Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2921
Komentarzy: 65
Założony: 6 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 7 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piggy91

kobieta, 32 lat, Radom

165 cm, 75.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 maja 2014 , Skomentuj

Wczoraj troszkę zabalowałam. Poszłam do baru oddać koleżance pieniądze (jest barmanką). Wyszłam stamtąd po 3 piwach :PP

Więc jak wróciłam do domu, nie dałam rady zrobić mojego wyzwania :(
Dziś już się poprawiłam, dlatego wczorajszego dnia nie liczę i uznaję, że dziś jest 3 dzień wyzwania :)

Z dietą...no nie wiem czy można to nazwać dietą...Wczoraj oprócz alkoholu zjadłam jabłko.
Dziś już lepiej, pod względem ilości. Niestety jakościowo do ideału jeszcze brakuje.
Na śniadanko była kanapka z wędliną, pomidorem i sałatą.
Na uczelni trafiła się jakaś bułka z pieczarkami. A przed 18 zjadłam bułkę pszenną z 2 plastrami wędliny i połową pomidora. Samo jasne pieczywo...pięknie...

Przymierzyłam dziś sukienkę na to wesele. Zapiąć się zapnę...ale żeby to dobrze wyglądało...:PP

Plan: im mniej cm, tym lepiej ;)

G nadal się nie odzywa. Wiem, że to dopiero 3 dni...ale czuję się jakby to była wieczność...Mam różne myśli...raz tęsknię i chciałabym, żeby wrócił...a innym razem wydaje mi się, że i tak już nie mamy do czego wracać...czasem mam nadzieję, że zadzwoni, ale za chwilę dochodzę do wniosku, że nigdy tego nie zrobi...Na szczęście już nie wpadam w histerię i nie panikuję...Przez ostatni tydzień byłam straszna dla przyjaciela, dobrze, że jest taki cierpliwy i potrafi kilka razy powtarzać jedno i to samo :) Gdyby nie on, to nie wiem...dalej bym siedziała w łóżku i wyła do sufitu...

Podzielę się z Wami kawałkiem, który od poniedziałku pomaga mi zbierać siły każdego ranka...Jak tego słucham, to zaczynam wierzyć, że sama sobie poradzę...Że on nie jest mi potrzebny...że już nie jestem tą zdaną na niego bezradną kobietką.

5 maja 2014 , Komentarze (2)

Drugi dzień mojego majowego wyzwania :) Dałam radę, chociaż, niestety deski musiałam robić po 30 sekund. Nie mogłam dłużej :PP

Dieta? Dziś kanapka (podwójna bo na uczelnię), z wędliną i ogórkiem...
Wszystko dzięki G (nawet już nie mogę napisać "mojemu"). Przynajmniej tyle dobrego z tego wszystkiego...
Mój kawałek dnia...Chociaż w takim stanie każdą piosenkę można podciągnąć pod swoją sytuację...

4 maja 2014 , Komentarze (2)

Dziękuję za wsparcie, dużo dała mi rozmowa z jedną Vitalijką :) 
Będzie co ma być, czas pokaże. Na razie walczę o siebie :) 

Chcę, żeby za jakiś czas zobaczył mnie lepszą, zgrabniejszą, weselszą, a nie umęczoną ofiarę losu (o ile jeszcze kiedyś się spotkamy).
24 maja idę na wesele, sama :) Wiem, że ma być sporo pojedynczych osób, więc jest okazja do zabawy :)

Piggy spina poślady! :) A właściwie to brzuch ;)


Dziś rzuciłam sobie wyzwanie: 30 dni dla brzucha.

4 maja 2014 , Komentarze (2)

Muszę się nauczyć żyć bez niego...Kilka dni temu dowiedziałam się od niego, że to nie był tylko pocałunek...wylądowali razem w łóżku...Powiedział, że on sobie nie wyobraża, żebyśmy mogli być teraz razem. Wpadłam w histerię i powiedziałam, że dopóki się kochamy możemy walczyć, ale usłyszałam tylko, że już mnie nie kocha i żebym się już z nim nie kontaktowała.
Świat mi się zawalił...

28 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Dziś raczej nie będę się chwalić jak mi idzie odchudzanie.

Wczoraj mój facet powiedział mi, że całował się z inną laską pod wpływem alkoholu. Cały świat mi się zawalił...po 5 latach. Ma wyrzuty sumienia, przeprasza, chce zacząć wszystko od nowa. Chyba bardziej płakał niż ja...

