hula-hop
chyba muszę wyciągnąć moje magiczne kółko. Pomimo że ćwiczę i centymetry spadają to mój brzusio nie wygląda najlepiej po prostu wyglądam jakbym była w ciąży i to co najmniej 7 miesiąc :( zwłaszcza nad pępkiem zrobiła się nieciekawa oponka :( tak więc trzeba się przeprosić z hula-hopem i zacząć działać.
A oto moje magiczne kółko - też bym chciała mieć takie efekty ;)
III tydzień - waga w dół
waga ruszyła troche bo treche ale zawsze coś do tego centymetry i ogólnie nie jest źle. Tydzień minął bardzo szybko, miałam ćwiczyć codziennie a z tego wszystkiego wyszło tylko 2 razy ale nie obijałam się, co to to nie ;). Przywieźli mi w końcu sypialnie także było całkowite przemeblowanie, wnoszenie, wynoszenie, układanie...itp itd i przyznam szczerze, że po tych 3 dniach bardziej mnie wszystko boli niż po ćwiczeniach ;) A tak na marginesie miałam okazje zrobić przegląd szafy..... o ho ho ho ile ja mam ciuchów.... w głowie się nie mieści że to wszystko mi się pomieściło w tych półkach.... o niektórych to nawet nie miałam pojęcia, że takie ciuchy posiadam. No ale jako typowa kobieta zazwyczaj nie mam co na siebie włożyć
uzależniłam się
tak, tak uzależniłam się, miałam ćwiczyć co drugi dzień no i prosze tak mnie coś skręcało, czegoś brakowało, nie mogłam sobie miejsca znaleźć w końcu nie wytrzymałam i włączyłam killera i teraz czuje się zadowolona
II tydzień - podsumowanie
no cóż czas zmierzyć się z prawdą i tak: starałam się nie obżerać chociaż zdarzyło mi się zjeść jakieś ciasteczko, ćwiczyłam codziennie - rano "powitanie słońca" popołudniu killera i na dzień dzisiejszy waga stoi w miejscu za to centymetry lecą oj lecą.....
tydzień z Chodakowską
przetrwałam!!! tak jak sobie obiecałam ćwiczyłam killera codziennie - ciężko było ale wytrwałam i przyznam, że nadal nie jestem w stanie wykonać wszystkich powtórzeń efektów też nie widać (oprócz mniejszego biustu - na tej części mi w ogóle nie zależało żeby zmalała) ale wiem, wiem..... jeszcze za wcześnie na efekty. Teraz dwa dni przerwy a od poniedziałku znowu do dzieła (teraz już co drugi dzień).
twarda sztuka
Postanowiłam ćwiczyć killera w tym tygodniu codziennie a w weekend zrobić sobie przerwę. Poniedziałek przebiegł planowo a na wczoraj zapowiedziała się kumpela na pogaduchy... no i się zaczęło od razu cicha radość,podszepty żeby nie ćwiczyć ale nie poddałam się zadzwoniłam żeby przyszła godzinę później i zabrałam się za ćwiczenia potem szybki prysznic i mogłam się oddać przyjemności plotkowania, czerwona jak burak, lekko zdyszana ale i szczęśliwa, że nie uległam chwili słabości
zdjęcia
Wczoraj zrobiłam sobie sesje zdjęciową w bieliźnie ale nie odważyła się żeby je wstawić. W ubraniach wyglądam jak słoń a bez - lepiej nie komentować. Obiecuje jednak wstawić je dla porównania jak będzie widać jakieś efekty. A tym czasem do dzieła, za miesiąc wraca mężu i miło było by go zaskoczyć nowym lookiem
podsumowanie 1 tygodnia
Nie jest źle, na wadze spadek 1,5 kg w centymetrach również. Można powiedzieć, że trzymam się planu; staram się nie obżerać, jem częściej a mniej, zwracam uwagę na to co jem (nawet w święto było dietkowo chociaż wczoraj wieczorem pochłonęłam 4 ciastka ale widocznie organizm potrzebował już czegoś słodkiego) No i co najważniejsze ćwiczyłam co 2 dzień killera (przyznam, że nadal masakra, nie wykonuję wszystkich powtórzeń bo nie jestem w stanie ale też się nie poddaję i staram się wytrwać do końca. od poniedziałku mam zamiar ćwiczyć codziennie chociaż nawet moja wyobraźnia nie jest w stanie tego ogarnąć)
killer - podejście drugie
Wczoraj wpadła kumpela na ploteczki i trochę zachwiała moim planem (czytaj: chipsy, piwko i brak ćwiczeń) ale za to dzisiaj ostro zabrałam się do roboty. Zrobiłam drugie podejście do killera... o matko przeszłam wszystkie serie, tylko nie było tyle powtórzeń co u Ewy ale dałam rade (szczegół, że pod koniec to już czołgałam się po podłodze w kałuży potu) ale nie poddałam się i o dziwo świetnie się czuję i rzeczywiście to działa.
No i jeszcze jedna dobra wiadomość - przysłali mi już wagę.
skalpel i killer
Stosując się do mojego planu zabrałam się za ćwiczenia. Poprzeglądałam różne, różniste fora i pooglądałam masę filmików na youtubie. Zauważyłam, że dużą popularnością cieszą się ćwiczenia Ewy Chodakowskiej więc sobie pościągałam co mi było potrzebne i zabrałam się do dzieła... najpierw obejrzałam filmiki, żeby zobaczyć co mnie czeka ( w zasadzie nic trudnego) i zabrałam się do ćwiczenia- wczoraj killera................ no i wielka wielka klapa, totalna porażka odpadłam przed końcem pierwszego zestawu - a niby nic trudnego. Ale nie poddam się dzisiaj znowu spróbuję chociaż z miesiąc mi pewnie zajmie zanim jako tako przejdę przez całość.