Koniec lutego. Wiosna coraz blizej. Ciesze sie kazdego dnia gdy widze slonce za oknem..i niebieskie niebo. Jest w koncu nie szaro. Nie buro;)
W oslo vinterferie dobiegaja konca a wiec miniurlop czas zakonczyc. Dobrze ze dzis sobota, wiec ostatki tyrania i jutro znowu wolne. Podleje kwiatki i poleze.
Taki farcik dzis! W koncu nie musialam zamykac. Zostal ktos inny. Wiec kolacje jadlam jak czlowiek na kanapie z V. Bardzo leniwy wieczor.
*
V kupil bilet do domu. Indie dalej wpuszczaja tylko swoich i tylko linie ktore maja podpisana umowe " babelkowa". Wiec ceny nie sa niskie. Do tego dochodzi obowiazkowy test anti pcr, oczywiscie najdrozszy z mozliwych bo skoro wiele krajow nie respektuje ich szczepionki to oni w dupie maja zachod i kazda robic testy na wejscie do samolotu PLUS dodatkowo rezerwowac trzeba test na lotnisku jak sie wyladuje. Bezsens do potegi. Ale kasa leci. Tak czy siak, ciesze sie ze leci.
Co do wakacji. Chodzi mi po glowie weekend w portugali latem. Wcz sprawdzalam ceny biletow - moze jednak zamiast w lipcu polecimy w czerwcu /wrzesniu?;) mysle o airbnb nie o hotelu.. lubie przestrzen balkon z widokiem i mozliwosc zjedzenia chocby kanapki w domu, niekoniecznie w kawiarni.
Farsz na pierogi sie rozmrozil wiec czas na silke a potem bede lepic. Kupilam weganski "bacon", juz kiedys go mialam .. super dodatek do burgerow.. dzis sprubuje z pierogami choc watpie by V to zjadl - " jesli wyglada jak mieso to nie tkne".. no ale to najwyzej jemu sos jakis zrobie..