Nie wiem co zrobić...kocham go, ale chyba nie potrafię już spojrzeć mu w oczy ani zaufać. Boję się, że jak się zgodzę to po pewnym czasie zrobi tak samo (poczuje, że wszystko może). Na razie nie ma mowy w ogóle o jakiś powrocie do siebie. Nie dam rady. Ale zastanawiam się czy za jakiś czas...
Pomóżcie mi...nie wiem w ogóle jak o tym myśleć...
Była któraś z was w takiej sytuacji? Jak z tego wybrnęłyście? Dać drugą szansę?

24 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Hej laseczki! :)

Wczorajszy zryw trwa! :D
Powrót z uczelni na pieszo (5,7km) w samo południe. A słonko grzało dzisiaj jak szalone :)
Wieczorem miałam ochotę zrobić któryś trening Ewy Chodakowskiej, ale niestety...Ojciec Mateusz w telewizji...czyli mama okupująca telewizor i duży pokój, jedyne miejsce gdzie jest troszkę przestrzeni do ćwiczeń.

Zaparłam się i nie odpuściłam!! Wymyśliłam coś innego ;)

Wczoraj pisałam Wam, że tak strasznie nie lubię biegać, a dziś? 3,9 km pokonane!! :D

23 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Hej piękne!
Po tak długiej przerwie wracam! Zepsuty komputer tak ostudził mój zapał, że totalnie osiadłam na laurach :( Myślę, że przez święta udało mi się nabrać jeszcze więcej (szloch)

Postanowiłam wrócić dzięki Renfriii, która swoim powrotem dała mi siły by walczyć o siebie (zakochany):)
Nie będę już tak szaleć z jedzeniem, nie mam czasu, żeby przygotowywać 5 idealnych posiłków dziennie. Postawię na ruch, co najmniej 3 razy w tygodniu. Nie chcę rzucać się na 6 treningów tygodniowo, wiem, że gdy nie uda mi się tego zrealizować, zniechęcę się i znów stanę w miejscu. Na początek pomyślałam, że te 3 wystarczą. Może z czasem zacznę podkręcać :)

Zaczęłam dziś sezon rowerowy :D Jeżdżę na rowerze od początku kwietnia, ale dopiero dziś sezon uważam za w pełni otwarty. Przejechałam 43,63km w 3 godziny!! Dałabym  radę jechać dalej, ale już nie miałam pomysłu dokąd:) Jestem z siebie dumna!! :D 

Jak myślicie, rower to dobry pomysł?? Pewnie biegając można schudnąć szybciej...Ale ja taaaak bardzo nie lubie biegać ;)

4 lutego 2014 , Komentarze (4)

Hej kochane! 
Dzisiaj 30 dzień, więc tak jak obiecałam, wrzucam porównanie. 
Nie ma szału, ale jak na tak mało rygorystyczną dietę i brak ruchu (nie mam kompletnie czasu) to i tak jestem zdziwiona, że coś się ruszyło.


Menu z ostatnich 9 dni (bywało różnie):

 

31 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Hej dziewczynki!

Niestety teraz będę bardzo rzadko zaglądać :( Zepsuł mi się lapek, nie mam kasy na naprawę ani kupno nowego  Jestem zdana na łaskę brata 
Staram się trzymać dietę, z różnym skutkiem 
Wcześniej wspomnianą walkę z własną silną wolą wygrałam 
Skoro już Wam o niej napisałam, nie mogło być inaczej 

Kończy się sesja, więc może wreszcie zacznę ćwiczyć regularnie 

Buziaczki!! 

26 stycznia 2014 , Komentarze (3)

I jak tu się odchudzać mając w domu mistrza w pieczeniu ciasta drożdżowego?!
Mama wystawia moją silną (słabą) wolę na ciężką próbę!
Wczoraj wieczorem udało mi się przetrwać. Opiłam się wody, aż ledwo chodziłam, zamknęłam się w pokoju i skupiłam na nauce.

Ale dziś!! Masakra! To chyba dlatego, że po nocy organizm domaga się cukru (jeszcze nic nie jadłam)

Co chwilę idę do kuchni, biorę nóż, żeby odkroić sobie kawałek, ale za chwilę go odkładam i wychodzę. Ostra jazda xD

Boję się iść do kuchni robić śniadanie xD Dziewczyny, czy to już wariatkowo? xD

Wczoraj pięknie wszystko poszło zgodnie z planem.
śn: 4 łyżki płatków fitness + szkl. mleka
II śn: marchew + jabłko
ob: rybka po grecku
przek: 2 pomarańcze
kol: pół cukinii, pół papryki, pomidor, kilka pieczarek, mozzarella light PYCHA!!

Trening:
SKALPEL
Facebook'owe wyzwanie Ewy
 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.