietę gdy przyjmujesz gości. Dieta poszła w las, ćwiczenia trochę też poszły w odstawkę. Jedyne czym chciałam się pochwalić to 45 km wycieczka rowerowa. O reszcie chcę zapomnieć. Jestem słaba :(
Muszę się wziąć w garść i wrócić do dobrych przyzwyczajeń!
dzień 3 czyli wczorajszy
Nie mogłam napisać wczoraj, bo mam gościa, a gość w dom, odchudzanie w odstawkę. Oby nie!
Już jestem po śniadaniu i czekam aż mój gość się obudzi, by wyciągnąć go na wycieczkę rowerową. Ten rower będzie zastępstwem za bieganie. Potrzebuję dnia przerwy, bo wczoraj zupełnie nie miałam siły, więc wykonałam raczej poranny marszobieg (50 min.) przy którym upociłam się jak świnia. To i tak pocieszające, bo mówią, że "żeby wyglądać jak kociak trzeba się najpierw spocić jak świnia". Z tym bieganiem to zabawna historia, bo jak już słaniałam się na nogach i chciałam wracać do domu pojawiła się inna biegaczka i zaprosiła mnie na wspólny trening. Niestety nie mogłam skorzystać, bo termin mi nie odpowiadał, ale i tak bardzo było mi miło. Fajnie, że są tacy pozytywni ludzie na trasie:)
Wczorajszy SKALPEL też zaliczony. Chyba jednak muszę już zmienić zestaw ćwiczeń, bo powoli wpadam w rutynę (tak, po 3 dniach:) urwanie głowy z tymi babami:P).
Liczę, że wczoraj zjadłam 1700 kcal. W tym trochę piwa, ale nie całe, więc jestem dumna ze swojej silnej woli. To też dzięki Wam. Dziękuję:*
dzień 2 - mało brakowało, że byłby ostatni
Hej!
Jak dobrze, że jednak pisze, bo jeszcze przed chwilą chciałam skasować pamiętnik. Sto razy już próbowałam schudnąć i zawsze bez efektu (chyba, że jojo). Ten profil na vitalii miał mi wreszcie pomóc zrobić to skutecznie. Nie mogę rezygnować z pamiętnika, bo wyjdzie jak zwykle. Udało mi się przezwyciężyć leniwą mnie i piszę tę notkę:)
Bilans dnia wygląda tak:
2000 kcal zjadłam z apetytem (dużo, wiem); dzisiaj zrobiłam naleśniki na obiad i potem jeszcze zjadłam je na kolacje, a tu się NAGLE okazało, że jeden naleśnik to 170 kcal. Kto to wymyślił?
Dzisiaj znowu byłam rano biegać: 45 minut. To daje taką moc, że zaczęłam się zastanawiać czy może nie byłabym w stanie nawet maratonu przebiec. Za rok na wiosnę krakowski maraton? Kto wie, kto wie...
SKALPEL też zaliczony:)
To liczenie kalorii strasznie męczy głowę, ale może wejdzie mi tak w krew jak mycie zębów i już nie będzie przeszkadzać. Jak to jest? To chyba nie do końca normalne, żeby całe życie zastanawiać się nad tym ile co ma kalorii, ale z drugiej strony dieta to przecież sposób odżywiania, więc jest zobowiązaniem na lata. Jak sobie z tym radzicie?
dzień 1
Wczoraj siostra nafaszerowała mnie zdjęciami z serii "przed i po" z facebookowego profilu Ewy Chodakowskiej. Jakaś magia?! Uwierzyłam, że też może mi się udać i stworzyłam mój plan odchudzania:
codzienne ćwiczenia z Ewa,
bieganie min. 3 razy w tygodniu,
racjonalna dieta - tu może być problem, więc będę musiała sobie dobrze przemyśleć co to w ogóle znaczy.
Mój pierwszy dzień już dobiega końca, chyba mogę być całkiem zadowolona. Rano wstałam i poszłam biegać. Pierwszy raz w życiu znalazłam do tego motywację i po 40 min. wróciłam ledwo żywa, ale szczęśliwa. Wieczorem zaliczyłam jeszcze SKALPEL.
Z tym jedzeniem to i tak ciężko mi ocenić, ale wychodzi na to, że 1500 kcal udało mi się pochłonąć. W ogóle nie byłam głodna dzięki tym posiłkom, więc może było tego więcej. Sama nie wiem.
Bez posiłku
Kawa cappuccino 166 kcal
Śniadanie
Chleb pszenny 64 kcal
Szynka wieprzowa 51 kcal
Pomidor 26 kcal
Obiad
Makaron nitki 392 kcal
Rosół 61 kcal
Kalafior 44 kcal
Filet z kurczaka bez panierki smażony 335 kcal
Ziemniaki116 kcal
Kolacja
Jajo gotowane 78 kcal
Ogórek gruntowy 9 kcal
Serek homogenizowany 131 kcal
Podsumowanie: 1473 kcal
Tyle kalorii powinno dać mi energię, żeby wstać jutro rano i też pójść biegać. Trzymajcie kciuki!!
od jutra się odchudzam
Cieszę się, że nareszcie zdecydowałam się dołączyć do Vitalii. Wasze wpisy od dawna były dla mnie motywacją by o siebie dbać. Teraz potrzebuję jej więcej. Oby było jej na tyle bym mogła się ją podzielić z innymi potrzebującymi.
Od jutra będę pilnie relacjonować moje poczynania w walce o sylwetkę. Dzisiejszy dzień nie był zbyt chlubny - zgodnie z hasłem "od jutra się odchudzam". Pyszne ciastka upiekłam dzisiaj;)