Trudne decyzje
Nie owijając w bawełnę, bo nawet nie mam na to siły - chyba rozstaniemy się z Marcinem. Rety!!! Chciałam się dziś w pamiętniku wyżyć, wypisać a napisałam pierwsze zdanie i patrzyłam na nie nawet nie wiem jak długo. Totalna zawiecha. Jest we mnie tyle bólu, tyle smutku
chciałam to wszystko z siebie wyrzucić, ale nie potrafię. Nawet nie wiem od czego zacząć. Trudno. Może innym razem ....
Dumna z siebie :D
Dziś mija miesiąc od kiedy postanowiłam zrzucić cały swój balast
Na wadze ubyło 5,5kg a spodnie spadają z dnia na dzień coraz bardziej
Jestem z tego wyniku i w ogóle z siebie bardzo zadowolona, oby tak co miesiąc było...
Muszę przyznać, że wcale jakoś tak nie było mi ciężko. Dieta jest zdrowa i nie chodzę głodna. Cieszy mnie to, że nie ciągnie mnie do słodyczy, bo wiem, że niektórzy mają z tym problem. Miałam nadzieję wyrobić w sobie dobre nawyki żywieniowe, które zostałyby ze mną już na zawsze i ogłaszam, że jestem na najlepszej drodze do tego
Lekarze w Irlandii
Szlak mnie trafia !!!!
Miesiąc chodziłam do lekarza, takiego odpowiednika lekarza rodzinnego w PL. Następnie, w związku z tym, że nie potrafił mi pomóc - miesiąc czekałam na wizytę u specjalisty. Odbyła się ona dzisiaj. Poszłam na nią z taką nadzieją, że moje problemy zdrowotne się skończą. Jednak nic z tego. Lekarz stwierdził, że on nie wie co mi jest. Najlepiej to przeczekać. To chyba jakiś żart. Tyle to ja sobie próbowałam sama wmówić gdy to wszystko się zaczynało. Wierzyłam, że rozejdzie się po kościach, jednak robiło się to coraz poważniejsze i gdy zdecydowałam udać się po fachową poradę usłyszałam stek bzdur. Nie piszę co mi konkretnie jest, bo nie wszyscy muszą o tym wiedzieć. Chciałam tylko nakreślić problem jaki tu jest, bo niestety nie ja jedna spotkałam się z takim podejściem lekarza. To jakiś nienormalny standard. Nawet nie wyobrażacie sobie ilu lekarzy odwiedziła moja córka i ile niepotrzebnych prochów się nałykała zanim została jej postawiona diagnoza, astma. Teraz czekamy na jej operację, tyle, że lekarze nie są do końca zgodni, czy to będzie wycinanie migdałków czy polipów.
Ręce opadają.
109,7
Swoje odchudzanie podzieliłam na 3 etapy:
- zejść poniżej 110kg
- zejść poniżej 100kg
- osiągnąć 80kg, wtedy zobaczymy co dalej
Z wielką radością ogłaszam, że pierwszy (chociaż najłatwiejszy) etap mam za sobą
Dziś waga pokazała 109,7 Bardzo się ucieszyłam
W takich chwilach wiem, że jest po co walczyć ....
Dostałam niezłego powera i uciekam ćwiczyć
Nic z tego nie rozumiem :(
Od piątku waga stoi w miejscu. Dietowo u mnie dobrze, ćwiczeniowo też nie najgorzej. Może powodem jest @ sama nie wiem. Nie oznacza to, że kończę z odchudzaniem, ale wiecie jak to jest ... jak człowiek się stara a efektów brak. Trudno. Pożyjemy, zobaczymy. Generalnie myślałam, że będzie mi trudniej na diecie, ale nie jest tak źle. no może poza czasem, gdy przygotowuję obiadki mojemu facetowi :) aż ślinka cieknie. Jemu dieta nie jest potrzebna, więc gotuję dwa obiady. Ehhh oby do końca @
Imieniny
Wczoraj były imieniny mojego Marcina :) Upiekłam sernik i po prostu nie mogłam go nie skosztować :D Ale czy to grzech???? A jak za chwilę będzie Boże Narodzenie, to też będę żelazną dietę trzymała??? Kiedyś, gdy schudłam 13kg, wszystko zaprzepaściłam właśnie przez to, że wybraliśmy się na piknik ze znajomymi, na którym zjadłam więcej i bardziej kalorycznie niż powinnam .... i .... bardzo tego żałuję, ale od tamtej pory jakoś jakoś tak myślałam o tym, że jestem taka słaba, nie trzymam się zasad swojej diety i coraz bardziej się od niej zaczęłam oddalać, aż wreszcie zupełnie przestałam się odchudzać :( Teraz mam do tego inne podejście. Schudłam 3kg. Kawałek wczorajszego sernika nie sprawi, że zaraz stracone kilogramy powrócą, dzisiaj najzwyczajniej spalę te kalorie podczas ćwiczeń!!!!
