Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anetoskaa

kobieta, 33 lat, Lublin

158 cm, 64.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 55 kg do wakacji 2016 !

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Cześć ponownie!

Nie bede sie juz rozpisywać bo pisalam wczesniej, chciałam sie tylko z Wami podzielić moim nowym zakupem! :D:D który sprawił mi wielką frajdę :D  otóż robiłam sobie wieczorkiem zakupy, poszłam na piechotke do sklepu bo chcialam zrobic sobie intensywny spacerek po wielkim sniegu :D i oto w biedroneczce były skakanki za jedyne 15 zł z licznikami skoków, kcal, czasu i w ogole wszystkiego! :D od razu wziełam i juz zdążylam ją wypróbować :D jest super- znaczy wiadomo skakanka jak skakanka ale ile zabawy poczułam sie jak mała dziewczynka a cieszy mnie tez to ze to kolejna rzecz, która moze mi pomoc w zrzucaniu kilogramów ;p  Powiedzcie mi czy stosujecie skakankę i ile dziennie robicie skoków/ czasu ? i jakie widzicie po tym efekty? :D Bede bardzo wdzieczna ;) ja postaram sie jak najwiecej, ale teraz zrobilam tylko 500 skoków bo nie dałam rady dluzej :D  dajcie znać jak to wyglada z Waszych doświadczeń ;)

22 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Hej heeeej

Wreszcie znalazłam chwilkę żeby dodać wpis, ostatnio niby siedze przy komputerze godzinami ale niestety nie mam kiedy sie oderwać od materiałów szkolnych. Wczoraj właściwie dzisiaj zarwałam znowu nocke, mialam ogromnego kolosa z materiału powiedzmy roślin- uwierzcie nienawidze roślin, po prostu nic chyba nie moze byc gorsze od przedmiotów związanych z roslinami :D jak mam sie tego uczyc delirka mnie łapie :D fakt jestem na biotechnologii wiec takie rzeczy musza sie zdarzac, ale ogólnie uciekam od tego jak tylko sie da :D wole zdecydowanie tematy medyczne :D no ale nic napisalam kolosa, czekam na wyniki :D mam nadzieje ze zalicze bo jak nie to chyba sie pochlastam ze bede musiala znowu sie tego uczyc :D

Powiem Wam że chyba zapadam w jakas śpiączkę bo normalnie uwielbiam spać :D oczywiscie nie od dziś bo sen to dla mnie cos wspaniałego :D a tym bardziej teraz kiedy ciągle chodze niewyspana :D ale normalnie ostatnio bije rekordy w niemożności otwarcia oczu kiedy sie budze :D  jakby mi je ktoś zakleił :D

Czas na opowiedzenie jak to mi idzie moje wielkie zrzucanie kilogramów :D otóż idzie powolutku :D wczoraj przezyłam szok i moje biedne ciało też bo nawet w tym ferworze walki nie mialam kiedy znaleźć godzinki na ćwiczenia z mel b i skalpel ;p było mi z tym okropnie, sumienie mnie do teraz dręczy ale dzisiaj na pewno nadrobię ;p juz sie nie moge doczekac, ale jeszcze nie teraz bo dopiero skonczylam jedną super aktywność- znowu odśnieżałam całe podwórko wszelkie chodniki, nawet te przy podwórku należące do ulicy ktore są koło domu :D musialam sobie odbić za wczoraj a i przy okazji dotleniłam sie, bo wczorajsza nauka to było ślęczenie ogrom godzin przed książkami i kompem praktycznie bez wychodzenia z pokoju, nie wspomne juz nawet o wychodzeniu z domu ;p  ale wiecie zauwazylam ze jak nie ćwicze to od razu dziko sie czuje nie tylko psychicznie ze sobie odpuscilam, ale i fizycznie. wczoraj w nocy juz nie moglam siedziec, leżec stać ani nic ;p wszystko mnie bolało i tylko myslalam sobie ze gdybym miala godzinke na cwiczenia od razu byloby mi lepiej, no ale nie moglam niestety ;p  dzisiaj sie mocno pogimnastykuje :D

