58,9 kg :-/
ta waga jest dziwna!!! znowu to samo - fajnie idzie w dół a potem w górę ! dalej nie jem słodyczy , wogóle mało jem i efekty wagowe marne... pewnie jak ostatnio będę czekać kolejne 13 dni na to aż waga pokaże 57kg.dziś zjadłam:
jajko i kromkę chleba,
cappucino
maliny z jogurtem naturalnym
warzywa gotowane czyli buraki + marchewka
trochę białego sera + garść chipsów jabłkowych
chyba z 3 litry wody + 4 herbaty zielone
i już mam dzisiejszy skalpel za sobą :-)
oby tak dalej tylko ciut szybciej proszę :-)
z motywacją, obżarstwem , słodyczami nie mam problemu - moja silna wola jest na najwyższym levelu także to mnie nie dotyczy !
do końca zostało około 44 dni i 3 kg do zgubienia :-)
damy radę !
58,7 kg dziś rano :-)
pięknie się dziś dzień zaczął ! cały czas do przodu :-)
śniadanie - biały serek + kromka chleba
cappucino
obiad - kapusta gotowana 2 porcje :-)
gruszka
kolacja - hmmm chipsy jabłkowe prawie cała paczuszka
i już skalpel zaliczony - przed chwilą skończyłam !!!
59,0kg dziś rano.
a myślałam,że będzie 58,9 kg :-) no trudno ,może jutro...
dziś zjadłam jogurt naturalny z truskawkami + płatki,
cappucino
gruszkę
3 łyżki zupy, marchew gotowaną + fasolkę szparagową
wypiłam mnóstwo zielonej herbaty i na kolację zjadłam garść borówek amerykańskich
za chwilę znów skalpel choć nie chce mi się dziś baaardzo.... :-/
zapomniałam jeszcze dodać...
że idę teraz robić:
skalpel
mel b - coś wybiorę :-)
tiffany boczki
razem 1h... :-)
59,1 kg
zostało mi do końca diety 48 dni,
myślę ,że jutro waga pokaże 58 kg
ten skok na 60 kg był spowodowany tym ,że po prostu czekałam na okres i zatrzymała mi się woda ;-)
ufff... teraz myślę będzie z górki tylko,
dalej zero słodyczy, zero podjadania !!! wszyscy dokoła jedzą pizzę , lody, czekolady a ja odmawiam i piję wodę :-)
widzę efekty więc to mnie mobilizuje, widzą efekty inni więc mobilizuje mnie to jeszcze bardziej.
koleżanka w pracy codziennie mówi Ania ja będę odchudzać się po weekendzie i idzie po ciasteczko i tak mówi co tydzień. I ja widzę jak ona ''rośnie'' , narzeka a ja wręcz przeciwnie :-)
nie ma co żałować niezjedzonych cukierków i ciasteczek - do celu już tak nie wiele zostało !!!
jutro pewnie będzie 58 kg więc jeszcze 2 kg!!!
dobrze,że dostałąm okres dokładnie po 28 dniach, bo najbardziej obawiałam się ,że przez tą moją dietę okres mi zniknie jak przy ostatnim odchudzaniu rok temu, ale jest ok:-)
staram się jeść wszystkiego po troszkę.
nawet w ciągu całej 3 miesięcznej diety obiecałam sobie,że nie kupię żadnego ciucha choćby nie wiem co i daję radę :-)
pa
czarny scenariusz.
zrobiłam
skalpel
mel b brzuch
tiffany boczki
tiffany coś tam - trwało to 6 min
razem wszystko 1h
60,0kg dziś - spełnił się czarny scenariusz :-/
sniadanie: truskawki z jogurtem + płatki owsiane 7.45
cappucino 9.00
trochę zupy, trochę marchewki z groszkiem, 12.30
biały ser + pół kromki chleba żytniego 16.00
koniec
aha idę ćwiczyć za moment
skalpel + coś z Mel B
do celu zostało dokładnie 50 dni i na tą chwilę muszę stracić 4-5 kg i w takim tempie chyba tego nie osiągnę :-/
59,7 kg masakra...
czemu ta waga idzie do góry? przecież ja prawie nic nie jem !!!!
bez zmian 59,6kg
na śniadanie truskawki z jogurtem nat + garść płatków owsianych
obiad - ciut lasagne + gotowane marchewki
po pracy 2 kiwi + rodzynki,orzechy ok.200 g + paluszki słone
dziś stwierdziłam,że tak oto sobie pojem - może ruszę metabolizm choć troszkę.
jak widać waga bez zmian choć kilka dni temu było 59,3kg
wiem,że jestem niepoważna z tym codziennym ważeniem no,ale :-/
idę ćwiczyć, dziś będzie skalpel + 10 min Mel B.
59 kg wciążżżżżż.....
ile to może trwać... ?