Jest dobrze :)
Pierwszy tydzień za mną
Dzisiaj mimo soboty wstałam raniutko, żeby wskoczyć na wagę :) I co? I kto jest najlepszy? Hehe
Minął tydzień a ja o 3 kg lżejsza. Nie zakładam, że każdego tygodnia tyle będę chudła. Wiadomo, teraz głównie wody z organizmu mi ubyło. Mogę chudnąć 1 kg tygodniowo i będę zadowolona. Uczę się dobrych nawyków żywieniowych, które już ze mną zostaną na zawsze, więc nie może być źle. Dziewczynki, jeśli czyta mnie któraś z tych, które straciły już troszkę balastu, proszę napiszcie jak to było u Was, po jakim spadku wagi zauważyłyście zmiany w swoim wyglądzie? Ja, gdy kiedyś schudłam 13 kg - zmiany zauważyłam po ok 5 kg dopiero. Tyle, że wtedy moją wagą wyjściową było 87 kg a nie 113.5 :(((
A z ciekawostek mogę jeszcze napisać, że grubsza niż powyższa waga nigdy nie byłam, a najmniej w swoim życiu ważyłam 56 kg. Jak ja mogłam do tego dopuścić, tak się zaniedbać!!!
Ubywa ubywa :D
Dziś się bardzo zdziwiłam, ponieważ dostałam @ - a jednak waga poszła w dół :)
2,20 za mną :) Wiem, wiem jeszcze daleka droga przede mną, ale niemiłosiernie cieszą te małe sukcesy!!! Wymyśliłam sobie, że gdy dojdę do połowy diety (czyli 15 kg) to idę na LODY :p
Nie wiem jak Wy, ale mi było łatwo pożegnać się ze słodyczami - jednak lody dla mnie to jest po prostu rarytas i tak w przyszłości będę ucztowała półmetek powrotu do dawnej siebie... Już się cieszę hihi
Zumba
Tak sobie myślę, że chyba każda z nas - grubasek - w trakcie poszukiwań idealnej diety oraz ćwiczeń pomagających uporać się z naszymi nadprogramowymi kilogramami, musiała natknąć się na ... zumbę ...
Zawiera ona w sobie elementy zarówno tańca jak i aerobiku. Ja wyszukałam sobie fajny układ na YouTube. Do tego świetny podkład muzyczny i daję czadu :) Jeśli lubicie tańczyć tak jak ja, polubicie ten rodzaj ruchu. Kilka powtórzeń (dobrej zabawy) i nawet nie wiadomo kiedy minęło 30 min. Myślę, że z każdym dniem będę wykonywała więcej powtórzeń, tak aby dojść do godzinki.
Od wczorajszego dnia wagi mi nie ubyło, ale nie przejmuje się. Przez pierwsze 2 dni diety schudłam prawie 2 kg więc myślę, że nie ma na co narzekać. W końcu jestem na diecie a nie na głodówce. Wiem, że wiele dziewczyn waży się raz w tygodniu, ale ja bym tyle nie wytrzymała ;)
Ciężki dzień ...
Zapowiada się ciężki dzień :(
Pierwsze co sprawdziłam po przebudzeniu to waga - ta powoli spada, więc ok, ale potem spojrzałam na termometr ... jedno wielkie 0 .... niedługo będę musiała wyjść z domu w ten jakże piękny, szary dzień ... Dodatkowo dobija mnie fakt, że muszę po pracy iść do lekarza. Idę puki co zrobić sobie jakieś zdrowe śniadanko.
Jeszcze troszkę i weekend :D