Co do jedzonka, juz powoli wracam na swoje tory, nie podjadam słodkosci i białego chlebka, który w ostatnich dniach jakos mi sie zawieruszył tu i tam :D  za to jem ładnie ciemny chlebek ze słonecznikiem :) chociaz dla mnie nie jest tak cudowny jak chrupiący biały no ale coś za coś :D
Dziś było:
śniadanie: 2 kromki ciemnego z masełkiem polędwicą serem żółtym i odrobinką ketchupu na smaczek + herbata
obiad: talerzyk kapuśniaczku z kromką chleba, na drugie łyżeczka ziemniaków polanych sosem z jakimś mięskiem duszonym ;p
przekąska: 2 garstki musli tak na sucho do pochrupania ;p + kawa
 woda woooda i jak na razie to wszystko :D zaraz zrobie sobie jakas lekką kolacyjke i dość  ;) na koniec wyczekiwane ćwiczonka

Trzymajcie się Kochane i chudnijcie tam ładnie 

21 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Cześć Wszystkim!

Jestem znowu chociaz pora jest jak zwykle średnia i powinnam już leżec spokojnie i odpoczywać bo jutro czeka mnie trudny dzien umysłowy :D ale jak mozna lezec wlasciwie myslec o spaniu kiedy dopiero co skonczylam moj ulubiony trening z ewką i mel b :D teraz dostałam takiego kopa energetycznego ze nie zasne przez następna godzine :D mimo ze dzis wyjątkowo nie jestem wyspana bo wczoraj byla mała imprezka :D


Co do tytułu- normalnie nie moge tej mojej wagi! :D ona doprowadza mnie do szału, wprowadza w obsesję w nerwy i w ogole zabiera mi caly humor i entuzjazm do działania :D oczywiscie nie mowie ze super hiper pięknie jadłam w ostatnich dniach no ale tak ładnie sie ruszam, tak rzetelnie robie cwiczenia ze az sie ze mnie "leje" a tu waga jak na zlosc nic ;p nawet dzisiaj sie zrobila taka wredna  i podniosla o 0,6 kg co bylo dla mnie okrutne :D nie moge przestac sie wazyc, robie to miliard razy dziennie bo to tak kusi, a jak zauwazam ze delikatnie mi sie podnosi to od razu przechodzi mi ochota na jedzenie albo wyrzuty sumienia ze to i to zjadlam chwile temu ;p to jest chore dla mnie ale tak niestety mam ;p musze znalezc dla siebie jakis zloty środek dzięki ktoremu cos rzeczywiscie sie zmieni. Ja jestem osobą, która nie jest cierpliwa, lubie widziec efekty w miare szybko, kiedy wiem ze cos sie dzieje mam wieksza motywacje, a tu no fakt troszke cm ulecialo ale jak tak patrze na sebie to zaraz mi one wroca ;p chyba wtedy sie wkurze i sama sobie na zlosc zrobie! :D wlece na ciemna strone mocy i zaczne sie objadać ;p  wiem wiem durne myślenie ale mam teraz chwilowy bunt :D  jak Wy to robicie ze te kilogramy lecą Wam jakby ktos skalpelem odciął połowę tłuszczyku ze skórą ;p  nie mam pojęcia ;p


No nic, czas na moje menu:
śniadanie- maly kawalek pizzy, ale spokojnie domowa lekka i w miare dietetyczna ;) + herbata
-cappucino
- obiad: udko z kurczaczka pieczone + uparowane warzywa + herbata
- cukierek z choiny bo jeszcze kurcze są i kuszą ;p
- sałatka ( pekinka, papryka, pomidor, cebula, kurczak gyros, kluseczki, sos czosnkowy )
- na kolacje znowu maly kawalek pizzy i to już tyle :P

Oczywiscie w zyciu nie powiem ze to byly lekkie posiłki z których jestem dumna, no moze oprocz obiadu - bo z niego akurat tak, no ale takie były i trzeba sie przyznac dlaczego dzieją się ze mną takie złe rzeczy! No właśnie dlatego ze jem nieładnie a chce zeby waga normalnie ulatywała ze mnie jak woda ;p 

Bijcie mnie albo co żebym sie wreszcie zmieniła i robiła to wszystko z głową!

