Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam kompleksy na punkcie swojej wagi... Niektórzy mówią, iż niesłusznie. Ale chce sie sobie podobać, dlatego robię coś w tym kierunku. Uwielbiam tańczyć, a także biegać. Niestety kocham słodycze. To moja zmora. Nie potrafię im sie oprzeć.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 34119
Komentarzy: 545
Założony: 18 czerwca 2012
Ostatni wpis: 7 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
meangirl16

kobieta, 28 lat, Poznań

162 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca roku 60 kg ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 września 2014 , Komentarze (2)

Witacie! Jestem po pierwszym tygodniu w szkole, mam nowy zapał do nauki, niedługo matura, mam lepsze podjeście. Tylko moja dietka trochę się zdezorganizowała, to nie był idealny tydzien pod tym względem, ale od jutra już grzecznie ;) za ok. 40 dni jadę do Barcelony na kilka dni, więc do tego czasu myślę zgubić 5 kg i będzie cudownie ;) trzymamy się i nie poddajemy! Od kilku dni meczy mnie przeziebienie, taka troszke apatia i przez to slabo z cwiczeniami, ale dzis cos w domku przynajmniej zrobię, nie chcę bezczynnie siedziec ;) buziaczki i przesyslam dużo pozytywnej energii na nadchodzący tydzien! <3

27 sierpnia 2014 , Komentarze (8)

Witajcie! 

Nie było mnie już tutaj bardzo długo, jeden wpis na kilka miesięcy. Dużo się działo, były wzloty i upadki. W którymś z kolejnych postów może opowiem szczegóły. W każdym razie wracam, schudłam przez ostatni miesiąc prawie 4 kg, biegam, jem zdrowo i jest cudownie. Mam przed sobą cieżki rok - matura, ale zamierzam zrzucić jeszcze ok. 10 kg, nie poddawać się, ćwiczyć i czuć się swietnie. Dojrzałam do odchudzania i dbania o własną sylwetkę. Trzymajcie się Kochane! damy radę ;) jestem pełna optymizmu! <3 

8 grudnia 2013 , Komentarze (2)

hej!

 po ostatnim wpisie rozmawiałam z mamą, było dużo płaczu, ale już wie, że nie jest tak kolorowo, że wcale się nie trzymam. Ulżyło mi, ale też jest mi przykro, że tak bardzo ją ranię.. Nie chcę tego więcej. Od dziś zaczynam na nowo, tym razem definitywnie i be oszukiwania rodziców i samej siebie. Dam radę. Muszę. jestem silna. Nie jestem uzależniona od słodyczy, wmówiłam to sobie. Dlatego nie będą one mną rządzić, nigdy więcej na to nie pozwolę. jestem panią swojego życia i uczynię je takim, jakiego pragnęłam zawsze. Bedę w koncu szczesliwa. 

Postanowienia:

1. ZERO SŁODYCZY. SŁODYCZE TO ZŁO.
2. ZERO BIAŁEGO PIECZYWA.
3. TYLKO JEDNA KAWA DZIENNIE.
4.2 LITRY WODY DZIENNIE
5. ZIELONA HERBATA
6. BIEGANIE, SPINNING, TANIEC, A6W, HULA-HOP, SQUATS
7. WAŻENIE NIE CZĘŚCIEJ NIŻ CO 3 DNI
8. MALE PORCJE, 5 POSILKOW BEZ PODJADANIA
9. CODZIENNA MOTYWACJA
10. SEN
11. NIGDY WIĘCEJ KŁAMSTW


UDA MI SIĘ!!! :)
Mam nadziej, ze u Was dobrze idzie i nie zbłądziłyscie tak jak ja. A nwet jesli, to ze wracacie na dobrą, zdrową drogę :) Powodzenia!

dzisiejszy bilans dnia

śniadanie : owsianka na chudym mleku z mandarynką, bananem, cynamonem.
obiad: łosoś z sałatką
 i na kolację pewnie bedie jakis jogurt i owoce.

wiem, dzis mało posiłkow, ale pozno wstałam, potem cwiczylam i tak wyszlo ;(

bieganie w lesie na sniegu - mission completed (y) 45 minut, ponad 6 km - 531 kcal
hula-hop 30 minut - 120 kcal
a6w 1/42
20 przysiadów


MILEJ RESZTY NIEDZIELI SKARBKI <3 <3 <3 <3 



XOXO
MEANGIRL16

7 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Witajcie Vitalijki!

