Pamiętnik odchudzania użytkownika:
irena.53

kobieta, 71 lat,

165 cm, 82.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

17 kwietnia 2022 , Skomentuj

No I co u Was ludzie slychać. Milo jest mi Was przywitać, I znowu tu z Wami chwilę pobyć, bo jakoś udało mi się tu wejść , bo w ostatnim roku coś to bylo niemożliwe. cOŚ zmieniali cudowali, a ja nie potrafilam się tu znależć , I coś tu wpisać, to odpuściłam . A dzisiaj coś tu weszlam przy Świętach I udalo się wejść. I coż u Was łychać , kto ile schudl, mówić mi tu konkretnie I rzeczowo. Czy dalej ta aakcja odchudzania trwa, I czy ludzie traktuja to nadal poważnie , choć nie wiem ,czy potrzeba to traktować powaznie I to w tych czasach ,kiedy cały swiat zajęty jest wojną Rosji z Ukrainą. Nie przejmujcie się proszę zanadto, bo coż my możemy, ponad to co niektórzy robią, a mianowicie udzielają uchodżcom domów I wsparcia. A my tu w ANnglii...coż żyje się jakoś, tyle tylko,że jesli chodzzi o mnie, to zdrpowie mi nie dopisuje. I tak kulałąm cały ubiegły rok, bo stawy, bo coraz bardziej sztywne, bo chodzić coraz gorzej , to ta załapana w lipcu 2020 roku borelioza , zalapana w Polsce, podczas pobytu w Pobierowie u syna. Jednak przekonałąm się, ż eta borelioza to poważna sprawa , zwłaszcza jak się ma system obronny osłabiony, I jest się wyczerpanym. Noo, ale nie chce narzekać, chyba nie traktowałam siebie zbyt serio I nie prowadziłam terapii I diety zbyt powaznie I surowe restrykcje tak jak należy. wiec bole były I są, po schodach wejśc nie moglam, a jak usiąde to ciężka gimnastyka,żeby wstać, Ostatnio robiłam wpis , już żeby się ludzmi wesprzeć, zeby tak wspólnie, ze może to czasem lepiej bo to tak jakby przyjaciele usiedli z człowiekiem tu przy stole to zawsze wsparcie jest , No I postanowiłam trzymać się bardziej reżimowo , no I trzymam, zaczęłam ketozę I przestrzegam ja,żeby tych węglowodanów nie było . Wiec dieta bez węglowodanów, jak najmniej cukru, mieso, tłuszcze warzywa I owoce, no I konkretniej ten jod, tak jak należy bo jod wyciaga toksyny, po jodzie potem bor, no I pilnuję żeby tej witaminy było tak naprawdę w dawkach terapeutycznych czyli rozpuszczam sobie 8gram w szklance I popijam , potem po poludniu rozpuszczam nastepne 8gram , bo wszak wit C to antyoksydant , najwazniejszy.. Myslałam ,żeby pojechać do Polski na wlewy z witaminy C , myslałam pojechac do Torunia, ale narazie odczekam zeby sie troche lepiej poczuć,żeby się samej troche podciągnąć. No I tak w ograniczony sposób tu funkcjonuję, niewiele chodzę, tylko do sklepu obok, albo tylko czasem podjadę do miasta, ale to autobusem , I troche pokustykam . No I co, no I to narazie, bo corka woła mnie na posiłek, bo wróciła z pracy. To tymczasem, pa... wesołych Swiat - do uslyszenia

14 sierpnia 2021 , Komentarze (1)

Witajcie…  no I znowu mnie nie bylo.  Aaaa tak się borykam, taki czlowiek jest ubezwłasnowolniony  sam przez sibie, przez swoje niemożności I przez swoją sytuacje, ….zdrowotno   - niemożliwościową…   Tak niby staram się trzymać tą dietę surową , na sokach,  I nawet dośc mi się to udawało od miesiąca, ale coś wczoraj, przewdwczoraj zawalilam I popiłam sobie soku slodkiego, z wodą gazowaną , lodem dobre takie, no I masz babo placek dzisiaj mnie trzęsie zimno, stan zapalny był gorszy . No,ale cóż ...człowkiek istotą słabą jest, a niektórzy to już szczególnie wrażliwcy, bez charakteru, to cięzko takim w czym charakternie trwać.  Mi jest cięzko, a zdrowia nie ma ,  no I trzeba wciąż I wciąż  na nowo robić próby I podejścia do zdrowszego życia I odzyskania tegoż zdrowia .Wciąż sztywna jestem  cięzko chodzić, bo ta borelioza czy bartonella , biorę niby tą szczeć nalewkę na alkoholu , ale jakiegoś dużego efektu jeszcze n ie ma.  No ale na wszystko potrzzeba czasu, wiem… Wiec jedziemy do przodu, biorę szczeć , biorę suplementy I wciąż się nauczam, douczam udoskonalam , czytam madrych, Gersona , Julii Schopick Nieznaną medycynę czy EDgara Caycego  -Encyklopedię  zdrowia... 