Na dziś koniec bo ide wreszcie oglądać mojego kochanego Osminka i spać! :D Dobranoc ;)

18 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Heeejooo :):)
Ludu już myslalam ze sie nie doczekam weekendu, w sensie wolnego czasu, odrobiny spokojnego snu i w ogole :D czas egzaminów jeszcze sie w sumie nie zaczał bo dopiero od przyszlego piątku ale wszelkie kolosy, zaliczenia mnie dobijają :D całe szczęście ze wszystkie do tej pory cudem jakimś i fartem zaliczyłam

Nawet Was zaniedbałam i nie zostawilam nawet malutkiego wpisiku przez dwa dni :P ale spokojnie już nadrabiam i piszę co tam się u mnie dzieje :D

Otóż mam chwile zwątpienia, ale i chwile mocnego przypływu energii i motywacji, która jest naprawde jak na mnie i tak caly czas spora :D trzymam sie juz prawie miesiąc bo ogólnie zaczełam się juz pilnować z jedzeniem i aktywnością kilka dni przed Wigilią także nie jest zle, jednak co do moich postępów nie wiem sama jak je nazywać ;p chwalilam sie oczywiscie ze tu i tam mi delikatnie spadło jeśli chodzi o centymetry, waga niewiele w sumie, bo się ciągle waha rraz w górę raz w dół, ale ogólnie oczywiscie jest nieco mniejsza niz była, czyli nniby na plus :D nie odpuszczam, ćwiczę chętnie, zestaw niezmienny, chociaz jak zobaczylam ostatnio z ciekawosci zestaw turbo to pomyslalam ze musze go zrobic ale wtedy chyba bym padła na twarz i nie powstała przez pól wieku :D nie moge w to uwierzyc ze nawet sama ewka się w trakcie jego trwania męczy i sapieee

Na uczelni spotkało mnie ostatnio miłe słówko od koleżanek, które stwierdziły ze jakos inaczej wyglądam, a te ktore wiedzą ze regularnie ćwicze powiedziały ze widać ze ćwiczenia robią swoje i jest widać ze coś sie dzieje :D  (co za logiczne zdanie matko :D   ). Z tej okazji postanowilam zrobić sobie przyjemność i kupilam sobie dwa sweterki, które wreszcie nie są meeega luźne i ukrywające wszystko jakbym miała na sobie worek na ziemniaki, ale fajnie podkreslające to, co chce zeby było podkreślone :D i oczywiscie ta zmiana tez została zauwazona :D fajnie ze znajomi tak motywują, to daje większego kopniaka zeby pokazac im ze mogę jeszcze lepiej! :) mam tylko nadzieje ze sie nie przejade ;p

Czas na ogłoszenie mojego menu :P Powiem Wam szczerze ze obecnie nie jestem w stanie dokladnie opisac co jadlam przez te dni mojej nieobecnosci na vitalii, dlatego streszczę ogólnie co mi tam przyjdzie na myśl, tylko dodam ze to nie będzie na pewno baaardzo dietetyczne jedzenie, wręcz mozna powiedzieć grzechy za które odpowiadam każdego wieczoru podczas cwiczen :D  Otóż pamiętam, że zdarzyło mi się zjeść kabanoski drobiowe z sosikiem i bułką ciemną z ziarnami, zdarzyło się też zjeść dwie kromki białego chleba z serem żółtym, wczoraj na śniadanie wiem ze byl serek danio z musli, ale nie dałam jakoś rady zjesc całości bo nie wiem czemu ale wyjątkowo wczoraj bylo to dla mnie zbyt mdłe- chociaz zawsze to mi smakowało :D dlatego pół zjadlam pół wywaliłam ;p dalej jadłam zupkę pomidorową, piłam jogurt truskawkowy, jadłam naleśnika z serem, śmietanką i dżemem ;p matko aż mnie serce ściska jak to wszystko wypisuje ;p jak ja mogłam to w siebie wetknąć :D aż mi wstyd :D aaaa i kuskus jadłam :D  żeby się usprawiedliwić te posiłki wrzuciłam w siebie przez ostatnie 3 dni :D a nie w ciągu jednego :D waga całe szczęście wielce się nie zmienia ale też nie spada jak już wspomnialam i to pewnie dlatego ze tak beznadziejnie ostatnio jadłam ;p no nic zaraz wybieram sie na zakupy wiec nakupuje mnóstwo dobrego i lekkiego jedzonka zebym nie miala już momentów ucieczki do złego :D  zauwazyłam jeszcze ze musze popracowac nad delikatną zmianą menu bo do tej pory jadłam raczej te lekkie posilki typu musli, owsianki itd w smakach słodkich i mdłych i aż teraz nie moge o nich myslec ;p czuje ze moj organizm potrzebuje ostrego, wyrazistego jedzenia ale jednoczesnie zdrowego oczywiscie ;p  już ja sie o to postaram :D