Dawno mnie tu nie było, wiem. Przykro mi, ale wydarzyło się tyle w moim życiu.. Długo zbierałam się na ten wpis, potraktuję go jako swego rodzaju spowiedź. Będzie długi ostrzegam, czasem może nie na temat, więc jeśli nie macie ochoty - nie czytajcie. Tylko myślę, że może uda mi się tym wpisem coś zmienic, wyrzucic z siebie emocje, spojrzeć prawdzie w oczy i w końcu odmienić swoje życie definitywnie. 

Czerwiec 2012 r., koncze gimnazjum. Postanowilam schudnąć do balu gimnazjalanego, z 58 kg do 55, czyli tylko 3 kg. Nie udalo mi się. Potem wyjechalam do babci na pare dni, przyjechalam nagle z wagą 61kg. Trochę się załamałam, ale postanowilam sie nie poddać, chcialam isc do nowej szkoly z wagą 55kg, mialam dwa miesiące. Wakacje spędziłam cudownie, ćwicząc, biegając, cwicząc z Ewą i spotykając się z moim wspaniałym chłopakiem. Pojechalam potem na wakacje z rodzicami, do Turcji. Wróciłam i pojechałam do rodziny za granicę. Wrócilłam z wagą 62 kg. A to już był wrzesień. Poszłam do szkoly o 7 kg ciezsza niz chciałam, grubsza od poczatku wakacji o 4 kg. To było przykre, ale postanowila walczyc dalej. Mój prawie 3-letni związek przezywal kryzys. Powiedzialam mojejmu chlopakowi, ze potrzebuje przerwy, nie spodobalo mu się to. Ale zerwalismy kontakt na jakis miesiąc. Pojechalam potem na tygodniowe wesele znowu do rodziny za granicę, wrocilam z wagą 64 kg. tesknilam za moim chlopakiem, wrocilismy do siebie. Dwa tygodnie byly cudowne, kochane, idealne... Potem znowu zaczelo sie psuc.. On wyjechal na oboz, mielismy 3. rocznicę związku. Nawet nie odpisał na mojego dlugiego smsa. Gdy wrocił powiedizal, ze to koniec i ma nadzieje, ze juz nigdy się nie zacznie. Załamałam się, ale postanowilam sie z nim spotkac, bo nie chcialam stracic chociaz przyjaciela. Tak tez postanowilismy utrzymywac przyjacielskie stosunki. Nie udalo się. Zachowywalismy się jak para, chcoiaz oficjalnie nia nie bylismy. W grudniu moja waga osiągnęła 65 kg. Postanowilam, nie, koniec. Poszłam do dietetyczki. Tak też styczen, luty , marzec i kwiecien uplynely mi na diecie, ktorej nie zawsze trzymalam, duzo oszukiwalam, ale jakos chudlam; nauce, szkole i spotkaniach z Nim. Pod koneic kwietnia zaczelo sie psuc, przestal mi czesto mowic, ze mnie kocha, zaczal nnie unikac. W maju moja waga wynosila juz 61 kg. Bylo dobrze. Ale nie z nim. Mialam urodziny, olal je. Wyslal tylko glupie dwa zdania w wiadomosci na facebooku. Kiedy ja usiwadamialam sobie, jak bardzo mi na nim zalezy, on mnie olewal. Na facbeooku zaczely sie pojawiac zdjecia z imprez z dziewczyną, ktora chodizla z nami do gimnazjum, jest moja prawie sąsiadką. Generlanie jest to dziewczyna, z ktorej wiele osob sie smieje. Nie jest zbyt ladna, jest bardzo dziwną osobą. On tez zawsze się z niej smiał. Bolalo mnie ogladanie takich zdjec, bo nie wiedzialam o co chodzi. Myslalam, ze mnie kocha... Na pocztaku czerwca spotkalismy się i powiedizal mi wprost, że juz mnie nie kocha. To bylo jak cios, nikomu nie zycze takiego czego. Najgorsze