29 czerwca 2021 , Komentarze (1)

No i robi się wieczór, i tak dzień zleciał.. Co robilam,   aaa  rano wyszłam na ogrodek  powiesić wyprane wczoraj ubranie, potem  posiedziałąm od po 12tej do 2giej  bo teraz staram się  wykorzystywac kazdy dzień żeby nałapać dobrych energii, słońca wiatru, dobrych energii, wszystkiego co się da, boć to zdrowie..przynioslam wysuszone co wisialo od wczoraj, gdzie notabene zrobiłam  wczoraj pranie ręczne w balijce,. Nie muszę , ale to tak mam zeby zaoszczędzić prądu, wody,  a i tez żeby w pewien sposób rozgimnastykowywac swoje ręce, swoj lewy obojczyk który zbyt sprawny nie jest od roku  -półtora, gdzie to zaczęly mi szalec zwyrodnienia, stany zapalne , bo zajechałąm się , stres  ..AAA i to wszystko co we mnie uderzylo, tu w ostatnim czasie. Więc i to  też ćwiczę tak, więc staram się ruszać  łażę po ogródku, schylam się, zbieram ślimaki, bo ta sztywnośc, borelioza, czy bartonella, czy jakaś babeszjoza,.... Chyba mogę powiedzieć, ze minimalnie , bardzo minimalnie trochę sie rozruszuję, bo taka ta sztywnośc w miesniach stawach... A muszę wam powiedzieć, że przyszla ta szczeć, którą zamówila mi corka Renatka , i 10tego zalałam  wodką, no i juz dwa tygodnie minęło jak nalewka stoi , już prawie 3 tygodnie, miałąm ją dzisiaj zlać, ale zrobię to jutro, jak  pan Bog zdrowie da i dozyję do jutra..Tak,że duzo sobie po tej nalewce obiecuję, a tak  staram  sie dbać , ale ze mną to tak róznie jest,że coś zapomnę, coś niezauważę, , pomylę. I raz sobie polepszam , drugim razem pogarszam , ostatnio chyba sobie z dwa dni pogarszaląm, bo postanowilam  brać więcej witaminy C , tak w terapeutycznych dawkach, bo czasami się to zaniedba, a nie zauwazylam że ta dzika róża, to ma do tego rutynę, bioflawonoidy,  i cynk. I wyszlo,że przez dwa dni brałąm za duzo cynku, bo 6 czy 7 kapsułek 1000mgramowych, i do tego 7 razy 15mg cynku to 100 mg cynku braląm , i pewnie od tego wczoraj i dzisiaj boli mnie bardzo głowa.. Dobrze,że mi córka uswiadomiła, bo też przeziębiona to kazałąm jej wziąć więcej wit C .. a ona na dworze ( bo wzięłam na dwór ) mówi, czyta bioflawonoidy, rutyna,, cynk,  . No i tak to ze mną jest... Ale dobrze będzie, bo nic mnie już nie obciążą, tylko,że niestety ,żeby się podreperować to potrzeba na to czasu... Czasami oczywiście nachodzi mnie smutek płaczę, bo jeszcze coś tam przykrego przeżywam, ale  juz nie obciązają mnie jakieś problemy nierozwiązane, zyję dla siebie. W piątek była moja córka Renatka  i pomogla mi zamówić coś tam na ebayu, bo ja to mam problemy.  I zamówilysmy  wyciskarkę taką podobno dobrą, jaaką ma i poleca Mariusz od Odmładzania na surowo... no to bede robić zielone soki, i ma tęz ta maszyna do robienia, wyciskania oleju. Zamówiłyśmy tez dehydrator i butelkę DMSO... bo tak byle jak biorę, a toc siarka na stany zapalne jest. Renatka się cieszy, że będzie robiła chipsy z babanów bo dla niej też kupilam taką suszarkę do owoców grzybów... No i  tak... i to na razie tyle... do usłyszenia,   pa 

5 czerwca 2021 , Komentarze (4)

No i tak staram się trochę chodzić , mimo braku sily, i takiego ewidentnego wyczerpania.  Wstalam o 6tej, tzn do tej godziny spalam, potem poleżałam jeszcze niespełna pół godziny i wstałąm ... i poszłąm od razu do ogródka, zobaczyć jak tam slimaki, ile się tam złapało, a i owszem kilkanascie, trochę pozbierałąm pokreciłam się na ogródku, wychodzę teraz czesto na ogródek, bo wszak pańskie oko konia tuczy.   ale tu sie nic samo nie utuczy,  posciagałąm jeszcze trochę tych slimaków z krzewów, z margerytek,  daląm je tam gdzie te granulki.. potem pokręciłam się trochę w mieszkaniu,  wyniosłam zioła na dwór , położyłam na stole, na słoneczku, a corka napisała mi,zeby suszyć na sloneczku. Tak więc wynioslam przytulie, a potem pokrzywę jasnotę, bo ta pokrzywa to taka puchata gruba, to długo by schła.  Wczoraj bylam na łące, na tej mojej lące, blisko przychodni. Nazbierałam jeszcze trochę kwiatów głogu, choć właściwie kwiaty glogu już przekwitają, aa troszkę, bo ostatnio jak bylam to uzbieralam...i pokrzywy, pokrzywy jasnoty, i przytulie i trochę kwiatów marchewnika, no i tej przytuli, bo zaczęłam ją ostatnio pić. Ma dużo dobrych składników, wartości..No i potem byłyśmy umówione z córką w mieście miałąm czekać na nią na Lord street, o 2giej, ale jakoś niespodzianie , wróciła wcześniej, więc wspólne spacerowanie po mieście to innym razem..Jednak   postanowiłam bodaj sama chociaż na chwilę podjechać do miasta, choćby tylko do tego sklepu, mojego Sezamu , ze zdrową żywnością , bo chodze tam po orzechy i bakalie. Zrobiłam duży zakup, kupilam 3 worki fig, morele, daktyle, orzechy wloskie, orzechy brazylijskie, żurawinę oczywiście, siemię lniane złote,pestki dyni  i wyszlo prawie 50 funtów to pani mówi ,ze jeśli  zakupię za 50 funtów to będzie 10 % znizki, . No wzięłam jeszcze orzechy nerkowce. Tak,ze obladowana , bo to wszystko kilogramowe worki,dwoma  reklamówkami, a i jeszcze do plecaka włożylam bo to już by było naprawdę cięzko... I tak zapłaciłąm 50 funtów, i nic już nie chodziłam bo z tym cieżarem nie dałoby rady, przeszłąm więc na drugą stronę ulicy  i poczekałąm na autobus. Wróciłam do domu, bo miałą przyjśc druga córka w weekend , więc myślałam ,że przyjdzie dzisiaj , ale jeszcze jej nie ma.. pewnie przyjdzie jutro. Przyniesie mi tą szczeć, bo na swój adres dala. Kupiła od razu też, nie wiem pewnie przez internet wodkę taką bezglutenową do tej nalewki, bo mówi , że niech już to wszystko będzie takie zdrowe, ekologiczne. Pewnie będzie drożej, ale co tam..,,aby byloo lepsze dla zdrowia. Wczoraj  nie było spadku, bo zważyłam się, no i od razu inaczej, jak zjadłam węglowodany, czyli jadłyśmy wczoraj bataty smażone z cebulą , tak mnie Luska namówiła no i zjadłam wczoraj tez dynie, a dynia to też weglowodan, ma skrobię.  Smaczna jest ta dynia piżmowa, taka pieczona w piekarniku posypana cynamonem i olejem kokosowym posmarowana. No i tak  pojde pozbierać te ziola,  i jeszcze chwilkę poczytam, a wróciłam kolejny raz do ksiązki księdza Tischnera, - "  Ksiądz na manowcach ".I tak sobie uważam wresznie spokojnie zaczynam żyć.. I to by bylo na tyle, tymczasem, pa  pozdrawiam 