No dobra Kobitki wyspowiadałam Wam się już troszkę ze swoich grzeszków - noooo serio aż mi wstyd ze tak się zaniedbałam :D:D ale obiecuję poprawę :D Trzymajcie się!!!  :):) a na koniec motywator :D aaaj chcialabym zeby mi został fajny biust jeśli kiedyś w ogóle schudnę, ale po ostatnich pomiarach jak mi ulecialo tam aż 3 cm to az mi sie szkoda zrobiło :D:D




16 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Nooo nie :D trzeci raz pisze tego posta bo moj komputer dziś sie chyba ze mną droczy i co chwila kasuje mi wszystko :D a już mialam dodawac moje wielkie, szczere przemyslenia na temat tego co sie u mnie dzieje :D ale juz zwątpiłam- moze następnym razem napisze więcej :D

Ogólnie chodziło o to, że odkryłam w sobie chyba delikatne uzależnienie od ćwiczeń :D wiecie, już teraz sobie nie wyobrazam nie pocwiczyc dziennie chociaz podstawowych rzeczy, chociaz ja caly czas twardo trzymam się mel b i skalpela,  które swoją drogą wczoraj robilam o 1 w nocy, dlatego ze wczesniej nie moglam sie oderwac bo uczylam sie na wazne kolokwium :D Zauwazylam ze dosłownie nie moge sie doczekac pory kiedy wreszcie sobie pocwicze i rozciągne moje zastane ciałko na dywaniku :D wczoraj mialam calkowicie dość wszystkiego, byłam wypompowana ale czekalam na moment luuuzuu i tego kiedy wreszcie sie troszke zmęczę fizycznie a nie tylko umysłowo :D oczywiscie niech to nie zabrzmi jakbym traktowala cwiczenia jako ucieczkę od nauki itd :D bo owszem to mila przerwa w takich obowiazkach, ale przede wszystkim to meeega frajda i zajęcie na ktore zawsze znajde czas dosłownie w nocy i północy :D nigdy nie sądziłam ze tak polubie cwiczenia, szczegolnie takie wykonywane w domu, bo po pierwsze- zawsze trudniej sie do nich samemu zmuszac, wiadomo w grupie, w klubie fitness czy coś, zawsze raźniej, po drugie myslalam ze jak dojdzie mi obowiazek szkoly itd sporo nauki to nie bedzie mi sie juz chcialo niczego pilnowac tak jak to było do tej pory, a jednak na razie jakos to godze :)  baaaaaa ćwiczenia dają mi wiele energii, zuplenie inaczej zaczynam sie czuć, dodatkową motywacją są te zmieniające sie wymiary i waga :):)


Jeśli chodzi o jedzenie, też staram sie jakos pilnowac chociaz nie powiem, że się głodzę :):) jem mniej, oczywiscie zdecydowanie unikam bialego pieczywa, ziemniaków, czasem podjadam sobie cukiereczka z choinki, ale to jeden dziennie wiec chyba niewielki grzeszek :D pije caly czas duuuzo wody, ciągle mam ją przy sobie :) oczywiscie to żadna dieta, więcej uwagi staram sie caly czas skupiać na tym zeby sie nie przejadac na siłę, zeby jeść tylko tyle ile mi potrzeba i zeby spalać to wszystko w miare możliwosci wszelkimi sposobami sportowymi :)


Na uczelni zaczyna się robić powoli młynek ale mam nadzieje ze utrzymam się w moich postanowieniach :) aaajjj wpis miał być zdecydowanie ciekawszy, ale przez to kasowanie aż straciłam wenę i będzie tylko tyle, czyli moje tradycyjne smuty  :D  
 
Czas ruszyć dupeczkę moje drogie Panie :):) idę chyba  poćwiczyć, zebym znowu nie tłukła się po pokoju w środku nocy :D   


