Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

31 latka. ciągle zabiegana, ciągle zapracowana, ciągle zmęczona. Zdecydowanie utyta. nadszedł czas zmian!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8924
Komentarzy: 93
Założony: 24 listopada 2012
Ostatni wpis: 20 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tessa25

kobieta, 43 lat, Szczecin

170 cm, 59.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 stycznia 2014 , Skomentuj

BIG !!!
I TO ZDECYDOWANIE.
A DLACZEGO BIG?????
BO TO MÓJ  POWRÓT.

Nie pisałam od dawna.
Ale czytam Wasze pamiętniki regularnie.
Przez ten czas
 walczyłam, upadałam, podnosiłam się, załamywałam, płakałam, obiecywałam, przysięgałam........
i
jadłam
piłam,
podgryzałam
smakowałam
pochłaniałam


i już tego nie chcę!!!!!!!!!!!

 ZA TO CHCĘ BYĆ
zgrabna, szczupła,
zadowolona
i
dumna





9 listopada 2013 , Komentarze (1)

Przeczytałam, przed chwilą bardzo ciekawe zdanie:

"Najsłabsza kobieta, to kobieta zakochana. 

Najsilniejsza kobieta, to kobieta kochana."

Hmmm....

Chyba coś w tym jest....

 

9 listopada 2013 , Komentarze (1)

...... dzisiaj będzie.

Jestem w pracy calutką dobę.

I zjem tylko to co mam. A mam wszystkiego 1100kcal.

I oparłam się czekoladzie!!!!!

Z caaaaaałymi orzechami!

Udało mi się dziś!!!!

Uda się jutro!!!!!:)

 

8 listopada 2013 , Komentarze (2)

na samo dno. 
Poleglam na calej linii. zaczelam od....
szklaneczki martini a potem

2 kromki chleba z serem zoltym i salatą, potem rogal z marmoladą jabłkowä domowej roboty, potem wafelek prince polo, potem rogal 
malany z białym serkiem, potem pöl tabliczki czekolady z herbatnikiem, potem pöł paczki ciasteczek cantuccini.  wszystko zapilam 3!!!!! szklaneczkami martini.
 a w nocy.....
malo nie umarłam.....
NIENAWIDZE SIEBIE! !!!!!!!!!!!

6 listopada 2013 , Skomentuj

wejść na wagę.

Obiecuje to sobie od tygodnia i .........

nie potrafię

jestem żenująca

Stać mnie było na żarcie ponad normę, a nie stać mnie na to żeby zobaczyć do czego się doprowadziłam

Do tego poległam wczoraj na całej linii. I to piątego dnia.

Zero silnej woli!!!!!!!!

 

4 listopada 2013 , Skomentuj

Upiekłam wczoraj.

PYSZNE!!!!

Z częścią białą i kakaową.

Delikatne jak puch.

Bez zakalca.:)

I......

Zjadłam dziś rano malutki kawałeczek.

Na śniadanie

I nie mam wyrzutów sumienia, bo w pracy tak dostałam w kość, że spaliłam je 10 razy.

Uwielbiam piec, mieszać, patrzeć jak z niczego powstaje coś.

Uwielbiam ten zapach, smak, to cudowne uczucie gdy kosztuje pierwszy kęs.

I tylko dupsko rośnie....

 

2 listopada 2013 , Komentarze (5)

I to na amen!!!!
Uwierzyłam w sukces!!!!!

A udało mi się go osiągnąć!!!!


Ale porażka nie dała o sobie zapomnieć!!!!!
Ach, jaka naiwna byłam!!!!!
Tłuszczyk wrócił!!!!
Boczki wróciły!!!!


Jutro ważenie na wadze elektronicznej a od wtorku fitnesik!!!!
Znowu!!!!
A w szafie taki fajne dżinsy!!!!
Trzymajcie kciuki
PLEASEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

9 sierpnia 2013 , Skomentuj

Cześć Dziewczęta Kochane!!!!
Wiem, że dawno nic nie wpisałam, ale starałam sie przetrwać do urlopu.
Przez ten czas walczyłam dzielnie,żeby  nikogo nie zabić.
 Byłam okropna!!!!
Bez kija nie można było do mnie podejść, a ostatnie dni przejechałam dosłownie na oparach energetycznych.
Zaliczyłam Tall Ship Races
(Ach, nie uwierzycie najpiękniejsze i największe żaglowce w jednym miejscu )
Widok i przeżycie -BEZCENNE!
Dietowo: skrajnie odmiennie- od 100% sukcesów po 100% porażki.
Nie wiem ile ważę i co gorsza kompletnie mnie to nie interesuje, bo.....

Dziś ruszam na urlop. Na wycieczkę!! Autokarową!! Na południe Francji!!!!
Trzymajcie kciuki bym zobaczyła jak najwięcej i bezpiecznie do domu wróciła !
Buźka!!!!!!

29 lipca 2013 , Komentarze (2)

Wlazłam na wagę....

Tak jak obiecalam

Iiiiiiiiii

zobaczyłam 55,9 kg

A potem poszłam na ten nieszczęsny Jarmark Jakubowy i kupiłam przepyszny chleb

I.....

Zjadłam  ponad pół bochenka....

Niech to szlag!!!!

Moje 55,9 poszło w cholerę

BUUUUUUU........

25 lipca 2013 , Komentarze (1)

..... i to jak strasznie. Nazywam go swoim Maciusiem.
I nawet rana jak przeglądam się w wielgachnym lustrze w przedpokoju to stwierdzam, że nie jest taki duży i że nawet fajna laska ze mnie. A wieczorem?
MAAAAASAKRA!!!!!!!!!!!!


Dzis wiem, że dietkowo będzie super bo.... całą dobę siedzę w pracy i zjem tylko to co mam. A to co mam jest dokładnie zważone i policzone. A że wyjść z oddziału nie mogę, więc nawet automatu odwiedzić się nie da. Boję się tylko że jutro się na cos skuszę na co nie powinnam, bo jarmark Dominikański a tam zawsze duuuużo i dobre ale walczyć będę jak lwica.
Jutro raniutko skoczę na wagę fachowa i albo zaszlocham albo nie.
Lecę do roboty a potem jeszcze poczytam co tam u Was słychać:)



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.