3 czerwca 2021 , Komentarze (2)

Taki sobie dzisiaj dzień, trochę mi zimno, bo czasami robię błędy żywieniowe, dzisiaj np zjadlam tylko warzywa, trochę zupy, jakieś dwie roladki z bakłażana, z serem i kotlecik z pulpy marchwiowej , no to wiec potem mnie trzęsie, - no bo z czego te mitochondria mają wytworzyć energie. Z warzyw , z witamin nie wytworza, powinnam zjeśc jakis tluszcz, albo jakieś biasłko. W każdym bądz razie na konkretnie przeszlam na zdrowe żywienie, takie trochę według Mariusza Budrowskiego, SUrowe zywienie,  chociaż ja sama na pamięć mogę sobie wymysleć jadłospis... I juz tak od dwóch tygodni, i juz czuje się troszkę lepiej, bo przytyłam ostatnio kilka kilogramów, . Miałam 82 kg potem troszkę mi podskoczylo 3-4 kilogramy, no a ostatnio to przez te stany zmuszałąm się albo Luiza mnie zmuszałą jedz mama, bo z czegoś trzeba wytworzyć tą energie ,i jadłam chociaz mi w gardle stawalo. I patrze że coś mi za cieżko, zważyłam się a tam 94 kg. Już troche leci w doł, no i nie ma co. Trzeba zacząc konkretnie juz inaczej jeść, skoro mówię ,że mam już spokój, to będzie to większy komfort dbania o siebie.  Jak jest spokój, to jest to dobry podkład do zrobienia czego się chce. Nie mam zbyt wiele sił, właściwie to w ogóle nie mam sił, bo jak do tej pory chapnęło się coś słodkiego, to potem sen odleci, i nie spię całe noce, bo zoładek zbyt malo zakwaszony, stąd i nie ma sil , skoro się człowiek nie wysypia. Juz trochę lepiej, cały czas się buduję,że nie lubie słodkiego, że jem tylko to co zdrowe, kwaśne słone, czy gorzkie, a słodkie to tylko co w warzywach czy owocach. I myslę,że mały efekt juz sie buduje, ale mam zamiar osiągnąc całkowicie stabilny efekt nie uzywania cukru, bo to u mnie zabojstwo, bo stany zapalne potem mnie trzęsą , nie spię i jestem calkowicie rozbita i do niczego. Więc bierzemy się za siebie na poważnie. Postanowiłam w nic się już nie mieszać ,znaczy się ,że mówię, nic już nie muszę, mam spokój i żyję dla siebie i muszę zadbać o siebie. Myslę,że będzie lepiej i zacznę coś wiecej cwiczyć, bo ruszać się trzeba a poza tym trzeba wciagnąć trochę ten nadmiar skóry, bo ja jestem brzuchacz  i tu mi ten fald musi się wchłonąć.. Juz zaczynam po troszku  cwiczyć brzuszki,i chodzę wiecej po schpdach, nawet z gory na dół. I tak sobie mówię ,że to jest fajnie, lubię to  i taką filozofie sobie wymysliłam na zadowolenie z ruchu, cwiczeń, iuże to lubie i w ogóle...I tak wychodzę sobie na ogródekj, ostatnio wymysliłam,że tych slimaków się pozbędę, bo zawsze ich z litości oszczędzałąm . aż wreszcie się wnerwiłam, bo mówie co, no nic nie będzie. Zjadły mi sałatę, no bo to delikatmne przecież, zjadły mi fasolki i paperyczki ubyło prawie połowe , to teraz wysypałąm granulki w wielu miejscach i w nocy powyłażą i sie tam tego nażreja  , to zbieram, No do cholerki chce się z czegoś cieszyć ,że może urosnie trochę marchewek, buraczkow, czy może rzodkiewek i może jeszcze pare tych papryczek. .No i takstaram się cieszyć, podwiazuje malinki, ale one ciągle się obalają, pochylają, i ciagle muszę je poprawiać. Ale to tak nie wychpdzi, bo to nie jest ogródek, tam wszędzie pod t,amtrawą są cegly. to cieżkonawet wbić kołeczek do tych malinek... No i tak sobie laże, może jutro dostanę tą szczeć, to zacznę to zrobię nalewkę..  Ostatnio nazbieralam przytuli to zaczęłam wczoraj pić, przytulia ma szereg włąłściwości zdrowotnych, jest b. wartościowa. Jutro może pojdę do mojego - sezamu, tj sklep z bakaliami orzechami, bo zostały mi tylko, żurawinnnna, rodzynki, i śliwki suszone, i pestki dyni i slonecznika.. a brak orzechów czy włoskich, czy brazylijskich,  czy piniowych, moreli, daktyli,  no i trzeba kupić więcej pestek dyni to najlepsze żródło kwasów nienasyconych w najlepszych proporcjach, a to tak potrzebne dla naszego mózgu.  No i to by  bylo na tyle.. na dzisiaj - pozdrawiam Was

