Dzień 17
Witajcie kochane,
nie piszę codziennie bo nie ma sensu,każdy dzień podobny.
Dieta wzorowo,ćwiczenia też,kilogramy lecą,centymetry spadaja,żyć nie umierać:)Dzisiaj zrobiłam sobie godzinną wycieczkę po skałkach,dawno się tak nie upociłam,ale fajnie było.Codziennie zaliczam też taki 6 kilometrowy spacer,mam fajne widoki po drodze więc w taką pogodę to sama przyjemność.
Na śniadanko było dzisiaj musli z jogurtem,na resztę jeszcze nie mam pomysłu.
Udanego dnia:)
15 dzień-ważenie
Witajcie kochane,
dzisiaj krótko,w tym tygodniu -2 kg,także gitara;)
wszystko idzie zgodnie z planem,zobaczymy jak to będzie dalej.
Miłego dzionka
Dzień 10
Witajcie kochane,
dietowo wzorowo,także jest bardzo pozytywnie,mam nadzieję że waga w poniedziałek pokaże kolejny zadowalający mnie spadek:)
Taki mam dzisiaj dziwnie melancholijny dzień,cos dużo myślę o różnych sprawach,a jak za dużo myslę to się dołuję.No ale nic,muszę odłączyć mózg od reszty ciała.
Piszecie dużo o tym że ćwiczycie zumbe,Mel B,Chodakowską i tak sobie zajrzałam na te ćwiczonka i powiem Wam że bardzo fajna sprawa.Poczekam jeszcze do końca tego tygodnia i zacznę sobie Mel B brzuch.Bardzo fajne ćwiczenia i myślę że dam radę....zobaczymy.Jak na razie staram się przynajmniej 2 godziny dziennie spędzać w ruchu,marsz,bieganie,brzuszki także myślę że nie jest źle.
Zjedzone jak na razie
-musli z jogurtem naturalnym
-jabłko
Na obiad będzie gotowana pierś z kurczaka z warzywami i ryżem a później to już nie wiem,wyjdzie w praniu.
Uciekam poćwiczyć,trzymam za Was kciuki:)
8 dzień-ważenie
Witajcie kochane,
nadszedł wreszcie dzień oficjalnego ważenia,a na wadze.......
4 kg mniej w tydzień!!!! Oł jeeeeeee bejbe,o to chodziło:)Wiadomo że z dużej wagi na początku to się leci jak nie wiem,no ale i tak jestem happy.Najbardziej cieszę się z tego że nie było ani jednej wpadki,wszystko wzorowo i tak jak być powinno.Teraz czas na realizację 1 z ważnych celów,mianowicie wzorowymi kroczkami do wagi dwucyfrowej:)
Ogłaszam także oficjalnie ten tydzień,tygodniem bez używania wagi:)Kazałam bratu schować,więc nie wiem gdzie jest,odda dopiero na kolejne ważenie czyli w następny poniedziałek.Lepiej widziec raz na tydzień że poszło powiedzmy 2 kg,niż widzieć codziennie wahania wagi we wszystkie strony świata,żeby finalnie w dzień ważenia i tak zobaczyć utratę 2 kg.Takie moje przemyślenia:)
Na śniadanko zjedzone dzisiaj
-musli z jogurtem naturalnym
Później zjem jeszcze pomarańczkę,na obiad będzie gotowany filet z kuraka z sałatką z pekińskiej,pomidora,ogórasa i sosu na bazie jogurtu naturalnego i chrzanu,a później to już nie mam pomysła,się zobaczy.Ćwiczenia myślę jakieś 2 godzinki.
