Odwiedziłyśmy dziś z Olą (moja córka;)) moją mamę i na obiad zjadłam pomidorówkę z dwoma kromkami chleba żytniego z amarantusem. Dziś się poprawiłam - posiłków było 4. Nic nie podjadłam, nic nie oszukałam, więcej grzechów nie pamiętam :)
Mąż pokazał mi dziś a6w czyli aerobiczną szóstkę Weidera. Powiedział że kiedyś ją robił i już pierwszego dnia ledwo dotrwał do końca. I w mojej głowie zaświeciło się światełko, że jak to? On nie zrobił? To jak to! Ja zrobię! I jutro postanowiłam włączyć a6w do swoich codziennych zajęc pomiędzy pranie, a gotowanie i zajmowanie się dzieckiem. Na pewno nie omieszkam poinformować o sukcesie lub porażce.
Byłam dziś w Rossmanie na małych zakupach i widziałam na półkach produkty Allevo, zastanawiam się czy to jest coś warte i czy opłaca się np zamiast podwieczorku spałaszować ten ich baton, na widok którego cieknie mi ślinka. Toffi wdzięczył się do mnie najładniej z tej pułki...
Kupiłam też oczywiście parę kosmetyków, bo nie wspominałam jeszcze, ale bardzo interesuję się wizażem i jestem maniaczką kosmetyków. W sezonie weselnym robię dziewczynom make up'y itd. Także jak by ktoś był z Białegostoku to zapraszam ;) Wracając, jednym z zakupionych przedmiotów był pomarańczowy lakier do paznokci więc się już z Wami zegnam na dziś i idę malować paznokcie... :)