20 maja 2021 , Komentarze (7)

Dalam taki nagłówek, jakby coś niesamowitego się wydarzyło,  bo brzmi to rzeczywiście, bardzo wiele mówiące.   Może nic takiego się nie wydarzylo, ale rzeczywście dla mnie tak. Bo nareszcie czuje się wolna, nareszcie czuję się spokojna , I nie mam już tego wewnętrznego niepokoju, poczucia,że czegoś nie zrobilam, wyrzutów sumienia, że nie wyrównałam dzieciństwa, spraw z przeszlości, z zaprzeszlości.  Bo to wyrównalam…  Wiem I stwierdzam,że jest to bardzo szerokie zagadnienie, I nie dla wielu byloby  zrozumiale, dlatego też nie bedę wchodzila głęboko w szczegóły..  W każdym bądż razie czuję się spokojna I nic mnie nigdzie nie pędzi, I czuję,że niczego nie muszę. Czuję się teraz tak, że wiem,że żyję teraz dla siebie, tylko dla siębie.  Oczywiście w dobrym I normalnym tego slowa znaczęniu, nie mylić ,że odseparowałąm się od rodziny   - niee…  No więc teraz wreszcie zrozumialam,że dzieci są dorosle I mają swoje życie I sobie radzą,  I nie trzeba sie narzucać nosić obiadki, czy koniecznie lecieć odwiedzić ,kiedy nawet nie masz sil, czy  nie w formie się czujesz czy niezbyt zdrowo.. Tak  więc spokojnie sobie siedzę I jestem.. Po prostu jestem , przytaczając tu slowa piosenki… jestem ,po prostu jestem.   Co robie, a odnośnie siebie I swojego zdrowia I figury to postanowilam , I zbudowalam ostatnio w sobie nowy wzorzec myslowy, ze jem zdrowo, daję swojemu organizmowi, tylko to co dobre, Budowaląm, powtarzałam sobie wielokrotnie, ze nie lubię cukru, ze bardzo nie lubię cukru, lubie kwasne rzeczy I zdrowe jedzonko, I daję mojemu organizmowi tylko co służu mu dla osiagnięcia zdrowia , wiekszej sily, I to jest taka moja praca nad sobą, I zmieniam powoli jedzenie,na styl,że jem malo 1- 2 razy dziennie, że lubię glodówki, bo glodówki są dobre dla czlowieka ,głodówki są z czlowiekiem od wieków, są fizjologiczne dla czlowieka, I wprowadzam też glodówki, narazie jeden raz w tygodniu, bo wreszcie   jak mówię mam ten spokój I inne problemy juz nie obciążają mnie, mojej glowy, jak to bylo przez te wszystkie lata, bo byly tam blędy …  Mam spokój, zajmuję się swoim zdrowiem swoim żywieniem, I skoro mówię,że mam spokój, to nic mnie nie obciąza  muszę dbać o siebie I staram się dbać o siebie, choć narazie moja nieudolnośc  pracy na komputerze, że nie zamówiłam jeszcze tej szczeci, którą potrzebuję, do wsparcia leczenia boreliozy, której to nabawiłam się będąc w Polsce,No , potrzebuję tego, bo narazie jeszcze może to nie kwitnie,żebym mogła to znależć na łące gdzieś, a wybieram się na łąkę I dojść czy  dojechać, a myślę, że nie jest to trudne znależć, bo toż to jest z rodziny ostowatych,taki oset.. Bo niestety, jest to straszna choroba , zabiera sily, usztywnia stawy. Od paru dni zaczęłam robić detoks ,że tak to nazwę, - detoks od suplementów, muszę tak na czysto bez suplementow ocenić swój organism.. Staram się tylko dbać o dostarczenie sobie tego tak potrzebnego mi magnezu, ale to pijąc porzadne kakao, albo robię sobie sok z przecieru pomidorowego, bo pomidorki mają sporo magnezu I potasu, jadam zielone sałątki, awokado, dobre tluszcze pestki, bo dbam o tluszcze omega, bo myślenie mi szwankuje, wiele rzeczy zapominam albo przypominam sobie z trudem, ale to wynika,że to ta borelioza robi takie spustoszenie… No I tak, a poza tym starm się spędzać dużo czasu na sloneczku, wychodzę więc do ogródka, coś tam nawet posiałam choć nie jest to ogródek warzywny, bo to trawa I kwiaty, a ja coś tam po boczkach nawtykałąm.Wychodzę więc, zbieram slimaki,bo do tej pory  to litościwie nie miałąm serca, I podwiązuję swoje maliny, bo zrobił się naprawdę duży malinowy sad... No I to tak,narazie wystarczy, bo sie rozwlekłam,.. a co jeszcze ..jutro może znajdę suiły,żeby pojść , odwiedzić mojego syna I synowa bo mój syn ma urodziny, chociaz nie będzie to przyjęcie bo on dużo I cięzko pracuje, tak że może tylko odwiedzimy ich z córką...To tymczasem, do uslyszenia,- pozdrawiam   

6 kwietnia 2021 , Komentarze (2)