Tyle na dzisiaj,miłego dnia,buziaki:)
12.04
Witam witam i o zdrówko pytam:)
Kolejny dzień,wszystko idzie jak należy,weszłam już na dobre tory bo głodna już nie chodzę:)
Zawsze pierwsze 2-3 dni diety to makabra,człowiek głodny i zły,a teraz to już tak jakoś normalnie jest,nie myślę non stop o jedzeniu,co chyba dobrze świadczy:)
Wczoraj próbowałam uskuteczniać placuszki serowe,kiedyś miałam przepis od jednej z Was,ale mi go wcieło,próbowałam go wczoraj odtworzyć,ale ogólnie gówno mi wyszło:)Taki ze mnie talent kulinarny.Też tak macie że codziennie kombinujecie co by tu zjeść,żeby było dietetycznie,w miarę zdrowo,a w głowie pustka?Ja normalnie nie mam pomysłów i niedługo wyjdzie tak że będę jeść to samo:)
Waga schowana głęboko do szafy,bo jak codziennie na nią wchodzę to tylko mi małpa w głowie miesza,raz tak raz siak i człowiek sam już nie wie ile waży,więc ogólnie mam ją głęboko w poważaniu.Dzisiaj dowiedziałam się o kolejnej motywacji dla mnie,mianowicie w przyszłym roku,jakoś na początku z tego co wiem,siostra cioteczna planuje swój ślub,oczywiście jestem zaproszona więc wartałoby jakoś wyglądać,nie jak baleron owinięty sznurem,ale jak sexi kobitka:)Więc spinam dupencje i jade z koksem:)
Ostatnio sobie tak myślałam że jak się tyle waży to strasznie ciężko jest biegać,choćby tylko truchtem,a tu wczoraj niespodzianka,tak sobie maszerowała i stwierdziłam że w sumie można by się trochę przebiec.Okazuje się że nie taki diabeł straszny,nawet nie było tak źle.A w ogóle nie wiem czy Wam mówiłam,miałam kiedyś rowerek stacjonarny,swoją drogą bardzo fajnie się na nim ćwiczyło,no i się okazało że jak mnie nie było to rodzice go komuś oddali,bo stwierdzili że i tak go pewnie nie będę używać.Nosz kurna.....no i trzeba będzie pomyśleć nad zakupem nowego.Marzy mi się bieżnia,ale kurde droga trochę.Może jak wygram w totka to sobie zafunduję,chociaż z moim fartem to nie ma co na to liczyć:)
Uciekam troszkę tłuszczyku spalić,miłego dnia Wam życzę,buźka:)
Dzień numero 4
Witajcie kochane.
Jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem,nie ma na co narzekać,no może poza tym że nie można schudnąć 50 kg w jeden dzień:)
Kiedyś u którejś Vitalijki przeczytałam,że fajnie zrobić sobie takie postanowienia,dotyczące naszego odchudzania,i tak sobie pomyślałam że dzisiaj i ja tak zrobię.
1.Spinać dupencję i tracić tak z 5 kg miesięcznie,myślę że to jak najbardziej do zrealizowania.
2.Waga dwucyfrowa ma się pojawić w połowie czerwca-tu nie ma zmiłuj:)
3.31 grudnia 2013 zobaczyć 7 z przodu-myślę że jak się ogarnę to dam radę
4.Pić więcej wody,bo nie piję tyle ile powinnam
5.Wpadka w postaci jakiegoś ciastka,batonika czy innego badziewia może pojawić się raz w miesiącu i tylko w 1 sztuce
6.Ćwiczyć,ćwiczyć,ćwiczyć-przynajmniej 5 razy w tygodniu po 1,5 h
7.Pić mniej kawy-z 3,4 dziennie zejść do 1-obowiązkowo
8.NIE WAŻYĆ SIĘ CODZIENNIE!!!!!
Chyba z takich ważniejszych to tyle,ważne żeby nie popadać w paranoję,jeść zdrowo,ćwiczyć,a waga sama w dół zleci.Wiem ile teraz waże ale pasek zmieniam dopiero w poniedziałek bo wtedy oficjalne ważenie,do tego czasu waga leci do szafy co by nie kusiła.
Jeśli chodzi o dzisiejsze menu to nie mam bladego pojęcia co mam zjeść.Na razie było śniadanie w postaci trzech kanapek razowca z wędliną,reszta wyjdzie w praniu.Idę teraz trochę pospalać kcal,miłego dietetycznego dnia Wam życzę:)
Dzień numer 2 i pytanie do ktosiów którzy stracili
duuuuuużo kg
Powitać wszystkich w ten ładny dzionek.Ech...ależ wczoraj wieczorem byłam głodna,no coś strasznego,ale przecież jedzenie mną rządzić nie będzie,nie ma takiej opcji.Dzisiaj dzień drugi,już po śniadanku.A w planach na dzisiaj:
-omlet z takim moim wymysłem,czyli ze śmietaną wymieszaną ze słodzikiem i 1/2 łyżeczki kakao
-jakieś mięsko gotowane na parze plus warzywka
-filet z makreli w sosie pomidorowym
-jabłko
-kawa-bez kawy niestety się nie obejdzie
Ogólnie plan jest taki żeby nie przekraczać 1200 kcal.