 Baaaaajoooooo :):):)

15 stycznia 2013 , Komentarze (5)

Haaa to nie jest mozliwe! :D musialam jeszcze do Was napisac zeby podzielic sie moim odkryciem! :D otoz przed chwilą postanowilam sie ooo tak zmierzyc, wage sprawdzam obsesyjnie kazdego dnia i jak pisalam wczesniej- niewiele ale się rusza, natomiast wymiary sprawdzalam ostatnio 2 stycznia no i od tamtej pory nie mierzylam sie do teraz, czyli minelo prawie 2 tygodnie ;p i teraz mam pytanie do Was moje Drogie, czy to mozliwe zebym w takim czasie przy prawie nie traceniu na wadze spadla z wymiarow?:D  bo teraz mam dylemat czy moge sie cieszyc ze rzeczywiscie mam nieco mniej cm wszędzie, albo po prostu nie umiem sie dobrze zmierzyc i w takim razie nie ma sie czym chwalic    wiecie jem troszeczke inaczej niz jeszcze te kilkanascie dni temu, w dodatku co dzien cwicze moje dwa zestawiki, czego kiedys w ogole u mnie nie bylo ;p nic nie cwiczylam, w ogole sie nie ruszalam tak dla samego sportu ;p no ale dobra dosc szukania usprawiedliwien i podciągania się na TAK :D same ocencie czy to mozliwe: 

szyja- bylo 34 jest 33
biceps- bylo 29 jest 27
piersi bylo 100 jest 97
talia bylo 87 jest 84
brzuch na wysokosci pępka bylo i jest 93
biodra bylo 99 jest 97
udo bylo 55 jest 52
łydka bylo 35 jest 33


Aż sie musze jutro jeszcze raz zmierzyć dla pewnosci :D

14 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Hej Hej :)
Patrzcie jak to czas leci, jestem z Wami juz jakies 3 tygodnie ;p nigdy tak "długo" sie nie trzymalam zadnego forum, szczegolnie jesli chodzi o kwestie odchudzania itd ;p w dodatku praktycznie kazdego dnia robie jakies wpisy, co jest do mnie zupelnie niepodobne :D ogolnie nie przepadam za takimi rzeczami, a tu jakos mimo wszystko sie trzymam i sprawia to niesamowita frajde :D fajnie jest z Wami jednym slowem :D wiem wieeeem, w porownaniu z niektorymi Vitalijkami jestem tu jeszcze malym pikusiem, ale znajac siebie uwierzcie ze to dla mnie jest sukces :D

Dzis nie jadlam duzo, bo jakos tak nie mialam ochoty, a moze i dlatego ze podstawowe posilki byly dosyc sycące i mi wystarczyly, rano byly cieniutkie kabanoski drobiowe z chlebkiem na cieplo, herbata, pozniej ciasteczko owsiane 2x, pozniej bylo cappucino, na obiad kotlecik z piersi kurczaka z gotowana marchewka, na kolacje 2 kanapeczki z polędwica, serem zoltym i jakims sosikiem ;p  nie powiem oczywiscie ze to byly dania dietetyczne, bo oczywiscie doskonale wiem ze nie byly, jednak wydaje mi sie ze nie zjadlam ogromnej ilosci i mam nadzieje nic mi z tego powodu nie bedzie :D  co do wagi, na razie jest raczej na swoim stalym miejscu, drga czasem i ogólnie spadla delikatnie ponizej 65 ale nie ma na razie sensu zmieniac paska bo to za maly sukces, ktory raz dwa moge nadrobic niechcący ;p nie ma co zapeszać :D 