Chciałam napisać,że zimny wtorek, bo zimno mi dzisiaj, ale ze mną to tak już jest. Jak mi się zdarzy, że mam jakiś dzień,że mnie nie trzesie, to jest cud, i jest to jakieś odosobnione wydarzenie, po którym nabieram nadzieii,że to już będzie na stale, że to juz zacznie się częstsze okresy dobre,że nie bedzie mnie trzęslo zimno...czyli chyba że już nie będą  stany zapalne tak intensywne.  Czesto robię bląd bo za dużo cukru, np wypije wieczorem ze dwie herbatki z mlekiem i cukrem, to wiadomo,że już w nocy stany zapalne będzie wiekszy, i pospię 3 godziny, zbudzę się , zzasnąc nie mogę potem 4 godziny, albo juz wcale...  Budzę się o 3ciej,  potem już nie spię do 7mej, albo juz wcale. I tak to ze mną jest... I tak  to dzisiaj, a jeszcze wczoraj myślalam,że dzisiaj będzie dobry dzień,że pojdę wlaśnie na spacer, a tu  spadek gorszy formy.. i kicha. Myślalam,że będzie fajny dzień, po wczorajszym pilnowaniu Kubusia,  ale to nic, to wszystko buduje we mnie wiekszy spokój, i takie zwyczajne, przeczekiwanie, i  spokojne życie, tak spokojnie, tak powoli, tak jak to jest mozliwe, dla mnie, bo ja widzę ,że ludzie to tak powoli , ze cokolwiek to schodzi im duzo dni, miesiecy czesto. i tak przyjmują to życie tak  jak ono leci, a ja to całe życie pędziłam i nadawałąm sobie tempo i jakieś terminy, czy wyścigi... Teraz czuje ,że to może odejdzie,że to się zmienia... Może to wypracuje.. Najwazniejsze,że  ten syn już teraz też inaczej zaakceptował to życie takie jakie jest i spokojniej, i cieszy się jakimiś tam malymi czy nawet połowicznymi radosciami... Nie doniosę Wam jeszcze narazie jakichś rewelacji, bo niestety odbudowywanie organizmu, mitochondriów nie dokona się szybko, w miesiąc lub dwa.  Ale obserwuję siebie i troszkę nabieram wiary, że pokonam to, bo jescze dwa miesiace, miesiąc temu to powaznie się bałam,żebym nie zalegla.  Jak to jest leżacych mnóstwo dziadków, babć... Oj  bylo żle, najgorszą robotę zrobią zrujnowane nadnercza.  To cięzko z odbudowaniem   organizmu. Aleeee, dość o tym. A tymczasem dobrze zaczyna się dziać, z dziećmi zgoda,coraz lepsze pelne miłości relacje...teraz zajmuję się wnuczkiem ten tydzień dwa razy u nas byl, a w tym tygodniu przyjdzie cztery razy, bo mają w szkole przerwę, taką świąteczną. I ciesze się z tego, bo bardzo chćę uczestniczyć w życiu mojego wnuka, choćby tego, bo nie mam ich niestety duzo. Tylko jeszcze tamtego doroslego, ale on sie odseparował ,nawet od matki, no to niech dojrzewa, Będzie dobrze, wiem od malego, ze chodzi do koścola, a to już jest dobrze, minie mu, wyrośnie z tych frustracji, wrogości... dobrze niech  dorasta,niech mądrzeje..   No i tak, a tymczasem dbam o siebie, zajadam suplementy, tylko troche mam wątpliwości,czy to się dobrze wchlania, a tu cięzko jest dostać się do lekarza żeby zrobić blood test, badanie krwi na minerały, na witaminę D, Niby staram się brać po kilkadziesiąt  tysięcy jednostek a te kości wciąż bolą tak jak dzisiaj. Biorę sporo tego, bo starm się calościowo, do wit D trzeba też wit A,  E I K2  , biorę też magnez, potas, wit C a teraz dodatkowo boraks a to do tego trzeba magnez i to rozrobiłam dzisiaj chlorek magnezu, bo Barbarka Kazana proponuje lepiej chlorek magnezu, wiec rozpusciłam i bor, zeby odprowadzić ten wapń z miejsc gdzie nie jest potrzebny czyli z tkanek miękkich, czy z e stawów , bo ja mam reumatoidalne zapalenie stawów... A aaaa czego ja nie mam.  No i tak .. zyję, biorę suplementy, staram się spacerować , no i czytam, bo sters zrobi z mózgu ruinę.  zapomina się , zobaczyłam że strasznie pozapominałam...więc jadam ryby, i staram się choć powinnam częsciej jeśc jajka, bo dla mózgu najlepsza lecytyna to jest w żótkach jaj, Na miekko oczywiście. Wczoraj zrobiłam sobie z 5ciu jajej - żółtek kogiel- mogiel z kakaem i miodem ,.. To od razu na mózgu różnica, od razu pamietaląm sen , a ostatnio tragicznie ...cos wiedziec chcę to ten aktor czy ten a ja nie pamietam nazwiska ani nic... a tu wczoraj miałąm sen ....i odbiegając od sedna że leppiej z pamiecia, to dodam jeszcze że sen który dal mi informacje - dobra informacje, bo ostatnio  medytowałąm nad pewnym zagadnieniem i ot ...dostałam w nocy odpowiedż..To tez dobry znak, Tak,że będzie dobrze,,, i na tym narazie zakończę bo suię rozgadam.... ale - zajrzę tu wkrótce, bo trzeba się tu trochę porozrywać,   i cos porobić dla siebie. Tymczasem,  pa   serdeczności zasyłam 

13 marca 2021 , Komentarze (6)

