pierwszy dzień z South Beach
Jak w temacie. Mocno postanawiam poprawę, dieta tylko "mniej żryj" nie zdaje u mnie egzaminu, potrzebuję większych restykcji "z góry".
A więc pierwszy dzień i już tęsknię za owocami. Jabłuszko, pomarańczka.... :(
Ale jeszcze TYLKO dwa tygodnie:)
O tyle dobrze, że nie muszę ograniczać słynnych kaloryj;) Zawsze coś....
Ciekawe czy moje oporne cielsko ruszy cokolwiek, czy będzie jakiś efekt. Żeby tak ta oponka i z dupki trochę.. ech.
Nowe postanowienie? Znowu? A może....
A może tym razem się uda. Ha! Ależ wymyśliłam.
Nagrodzę sama siebie - jeśli ładnie dobiję do 55 (55.0, żeby nie było;) to podaruję sobie na nadchodzącą zimę oryginalne butki EMU. O, tak! :) Może to mnie zmotywuje.... Tak chce mi się i nie chce dietować, po prostu mam ochotę sama sobie czasem w łeb walnąć:/
Tak może od 1wszego października.....może w listopadzie będę mogła się już przechadzać;)
...
No cóż. Zrobiłam sobie już od dwóch tygodni przerwę od ćwiczeń.
Waga wciąż ta sama, no może po ostatnim weekendzie u rodziców 58,5...
Ech.
Znów zaczynam od nowa.
Może tym razem inny plan? Najpierw osiągnąć 55kg, potem dołożyć ćwiczenia, pilatesy, żeby sylwetka była ładna.
Jak nie wiem co, nie cierpię cardio... A pilates to jest to.
No zobaczymy, jak to będzie "znowu"...
30.08
wyćwiczone:
Mel B trening całego ciała 20 min
Mel B klatka piersiowa 10 min
Mel B nogi 10 min
Mel B pośladki 10 min
orbitrek 25min/7km
motywacja
co zrobić, żeby mi się chciało tak, jak mi się nie chce?
i tak mnie ciągnie do słodkości.. koszmar:/
tyle ćwiczeń, ciągłe pilnowanie jedzenia... i grzechy w postaci np ciastek
efekt? waga stoi, dziś nawet dobiła do 59. centymetry stoją - nic się nie zmieniło
masz babo placek....
29.08
tylko orbitrek - 30min, 8.11 km
a tak mi się nie chciało...
Zapomniałam o wyzwaniu!
Zapomniałam o wyzwaniu pamiętnikowym! Jakże mogłam - szybko więc uzupełniam. Może za jakiś czas sama się z siebie pośmieję;)
dzień 1 był więc:
dzień 2 (22.08) - Twój cel
cyferkami? 1)55, 2)52, 3)50, z każdego będę zadowolona
no i łądne, zgrabne ciało a nie jakieś obwisłe fafle
dzień 3 (23.08) - zdjęcie, które mnie inspiruje
nie ma takiego, nie wgapiam się w fotki półnagich pań;) Inspirują mnie kobiety piękne, wórcze i inteligentne, niekoniecznie można oddać to na zdjęciu
dzień 4 (24.08) - czy zdarza Ci się obżerać
Ba! Wcale nie tak rzadko. Głównie te wieczory, ciężko się powstrzymać....
dzień 5 (25.08) - największy strach w utracie wagi
że nie będzie to utrata trwała, że to nie będzie koniec walki. Albo że najpierw się po prostu nie uda;)
dzień 6 (26.08) - dlaczego chcę schudnąć
chcę być w końcu zadowolona ze swojego ciała i dumna z siebie, że mi się udało to osiągnąć. większość życia byłam otyła, niechże mam parę lat na fajne ciuszki;)
dzień 7 (27.08) - moi rodzice, pewnie. Żebym to ja od dziś się odchudzała;)
Ależ mi się nie chciało... 27.08
Oj, nie chciało. Po jednodniowej przerwie (kochana praca) i przy tej pogodzie... ale jakoś zaczęłam, a wiadomo, jak się zacznie to już się wyćwiczy!:)
Dziś wypocone: dzień głównie z Mel B (lubię tę babę)
1) trening całego ciała 20 min
2) klatka piersiowa i plecy 10 min
3) ramiona 10 min
4) nogi 10 min
5) pośladki 10 min
6) dla urozmaicenia: Pop Pilates - drive by inner thighs challenge 4 min
7) Mel B - trening brzucha 10 min
8) Mel B trening ABS 8 min
czyli generalnie trzymam poziom :D
25.08
Dziś wypociłam:
1) Jillian Michaels No More Trouble Zones (na początku zwątpiłam ale później się spodobało)
2) Pop Pilates - Inner Thigh Insanity 10min
3) Pop Pilates - Super Butt Workout 10 min
4) Orbitrek 14:30 min/4.23 km
Kilogramów wciąż tyle samo, obwody stoją... Ale sylwetka w lustrze trochę inna, mniej "kartoflasta", na nogach delikatnie zaznaczają się mięśnie... jest nadzieja:)
24.08
tylko 30min orbitrkowania