Zaraz oczywiscie ide cwiczyc, wczoraj bylam tak zmeczona ze między cwiczeniami, wlasciwie w trakcie ich robienia ziewalam jak oszalala :D az zle mi bylo normalnie oddychac w trakcie cwiczen :D dzis robie tradycyjny zestaw mel b i skalpel, poza tym znalazlam moje wrzesniowe tabletki olimp thermo speed extreme, wtedy zaczelam je stosowac ale w ogole nie cwiczylam, łudzilam sie ze ooo tak bez niczego mi pomoga i oczywiscie nic z tego nie wyszlo, jedyne co mi sie po nich dzialo to spozniajacy sie okres, mam nadzieje ze tym razem tak mnie nie bedzie straszyło ;p pomyslalam ze sprobuje to teraz pobrać dlatego ze regularnie cwicze godzine dziennie a to wlasnie ma pomagac głównie podczas cwiczen. nie wiem sama, moze to kolejny specyfik ktory nie dziala, ale sprobuje. a moze Wy cos wiecej o nim wiecie i macie jakies doswiadczenia w jego stoswaniu? wiem ze ma wplyw na moj organizm bo czuje zdecydowanie podwyzszona temp. bardziej sie "poce" nawet nic nie robiąc, jestem rozbita w pewnym sensie, nie moge sie skupic, serce wali mi mocniej i jestem pobudzona, dzis zaczelam to brac takze wiem ze to normalne, wtedy tez tak mialam w pierwszych dniach ;p ciekawa jestem Waszych opinii na temat tego środka, a moze jest niebezpieczny i wcale nie powinnam sie nim faszerować? dajcie znać jesli cos wiecie?


Pozdrawiam i zycze Wam milego wieczoru! :):) 

13 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Heeej moje Drogie! ;)
Jak tam mija Wam niedziela? ja mialam sie uczyc, ale kurcze jakos nie moge sie dzis wcale zorganizowac :D najpierw troszke pracowalam na komputerku, potem chwilowo byli goscie i teraz chwilke przysiadlam do czytania notatek, ale zaraz musze skonczyc bo wychodze ;p nie wiem jak to wszystko sobie organizowac, zeby sie ze wszystkim ladnie wyrabiac. co do diety, kurcze dzisiaj nie bylo za dobrze, ale juz mam dosc wszystkiego i zapewne jak zwykle bedzie dreczyc mnie sumienie i nie zjem niczego wiecej do wieczora, wlasciwie do jutra :D co najwyzej bede cos pila, bo to przeciez jeszcze moge robic :D

moje dzisiejsze jedzonko ;p
śniadanie- jajecznica+1 kromka chleba+ herbata
kawalek ciasteczka
obiad- kotlet z piersi kurczaka+ gotowana marchewka bez ziemniaczków cale szczescie :D 
woda, woda, wooooda
potem znowu zjadlam kawalek ciastka i to kurcze są moje dzisiejsze zmory, musze zabronic w domu kupowania wszelkiego rodzaju ciast na wage takich ładnych pieczonych bo straszliwie kuszą, ale niestety a to był ksiądz po kolędzie, a to goście i tak sie zebralo ;p juz po swietach nikomu nie chce sie w domu piec swoich i dlatego tak ;p na szczescie dzis postaram sie aby reszta domownikow sie tych pozostalych kawalkow ladnie pozbyla i juz nic mnie nie bedzie kusic :D

Wieczorem kiedy juz bede w domu na pewno pocwicze i to jeszcze bardziej intensywnie niz do tej pory, wlasnie za te ciastka!!! :D to bedzie moja kara! :D waga cale szczescie nie rujnuje sie jeszcze mimo tych moich wybryków ;p

motywacja dalej jest duza, chyba pierwszy raz trzymam sie jako tako przez taki czas, czyli ponad 3 tygodnie ;p oczywiscie jak widac popelniam caly czas jakies bledy, ale na pewno nie sa juz takie jak jakis czas temu :D no nic trzeba sie pilnowac i tyle :D

Życzę Wam milego dnia i wieczoru! ;)