Wróciłam, nareszcie wróciłam po długim, bo 4 miesiecznym pobycie w Polsce, u mojego syna. A ż szkoda, go biedaka osamotnionego,że tyle czasu musiał żyć, mieszkać sam, kiedy byl taki zniszczony , a i ja też byłam zrujnowana,i nie moglam się nim zająć, żeby mieszkać,żyć razem , wspierać go i pomagać mu odbudowywać psychikę. Zbyt mielismy lęki,,, i choć widziałąm i niby umiałąm realnie ocenić cała prawdę sytuacji, to jednak i nie potrafilam ani ocenić, ani tym bardziej nie potrafiłam dać mu wsparcia , bo takie miałąm lęki. DDobrze się zlożylo, że miał tą pracę w Pobierowie, tak,że  mogłam po sezonie wynająć dość niedrogo pokój , chociaż właściwie nie bylo to niedrogo, bo 1000zlotych na miesiąc. Chociaż i inni po sezonie wynajmowali tak, ale to mieszkanie nie bylo zbyt przystosowane, a i właścicielki chciwe, wyrachowane, i chcące najlepiej,żeby im zrobić remont , pomalować, wymalować, a wszędzie ciekło, w ubikacjach, lazienkach prysznice... Ale to dygresja, nie o tym chcę mówić, bo ja jestem skromna i godziłam się na to, nie ma się co liczyć drobiazgowo. Najważniejsze bylo,że jestesmy z synem, i tak to bylo lepiej, bo normalnie w hotelach jak przyjeżdżam to płacę 20 funtów na dobę, a nawet gdybym płaciła 10 funtów to byloby 1500 na miesiac. Tak więc , nie na tym się skupiałam , tylko na tym ,że jesteśmy razem, ze mogę mu ugotować, wysluchać wszystkich żalow, i powiedzieć mu milion razy że go Kocham... To było ważne , najważniejsze, choc nie obylo się bez stresów, ja bylam mocna, silna ale gdzieś tam glęboko we mnie byl stres, mój organizm był w stresie. Jednak mimo tego, byłam pozytywna, budująca go cały czas,że będzie dobrze, że może to zmieniać,że ma na towszystko wpływ, bo trzeba w sobie umiescić porzadane wzorce, ze trzeba powtarzać sobie, że uwalnia się od lęków, iże najważniejsze jest postanowić,że od tej chwili moje życie jest szczęsliwe, że postanawiam zmienić swoje życie, postanawiam byc człowiekiem odważnym, ale tez ufnym,życzliwym, przebaczam wszystkim i od innych otrzymuję przebaczenie. POwtarzałam mu często,że w naszym umyśle jest ogromna Sila i wszystko od nas zależy.  I tak bylam, oczywiście moj syn musiał wszystko z siebie wyrzucić, że nikt nigdy człowieka nie kochał, musiał potrzaskać po scianie, urwać klamki dwie,  wurzucal razu jednego tak z siebie, a ja cały czas powtarzałam mu....Kocham cie, on cosze to wszystko rozwali, a ja - kocham cie, on znowu coś, a ja kocham cie synu....i tak wygladalo wyjasnianie, tak wyglądało oczyszczanie ..bylam w stresie , ale caly czas mówiłam,że jest madry, że wszystko może, że wierzę w niego, bo jest wartościowym człowiekiem.  I tak bylam i byłam i się uspokajało... I pobylam z nim dwa miesiące, a potem pojechałąm do siostry , do Zar. I tam też chciałąm ją powspierać, bo taka odwrócona od wszystkich i nie wierzaca w nikogo z rodziny, nienawistna. Bylo ciężko, też podłam ofiarą jej ataków, napastliwości, ale zdzierżyłam to, i pomagalam jej, bo musiałą przewieżć swoje rzeczy, przeprowadzić się, a taka do całej rodziny nienawistna,że nikogo nie poprosila o pomoc, bo do nikogo nie ma dobroci i ufności, wszyscy są żli, chcą ją obrabować, i pokrzywdzona jest bo całą młodośc pracowałą pomagała na wsi, mieli jej dać działke na ogrodzie pod budowę, coś to się rozmyło, wiec pretenske do wszystkich i wrogośc. A ja, jak to ja znosząca całe zycie i poświęcajaca się dla innych pojechałąm, pomagalam ,chociaz mnie wyzywałą, a nawet chciała rzucić się do bicia, nic nie mówiłam, nie krzyczałąm uśmiechałam się i tylko zdjęłam okulary żeby mi w oczy szkło nie weszlo...I uslugiwałam jej, prawie jej nogi umyłam...  tak,że rozweseliła się trochę, to wiem, bo ja puszczalam musicale.. sluchałąm muzyki, bo wolę nić jakieś wątpliwe rozmowy, czy przegadywanie a Boże broń kłótnie. To nie ja.... WYjechaląm  to caly dzięń nie odbierałą telefonu, wiem ,że przeżywała, bo przyjechałą ta Irka głupia i ktoś okazał jej trochę serca,  Nie odbierałą ani od kuzynki , z którą jest blisko, ani od bratanka, ani odemnie... wiem ze jak nigdy wyjątkowo przyżywałą... No ale musiałam jechać, bo dłużej już nie trzeba tam bylo zostawać, i wróciłam jeszcze do Pobierowa, prawie na miesiac. Dokladnie byłam jeszcze trzy tygodnie, a przedtem dwa miesiące, od wrzesnia do listopada. No i wróciłam do Anglii 10 stycznia. No i sters mi odpuścil i dopiero okazało się, jak zajechałam swoje nadnercza, i jak podrujnowałam organizm .. bo jednak moje nadnercza caly czas produkowały kortyzol, adrenaline i byly w stresie, przez co moj cały organizm poupadła jego wydolność.  Tak,że teraz dochodzę do siebie, ale jeszcze długo naprawiać się będę, Daję sobie na to 3 lata, na odbudowę moich sił, moich mitochondriów... Staram się spacerować , nakazałąm sobie wychodzić co dziennie na spacer, ale to jednak codzienne mi nie wychodzi. Mimo to chodzę, jest to też metoda na odbudowanie mitochondriów i siły.  I żeby już nie było za dlugie moje pisanie to zakończę,,, i przeslę Wam tylko kochani dużo radości i siły, i szczęscia, pozdrawiam  Was   -    Irena 

