Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zimowa aktywność :D


Cześć Wszystkim! :)
Wczoraj niestety byłam już tak padnięta wieczorem, ze nawet nie mialam sily robić wpisu, siedziałam przed komputerem i az kręcilo mi sie w głowie z braku snu itd ;p dzisiaj za to nadrobie ta małą zaległość :D nie jest źle, moja waga co dzień spada o jakieś 0,3 kg niby nic, ale każdego dnia to potrafi się sporo nazbierac :D takze ciesze sie z tego niesamowicie :D jem normalnie, znaczy normalnie w granicach moich nowych postanowien, a nie tak jak to bylo jeszcze miesiac temu :D sporo sie ruszam, oczywiscie nie odpuszczam codziennych cwiczen skalpelowych i mel b, teraz nawet dołączyłam wysiłek związany z pogodą, dokładnie sniegiem :D mam sporo zajęcia ze wzgledu na to, że mieszkam w domu i taki sniezek trzeba odśnieżać przy takich opadach jak chocby dziś kilka razy dziennie :D dlatego tez uwazam ze to spory wysilek, można pocwiczyc sobie przy tym troszkę i być na świeżym powietrzu, dlatego odciążam rodziców i sama to robie chętniej niż kiedys :D jeśli chodzi o jedzenie, też się staram trzymac, dziś delikatnie noga mi sie powinela, bo zjadlam kawalek ciasteczka, ale mysle ze to nic takiego, bo ogolnie nie jem teraz słodkosci i tak straszliwie mnie do nich nie ciągnie :) wczoraj zaczełam od jednej kromki chleba z maslem i herbaty bo znowu goniłam na busa i nie było czasu na nic więcej :D  potem zjadlam kopytka z białym serem, herbata, jogurt, cappucino, warzywa gotowane na kolację i to by było na tyle :D dziś natomiast rano nie jadłam nic bo ksiądz chodzil po kolędzie i od rana biegalam po domu zeby troszke podgarnąc to, czego wczoraj nie zdązyłam jeszcze ;p takze na sniadanie była herbata :D pozniej zjadlam ryż z awokado i łososiem wędzonym z sosikiem jakims ostrym, pozniej wspomniane wczesniej ciastko, potem było kilka kopytek z serem i cappucino.  nie moge pić cappuciono bo wiem ze to tuczy niesamowicie, ale tak jakos to wyszlo, nie bede sie tlumaczyc bo wiem ze nie powinnam była i musze to wziąc na klate :D dzien sie co prawda jeszcze nie konczy, wręcz jest jego polowa, ale mysle ze juz niewiele bede jadla dlatego ze tym co opisalam najadlam sie straszliwie :D teraz znowu trzeba to spalić i chyba pojde pocwicze w związku z tym :D trzymajcie sie i oczywiscie miłego wieczoru!!! :):):) 
  • marmelade

    marmelade

    12 stycznia 2013, 23:46

    A cappuccino to pijesz dla przyjemności czy pobudzenia? Bo dla tego drugiego, ja osobiście wynalazłam yerbę i jestem zadowolona ;) * SAMA ODŚNIEŻASZ?! Hardcore! U nas na szczęście PÓŁ SCHODKÓW odśnieża sąsiad, więc schodzę zawsze ich stroną (xD) - przynajmniej ten jeden pożytek z nich jest. Ten... no, róznie bywa. Ostatnie dwie noce to była jakaś poezja, choć trochę mnie bolała głowa, bo nagle tyle snu! Dziś może też się uda, choć mama kupiła telewizor i cieszy się nową zabawką, bo nie działał przez rok... a że się z nią dziś pożarłam, to może mi robić na złość i nie ściszyć - paranoja: sąsiedzi zza ściany się uciszyli, to matka-sąsiadka z dołu teraz będzie wojować ;D Ew. dziś kończę z zatyczkami, bo muszę wstać skoro świt i ogarniać studia, mam jakąś masakrę w tym tygodniu i to jeszcze na poniedziałek... ech, długi dzień się zapowiada, a i pewnie i noc następna :/ * Ćwiczenia - co to jest? Nie pamiętam, kiedy ostatnio intensywnie ćwiczyłam. A moje ciałko by chciało, bo chudnie, ale niezbyt jędrne jest (tj. balsamiki coś dają, ale wiadomo, jak to przy samych smarowaczach jest) * A fotkę zrobię, jak tylko będę miała czas i działający aparat ;)

  • ciasteczko91

    ciasteczko91

    12 stycznia 2013, 16:12

    każda z nas popelnia małe grzeszki, miłego weekednu :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.