12 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Cześć Wszystkim! :)
Wczoraj niestety byłam już tak padnięta wieczorem, ze nawet nie mialam sily robić wpisu, siedziałam przed komputerem i az kręcilo mi sie w głowie z braku snu itd ;p dzisiaj za to nadrobie ta małą zaległość :D nie jest źle, moja waga co dzień spada o jakieś 0,3 kg niby nic, ale każdego dnia to potrafi się sporo nazbierac :D takze ciesze sie z tego niesamowicie :D jem normalnie, znaczy normalnie w granicach moich nowych postanowien, a nie tak jak to bylo jeszcze miesiac temu :D sporo sie ruszam, oczywiscie nie odpuszczam codziennych cwiczen skalpelowych i mel b, teraz nawet dołączyłam wysiłek związany z pogodą, dokładnie sniegiem :D mam sporo zajęcia ze wzgledu na to, że mieszkam w domu i taki sniezek trzeba odśnieżać przy takich opadach jak chocby dziś kilka razy dziennie :D dlatego tez uwazam ze to spory wysilek, można pocwiczyc sobie przy tym troszkę i być na świeżym powietrzu, dlatego odciążam rodziców i sama to robie chętniej niż kiedys :D jeśli chodzi o jedzenie, też się staram trzymac, dziś delikatnie noga mi sie powinela, bo zjadlam kawalek ciasteczka, ale mysle ze to nic takiego, bo ogolnie nie jem teraz słodkosci i tak straszliwie mnie do nich nie ciągnie :) wczoraj zaczełam od jednej kromki chleba z maslem i herbaty bo znowu goniłam na busa i nie było czasu na nic więcej :D  potem zjadlam kopytka z białym serem, herbata, jogurt, cappucino, warzywa gotowane na kolację i to by było na tyle :D dziś natomiast rano nie jadłam nic bo ksiądz chodzil po kolędzie i od rana biegalam po domu zeby troszke podgarnąc to, czego wczoraj nie zdązyłam jeszcze ;p takze na sniadanie była herbata :D pozniej zjadlam ryż z awokado i łososiem wędzonym z sosikiem jakims ostrym, pozniej wspomniane wczesniej ciastko, potem było kilka kopytek z serem i cappucino.  nie moge pić cappuciono bo wiem ze to tuczy niesamowicie, ale tak jakos to wyszlo, nie bede sie tlumaczyc bo wiem ze nie powinnam była i musze to wziąc na klate :D dzien sie co prawda jeszcze nie konczy, wręcz jest jego polowa, ale mysle ze juz niewiele bede jadla dlatego ze tym co opisalam najadlam sie straszliwie :D teraz znowu trzeba to spalić i chyba pojde pocwicze w związku z tym :D trzymajcie sie i oczywiscie miłego wieczoru!!! :):):) 

11 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Ale ten czas leci, matko odkąd wrocilam na uczelnie po przerwie świątecznej z niczym nie moge sie wyrobic :D:D moja doba powinna miec co najmniej 48h bo 24 to zdecydowanie malo :D juz po 24 a ja zaraz musze wstawac znowu :D nie wiem po co jeszcze sie katuje zamiast sie klasc :D to te wieczorne cwiczenia mnie tak rozbudzają, potem jeszcze kąpiel i jestem jak młody bog :D a wlasciwie bogini :D dzięki Dziewuszki za wczorajszy odzew na temat mojego zastoju wagowego :D mialam jakiegos malego dołeczka wczoraj ale juz dzis mi przeszlo :D do codziennego zestawu cwiczen dorzucilam jeszcze podwojny bieg poranny i południowy za busami do szkoly i ze szkoly :D takze nie jest zle :D dodatkowo snieg zwieksza wysiłek :D teraz zaczynam wszystko przeliczac na cwiczenia, bede miala obsesje tak jak slynny i kochany przeze mnie Osmin :D:D matko chcialabym miec nad soba takiego tyrana :D:D jest słodki :D pod jego okiem mialabym  figure laseczki w 5 minut :D no ale na razie sama probuje sie dla siebie w niego wcielić i rygorystycznie podchodze do aktywnosci :D juz nawet na uczelni chodze na wszelkie piętra schodami, a nie jak dotad windą :D

dzisiejsze menu:
sniadanie w biegu = 1 kromeczka ciemnego chleba just fit + herbata
na uczelni = 1 serek danio
obiad = kuskus z przyprawami, z odrobinką masełka zeby nie był suchy , po tym było małe cappucino :D wiem nie powinnam ale jakos tak :D
kolacja = serek wiejski lekki ze szczypiorkiem + 2 kromeczki ciemnego just fit
wooooda wooooda wooodaaa :D:D pije wode :D nauczylam sie ze kazdego dnia rano w sklepie przy uczelni kupuje wode 0,7 i taką zdecydowanie lepiej mi sie pije :D woda jak woda ale objętościowo inaczej dla mnie wyglada i mi latwiej, dlatego pije obecnie sporo wody :D 

no to tyle na dzis :D czas spac, dobrej nocy moje Drogie :):)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.