10 sierpnia 2020 , Komentarze (5)

I znowu minęło tyle czasu,  no ludzie, kto to widział… A ja zdążyłam być w Polsce, choć nie byl to wyjazd wedlug zamierzonego planu, czyli wyjazd w celu ,żeby sprzedać, sfinalizować coś z tym  spadkowym mieszkaniem…No bo nie poinformowano mnie wcześniej, że tam jakieś zmiany zaistnialy, Wykupiułam w czerwcu bilet, I nie tani zeby 2go lipca leciec.  az tu dzwoni siostra, dodzwonic sie nie mogla jakoś to przez bratanka przekazala na messengerze napisal mi,żebym nie przyjeżdżala, bo w tym mieszkaniu chce na jakiś czas zamieszkać siostra Ela, bo zalala swoje mieszkanie, I chce teraz zrobić rempnt , wiec zamieszka na lipiec co najmniej tam w tym mieszkaniu. No I tak postawili mnie przed faktem dokonanym, I nieważne że wydalam 100 funtów na bilet.. Wiec teraz myslałam co z tym fantem zrobić, czy nie lecieć, no bo przeciez do siebie żeby zaprosila, to nie -zapomnij bo to serdeczne nie jest.. I teraz co, leciec gdzie lecieć, czy przebukować bilet, ale to też nie interes bo do tego to jeszcze trzeba dopłacić  40 funtow. I miałąm zagwozdkę co zrobić,cxzy odwiedzić syna, ale syn  w PObierowie, bo przeniosł się z Gdanska, na budowę w Pobierowie. No to teraz leć -  do Wroclwia I dalej co. W efekcie zdecydowaląm  się poleciec , choć to bylo trudne I skomplikowane, bo nic nie umiałąm zalatwić , ani zadnego noclegu, I jaki dojazd z WRoclawia. Tak,że mialąm tu kupę problemów,ale jakos syn zalatwił  mi jednen nocleg we Wrocławiu, a nestepnego dnia mialam  zorientować się jak dojechać do Pobierowa.  No I tak,że szukając, szukajac dopytując na dworcu  dowiedziałąm się, że dopiero pożnym wieczorem mam autobus do Pobierowa, No I tak jechałąm od 22 giej do  7mej rana, 9  godzin jazdy…  Ale pani przyjechała do mnie I ulokowalam się na początek w Dziwnówku, choć to batrdziej bylo juz Wrzosowo. No I tak rozpoczęłam swoj pobyt w tamtych stronach, choć okazalo się,ż edo Pobierowa nie mam zbyt  dobrego dojazdu,musiałam jechać do Dziwnowka I przesiadać się do Pobierowa.  A moj syn mieszkal w samochodzie, I to nieee, żeby w jakimś solidnym kamperze, tylko w zwykłym  busie mercedesie takim  starym  , kiedys pocztowym...I tak spal ten mój syn w tym samochodzie I nawet nie mial materaca, tylko tak, dosyc twardo tam mial.  No  I tak z solidarnosci, to nawet przemieszkałam z synem  tez  na spodlodze, , Nie wiem  , może ten  matczyne  poswiecenie, jakos natchnie mojego syna do bardziej pracy nad sobą,żeby napelnić się poizytywnym nastawieniem.. No I tak, po szesciu dniach spedzonych w Dziwnowku  , podziekowalam  panii  przeniosłm się do Pobierowa, gdzie znalazłam  niedrogi pokój  bo tylko po 40 zlotych za dobę… Tak więc mieszkaląm tam I namówiłam nawet syna żeby sobie też wynajął a,że na dłuższy okres to pani też wynajęła mu jak dla pracownika za 35 za dobę...No I tak , nawet zamierzalam wynając sobie ten pokój  ..na całe wakacje. Tak raz po latach pobyć z synem  dlższy okres czasu, zeby tak zadziałąo się cos troche fajnego, rodzinnego, czego zabrakło nam przed laty… Ale zmeczyl mnie troche ten pobyt, a I moj syn tez bywa sfrystrowany, I roztrzęsie mi moje slabe zrujnowane nerwy. A tak chciałąm  zostać na dlużej, to już wtedy na cale wakacje bo wracać w sierpniu to nie mialaoby sensu, ponieważ ceny biletów lotniczych ida w gore leca na łeb, na szyje tzn rosna, niebotycznie po 400 500 funtów , no to juz nie dla mnie zeby wydawać 2000 2500 tysiaca za bilet lotniczy. A poza tym jakoś na polskim koncie pieni9adze się skonczyly, I nawet sprzedałąm funty, I syn przeslal mi z Anglii też tak,że nie chciałąm  sie tak  wyluskać z pieniedzy, a I syn tez by mnie troche oskubal , bo coż ..on problem ma, I przestraszony ,żeby mu tych pieniedzy nie zabrakło, mimo że pracuje I zarobi dość dobrze, bo na dzwigu niezle zarabia… No I tak  zdecydowalam sie wrocić I 23 lipca przylecialąm , a rano przed wylotem zauważyłam na dodatek,że cos mnie jednak w lesie ugryzlo, bo dwa razy byłam w lesie, pospacerować , albo żeby znależć grzybki może. I okazalo się,że mam ogromny rumien na udzie , I od przyjazdu jak minelo fwa tygodnie ja zle się czulam mam bardzo stany zapalne. Umówiłam sie na telefoniczna wizyte I bylam na oddziale ratunkowym, ale do tej pory nie wiem  co w tej krwi sie znajduje co tam lata, co te zwuerze mi tam wpuscilo.  Biorę antybiotyki, mimo,że nie uzywam lekow chemicznych typu antybiotyki, to tym razrem z wielka ochotą je bior,e, bo bardzo żle się czułam.Jutro zadzwonie, jak wyszly te wyniki czy jest tam jakowaś borelioza czy coś innego.  Ale cos jest, czy coś było. No I tak ..obiecałam synowi,że przyjadę we wrzesniu, kiedy loty sa tańsze a I pokoje poza sezonem w normalniejszej cenie. Ale nie wiem,  będę też musiała polecieć do tych Zar w temacie tego mieszkania, naszego, siostra mówiła,że będę powiadomiona , jak ona skonczy te swoje remonty. A tymczasem … zafrasowana jestem , bo zadzwonilam, a syn był pijany… I tak moje marzenia legły w gruzach… I napawa mnie to destrukcja I smutkiem.   I to by było na tyle, na tą chwilę.   Pozdrawiam  Was I zasylam serdeczności,...pa       

