Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem jaka jestem

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 27716
Komentarzy: 254
Założony: 27 października 2012
Ostatni wpis: 14 maja 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
igaa79

kobieta, 45 lat, Ciasteczkowo

162 cm, 96.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 listopada 2012 , Komentarze (6)

chyba muszę wyciągnąć moje magiczne kółko. Pomimo że ćwiczę i centymetry spadają to mój brzusio nie wygląda najlepiej po prostu wyglądam jakbym była w ciąży i to co najmniej 7 miesiąc :( zwłaszcza nad pępkiem zrobiła się nieciekawa oponka :( tak więc trzeba się przeprosić z hula-hopem i zacząć działać.
A oto moje magiczne kółko - też bym chciała mieć takie efekty ;)


17 listopada 2012 , Komentarze (2)

waga ruszyła troche bo treche ale zawsze coś do tego centymetry i ogólnie nie jest źle. Tydzień minął bardzo szybko, miałam ćwiczyć codziennie a z tego wszystkiego wyszło tylko 2 razy ale nie obijałam się, co to to nie ;). Przywieźli mi w końcu sypialnie także było całkowite przemeblowanie, wnoszenie, wynoszenie, układanie...itp itd i przyznam szczerze, że po tych 3 dniach bardziej mnie wszystko boli niż po ćwiczeniach ;) A tak na marginesie miałam okazje zrobić przegląd szafy..... o ho ho ho ile ja mam ciuchów.... w głowie się nie mieści że to wszystko mi się pomieściło w tych półkach.... o niektórych to nawet nie miałam pojęcia, że takie ciuchy posiadam. No ale jako typowa kobieta zazwyczaj nie mam co na siebie włożyć

13 listopada 2012 , Komentarze (4)

tak, tak uzależniłam się, miałam ćwiczyć co drugi dzień no i prosze tak mnie coś skręcało, czegoś brakowało, nie mogłam sobie miejsca znaleźć w końcu nie wytrzymałam i włączyłam killera i teraz czuje się zadowolona

10 listopada 2012 , Komentarze (3)

no cóż czas zmierzyć się z prawdą i tak: starałam się nie obżerać chociaż zdarzyło mi się zjeść  jakieś ciasteczko, ćwiczyłam codziennie - rano "powitanie słońca" popołudniu killera i na dzień dzisiejszy waga stoi w miejscu za to centymetry lecą oj lecą.....

9 listopada 2012 , Komentarze (2)

przetrwałam!!! tak jak sobie obiecałam ćwiczyłam killera codziennie - ciężko było ale wytrwałam i przyznam, że nadal nie jestem w stanie wykonać wszystkich powtórzeń efektów też nie widać (oprócz mniejszego biustu - na tej części mi w ogóle nie zależało żeby zmalała) ale wiem, wiem..... jeszcze za wcześnie na efekty. Teraz dwa dni przerwy a od poniedziałku znowu do dzieła (teraz już co drugi dzień).

7 listopada 2012 , Komentarze (3)

Postanowiłam ćwiczyć killera w tym tygodniu codziennie a w weekend zrobić sobie przerwę. Poniedziałek przebiegł planowo a na wczoraj zapowiedziała się kumpela na pogaduchy... no i się zaczęło od razu cicha radość,podszepty żeby nie ćwiczyć ale nie poddałam się zadzwoniłam żeby przyszła godzinę później i zabrałam się za ćwiczenia potem szybki prysznic i mogłam się oddać przyjemności plotkowania, czerwona jak burak, lekko zdyszana ale i szczęśliwa, że nie uległam chwili słabości

5 listopada 2012 , Komentarze (3)

Wczoraj zrobiłam sobie sesje zdjęciową w bieliźnie ale nie odważyła się żeby je wstawić. W ubraniach wyglądam jak słoń a bez - lepiej nie komentować. Obiecuje jednak wstawić je dla porównania jak będzie widać jakieś efekty. A tym czasem do dzieła, za miesiąc wraca mężu i miło było by go zaskoczyć nowym lookiem

3 listopada 2012 , Komentarze (2)

Nie jest źle, na wadze spadek 1,5 kg w centymetrach również. Można powiedzieć, że trzymam się planu; staram się nie obżerać, jem częściej a mniej, zwracam uwagę na to co jem (nawet w święto było dietkowo chociaż wczoraj wieczorem pochłonęłam 4 ciastka ale widocznie organizm potrzebował już czegoś słodkiego) No i co najważniejsze ćwiczyłam co 2 dzień killera (przyznam, że nadal masakra, nie wykonuję wszystkich powtórzeń bo nie jestem w stanie ale też się nie poddaję i staram się wytrwać do końca. od poniedziałku mam zamiar ćwiczyć codziennie chociaż nawet moja wyobraźnia nie jest w stanie tego ogarnąć)

31 października 2012 , Komentarze (3)

Wczoraj wpadła kumpela na ploteczki i trochę zachwiała moim planem (czytaj: chipsy, piwko i brak ćwiczeń) ale za to dzisiaj ostro zabrałam się do roboty. Zrobiłam drugie podejście do killera... o matko przeszłam wszystkie serie, tylko nie było tyle powtórzeń co u Ewy ale dałam rade (szczegół, że pod koniec to już czołgałam się po podłodze w kałuży potu) ale nie poddałam się i o dziwo świetnie się czuję i rzeczywiście to działa.

No i jeszcze jedna dobra wiadomość - przysłali mi już wagę.

30 października 2012 , Komentarze (5)

Stosując się do mojego planu zabrałam się za ćwiczenia. Poprzeglądałam różne, różniste fora i pooglądałam masę filmików na youtubie. Zauważyłam, że dużą popularnością cieszą się ćwiczenia Ewy Chodakowskiej więc sobie pościągałam co mi było potrzebne i zabrałam się do dzieła... najpierw obejrzałam filmiki, żeby zobaczyć co mnie czeka ( w zasadzie nic trudnego) i zabrałam się do ćwiczenia- wczoraj killera................ no i wielka wielka klapa, totalna porażka odpadłam przed końcem pierwszego zestawu - a niby nic trudnego. Ale nie poddam się dzisiaj znowu spróbuję chociaż z miesiąc mi pewnie zajmie zanim jako tako przejdę przez całość.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.