Witam Kochane i zaraz żegnam bo jutro znów mąż mi wyjeżdża i zabiera kompa,ehh.Wczoraj miałam tłusty dzień.Wymysliłam sobie, ze 1 dzień tłusty w tygodniu uratuje moje podniebienie a wtygodniu nic nie będzie wodzić mnie na pokuszenie. Wczoraj był i chlebuś i pizza(1 kawałwk) i pierożki(4 szt tylko) no i największy mój grzech chyba z pół kilo(na oko sadząc po łupkach co zostały)mocno przyprawionego słonecznika o 23 w nocy.Jak na mnie to masakra żywieniow.Ale za to dziś byłam tak nażarta,że masakra.Moje podniebienie skapilutowało-i byłam cudnie grzeczna kulinarnie:
ŚNIADANIEotręby z siemieniem pół szklani dyni i słonecznika, 2 śniadanie kromka żytnia z 4 sardynkami, OBIAD bez zupki ale za to indyczek z folii przyprawiony curry i oliwą, ryż paraboiled oraz papryka czerwona faszerowana cukinią, PODWIECZOREK jogurt naturalny ze szklanka malin, mniam,
no i cóż 2 tydzień nie chodzę na fitness,bo latam z 2 córeczkami, Zuzia do przedszkola, potem z maleństwem po parkach i potem sama...bu
muszę chyba odbyć poważną rozmowę z babcią i podrzucić jej po jej pracy moje 2 szkaraby i polecieć na aerobik.
No cóż, nie wiem kiedy uda mi się dać fotkę, ale mój mąż jest mało skłonny do współpracy, a ja nie umiem spakować zdjęcia do mniejszego rozmiaru
Może jeszcze jutro coś skrobne
.ps.najlepsze na odchusdzanie to 2 dzieci z czego to młodsze uczy się chodzić(kilometry biegama za dzoieckiem) a to starsze trzeba pilnować żeby małej dzidzi nie nakarmiło kostkami od wc.
do zobaczenia! z wagą nie wiem ale jak tak dalej pójdzie to cycki znikn ai będzie 50 kg na wadze