7 maja 2020 , Komentarze (4)

I co slychac ...pewnie jak u wszystkich ..siedzimy w domu,  mamy wiecej czasu i moze porzadkujemy szafy przepastne...ukladamy ,segregujemy , no i czytamy troche nowosci  albo tak jak ja  czytamy drugi czy nastepny raz ksiazki  juz przeczytane.  Ja mysle ,ze to jest dobry czas, bo kazdy moze odpoczac od innych ludzi...tak czesto czujemy sie przytlaczani, musimy odwiedzac, bedac, musimy byc taktowni jak nas odwiedzaja, sprostac goscinnosci, czasem udawac ze sie cieszymy widzac kogos, jak to ja mowie, rozne przykre sytuacje , zle zdarzenia nie sa tylko zlymi zdarzeniami, bo zawsze jest druga strona medalu, zawsze z drugiej strony jest cos  dobrego.. Ja czytam drugi raz ksiazki, obecnie drugi Tom Diagnostyki karmy - Sergieja Lazariewa. Mam 5 tomow  a Lazariew wydal ich 13 tomow. Czytam...choc Jego rozumienie karmy,  leczeniu poprzez oczyszczanie tejze I rozumienie jest pojmowane glebiej ze az moim zdaniem niepotrzebne ..bo zahacza .o magie i korzystanie z takowych metoda jest niepotrzebne  czy niebezpieczne nawet,   ale jest to fantastyczna rozprawa...gleboko wyjasnianie sprawy karmy  tego co przezywamy, dlaczego spotykaja nas takie czy inne niepowodzenia dlaczego czujemy sie...niepewni siebie, zakompleksieni I zycie przysparza ludziom wiele trudnosci. Czytam wiec.  A jeszcze wiele planow man tylko czasami brakuje mi czasu. Noo, generalnie mam za malo czasu...bo musze przeczytac swoj rekopis bo tyle czasu minelo a korekta nie zostala zrobiona na cala ksiazke..kilkadziesiat kartek zostalo, I tak stanelo  -  bo stanelo...No i tak sobie jestem, do Polski pojechac nie moge,zeby dokonczyc transakcji sprzedazy mieszkania, no bo nie ma lotow.  I mija juz 4- ty miesiac, a chcialam jechac w lutym . I tak jak widze, to jeszcze dlugo pewnie nie bede mogla pojechac . Mam swoje widzenie I rozumienie jak to musi sie potoczyc, mysle ze zeby sie cos odrodzilo na nowo musi minac trzy. Myslec, ze prawie trzy lata pandemia bedzie zbierac zniwo.. A tymczasem staram sie zdrowiec, i uwazam ,ze powoli zdrowieje I odbudowuje organizm, ze powoli wracam, do siebie ,do zdrowia. Stosuje czasami suplementy, biore pylek pszczeli, pije rozne ziola dostarczajac sobie w ten sposob mnostwo, flawonoidow, mineralow czy korzystnych zwiazkow dla zdrowia.   Stosuje enzymy,  teraz ze skorek bananow, zakwaszam sie bo teraz bardzo wazne kwestia ,zeby lepiej  funkcjonowac lub chocby tylko spac. Problem z tym spaniem bywa, no coz w starszym wieku juz mniej kwasu zoladkowego wytwarzamy, wiec trzeba sie dodatkowo zakwaszac. To wtedy spi sie dobrze .. No I tak, powoli, niewiele chodze, sily man bardzo malo. Moje mitochondria wytwarzaja bardzo malo energii, ale wierze  ze jeszcze je odbuduje. Niewiele spaceruje, ale staram sie chociaz raz w tygodniu wydac na spacer, lub dwa.  Mysle, ze czestotliwosc spacerowania bedzie sie zwiekszac w miare jak bede sie odbudowywac zdrowie. Mamy tu w Anglii tez obostrzenia do lekarze nie chodzimy, mozemy tylko zamawiac leki telefonicznie I potem w apiece czekaja juz do odebrania.Wiecej siedzimy na ogrodku, dzisiaj posadzilam ogoreczki z 12 sadzoneczek, bo Esmirka nam dala. To musze pojsc kupic otreby,   ktos doradzil na komentarzach, ze na slimaki otreby sa dobre, bo duzo ich mamy na ogrodku. A ja odwagi nie man zeby ich zniszczyc day zabijac .Brrr, nie moge zabijac. Chociaz, ze mnie juz ogrodniczki nie bedzie bo mam takie zwyrodnienia w obojczykach ze mam bol I nie moge zbyt robic ... No I to by bylo na tyle....To do uslyszenia Kochani, mam nadzieja ze wkrotce , ze czesciej napisze - bez  zwlekania . To pa - pozdrawiam Was  

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.