Ściągnęła mnie tu Victoria30 ( dziękuję cholero ). i siedzę miesiąc, jeżdżę rowerem i chudnę. Przez ten miesiąc dużo zmieniło się we mnie i w moim życiu. nie powiem, żebym się katował głodówkami, czy ćwiczeniami. Na spokojnie , jem to co jest w lodówce, a tam są różności , żonka pracuje w Carefurze na wędlinach, więc sami wiecie, cała tajemnica w tym ,że wpierdzielam mniej, a potrafiłem cały bochenek chleba spałaszować. Na dzień dzisiejszy nie zaśmiecam żołądka kebabami i piwem, chociaż w tej chwili chrupię torcik Wedla, bo chyba za dużo cukru spaliłem na rowerku. Biegać nie mogę , więc jeżdżę rowerem , mam jakieś problemy z kolanami, bolą podczas biegu( może jeszcze za ciężki jestem ) a na rowerku kolanka są odciążone , tylko dupcia boli.
Dziękuję ludziska za wsparcie , niech będę przykładem ,że można po 7 latach nic nie robienia ,żarcia kebabów i picia piwa wziąć się za siebie, i chudnąć, chociaż ciężko będzie mi się pozbyć tego mojego bębenka. Swoją drogą efekty widać w pomiarach.
Ludzie nie siedźcie przed kompem tylko zasuwajcie do ćwiczeń!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!