Drogi brzuszku ,drogie fałdki (a jest was 3),drogi drugi podbródku,drogie rozstępy...nie jesteście mi już takie drogie...
Czas coś z tym zrobić..
Dziś jest dzień wielkich decyzji, więc i ja postanowiłam że nie może tak być dalej. Czas zrobić coś dla siebie,dla własnej samooceny,samopoczucia i dla zdrowia również. Dość bycia pasztetem!
Jako nastolatka zawsze miałam niedowagę.Byłam długa i chuda.
Jadłam za trzech,ale moja przemiana materii była idealna!
Z wiekiem jednak i to ulegało zmianie na gorsze.Zachorowałam na przewlekłe zapalenie tarczycy i moją idealną przemianę materii szlak trafił.
Zaczęły się szybkie skoki wagi +20 kilo ...-15 kilo ... w odstępach pół rocznych to lekka przesada.
Teraz znowu leci w górę, po prostu jestem gruba ...
Tutaj małe porównanie z czasów kiedy jeszcze się akceptowałam:
i teraz:
(zaznaczam że to nie żart) Zdjęcie zostało zrobione przez zaprzyjaźnionego fotografa,każdy przyzna że taka odsłona teraz do mnie bardzo pasuje...
(te zdjęcia są i tak trochę odchudzone przez fotografa..
w wolnej chwili dodam jakieś nie obrabiane graficznie.)
Czas powrócić do czasów dawnej świetności :) Z kaszalota zrobić laskę!
Trzymam kciuki za siebie samą!:)