1 i 1/2 h szybkiego marszu.
Tak myślę że co miesiąc będę sobie sprawdzać jak zmieniły się moje wymiary,czy w ogóle się zmieniły,mam nadzieję też że za każdym razem jak zaliczę jakąś jedzeniową wpadę,dostanę od Was soczysty opierdziel:)
A teraz moje pytanko do ludziów którzy stracili sporo na wadze.Moim największym problemem to brzuch,wszystko tam się właśnie odkłada.I teraz, jak wyglądają Wasze brzuszyska po stracie dużej ilości kg.Wiadomo że nie będzie on już cudownie piękny i płaski,że będą na nim rozstępy itd,Ale czy przy stracie dużej ilości kilogramów jest on jakoś do ogarnięcie?Wiem,wiem jeszcze mnie to nie dotyczy bo tej duzej ilości kilogramów nie straciłam:)ale chciałabym wiedzieć jak to jest u Was,może jakieś rady,co robić żeby nie był taki tragiczny.Przyjmuję wszystkie rady:)
Miłego dzionka Wam życzę,buziaki.
ZACZYNAM z .....115kg..........
Zastanawiałam się czy pisać tutaj....po raz kolejny.....ale gdzieś trzeba mówić o swoich wzlotach i upadkach.No i wsparcia też potrzeba bo to ważne.Waże 115 kg,masakra nie?No ale po kolei.Nigdy nie byłam jakoś mega szczupłą,ale do grubasków się nie zaliczałam.Coś pękło w technikum,zaczęłam zajadać swoje problemy......doszłam do 107 kg.Skończyłam technikum,zdałam maturę i stwierdziłam że pora coś zmienić...akurat w tym samym czasie miałam przeprowadzkę więc był to dobry moment na zmiany.I tak w 5 miesięcy ze 107 zeszłam na 82 kg.Wyglądałam na jeszcze mniej,czułam się fajnie,pomyślałam,pora troszkę odpuścić......i to był błąd.Znalazłam fajną pracę,dobrze płatną,wagę utrzymywałam dosyć długo,aż zobaczyłam że mam na koncie sporo pieniążków,pora by je na coś wydać....ale mądra ja zamiast na ciuchy,kosmetyki.....cokolwiek,zaczęłam wydawać po prostu na śmieciowe jedzenie,słodycze......i tak dochodzimy do dnia dzisiejszego.Nie mogę sobie darować że wtedy odpuściłam zamiast walczyć dalej....no ale było minęło,liczy się dzisiaj,tu i teraz,oraz to czy dam radę.Cel....hmm na sylwestra 2013 powalić wyglądem hehe.Mam nadzieję że wytrwam,nie jest to moja pierwsza próba odchudzania,ale mam nadzieję że ostatnia.Zobaczymy....trzymajcie kciuki....uda się....trzeba wierzyć.Aaaa zdjęć wyglądu nie dodam....po co straszyć:)
Zjedzone jak na razie:
- duże jabłko
-jogurt owocowy
-kawa
Na obiad szykuje się filet z kurczaka z warzywami,a kolacja to już się zobaczy.
Ogólnie będę jeść 3 duże posiłki zamiast 5 mniejszych,dlatego że tak mi się lepiej chudnie i nie jestem głodna,przerabiałam już to więc mam ogarnięte co i jak,jeśli chodzi o mój organizm:)Co do ćwiczeń,zawsze pomagał mi rowerek stacjonarny i długie marsze,także będę to uskuteczniać.Ważenie w każdy poniedziałek,więc będę na bieżąco Was informować.Na dzisiaj to tyle,życzcie powodzenia,trzymam kciuki za wszystkich grubasków,buziaki:)