chwile mojego zycia, mialam ochote umrzec, nie moglam wytrzymac juz tego bolu psychicznego.. Nigdy nie bylo mi tak ciezko. Zaprosil mnie na swoja 18 i zapytal czy z kims pojde. wiedzialam, ze on pojdzie z nią wieć postawnowilam specjalnie pojsc z moim przyjacielem i dobrze sie bawic. Nie chcialam mu dac satysfakcji. Ale nie zostalismy wpuszczeni do klubu, o nie mielsimy skonczyonych 18 lat. BYłam tak wsciekla! rzucilam mu prezent, zyczylam milej zabawy i poszlismy. gdyby nie moj przyjaciel tego wieczoru, nie wiem co bym zrobila. On nawet nie odzewal sie, nie zadzowinil, nie napisal, zeby przeprosic.. nic, zero. Wpadlam w depresje, zaczelam jesc, plakalam codziennie, nie mialam na nic ochoty, bardzo go nadal kochalam, mimo tego jak mnie zranil. Zaczely sie wakacje, postanowilam podniesc sie na nogi. Niestety najpierw pojechalam sama do rodizny za granice i mimo tego, ze spedzilam cudowne wakacje, odstrewoalam sie, zapomnialam troche o nim, to przyjechalam z wagą 66 kg. cena dobrej zabawy i jedzenia dobrych rzeczy za pozno. Potem pojechalam z rodizacmi na wakacje i wrocilam z 69 kg. Coz.. tak bardzo mi wstyd, nawet sama nie wiem jak to sie stalo. Te wakacje mimo nadmiaru kilogrmow, pozowily mi troche otrząsnąc sie z tego, co sie stalo. Ale kilogramy pozostaly. Zaczal się rok szkolny, juz druga klasa liceum, stres nauka... Potem pojechalam na wesele w listopadzie. Wrocilam z wagą 71 kg. caly czas sukcesywnie tyje. Nie potarfię nad tym zapanować. Jestem tak slaba psychucznie, oszukuje wszytskich dookola i samą siebie. Wczoraj zjadlam np. 3 czekolady i czulam się jak świnia. To ejst okropne, nie potafie sobie poradzić. Nie moge pwiedziec rodzicom, bo moje klamstwa zabrnely za daleko,  ym zranila ich jeszcze bardziej, a tego nie chce, musze sobie jakos poradzic. Mamy 7 grudnia. Wczoraj widzialam go w autobusie z daleka... Znowu plakalam. Mimo tego, ze wiem, ze to nie jest juz ta sama osoba, ja nadal cierpie. Kocham starego jego, ten nowy jest kims kogo nie znam... Ale tak bardzo cierpie. Niedawno bysmy mieli 4 rocznicę związku. Ta bardzo tesknie do tamtych czasów... obecnie ważę jakies 71,5 kg. Z perspektywy czasu widze, jak bardzo on mnie zniszczyl. Zatracilam pewnosc siebie, radosc zycia, juz nie jestem tą samą osobą... nie radze sobie ze swoim zyciem. Mam jeszcze maly problem, natury miosnej. Podoba mi sie kolega z klasy, ostatnio bardzo sie do siebie zblizylismy, rozmawia nam się swietnie, super sie dogadujem.. czasem czuję jak bardzo powietrze jest geste miedzy nami, nasze spojrzenia po prostu nie wiem jak to nazwac... problem w tym, ze on jakis czas temu powiedizal, z nie chce mnie ranic. Mial na mysli to, ze gdybym sie w nim zakochala to by mnie zranil, odrzucajac mnie. Tylko nie rozumiem, mowi jedno, a wysyla mi sprzeczne sygnaly. Nie wiem co mam robic.. jak mam go traktowac.. ciezka sprawa. Od kiedy zaczelam sie odchudzac przytylam 13 kg. to jest straszne. Teraz musze sobie z tym poradzić, odnaleźć w sobie siłe, by do konca roku schudnąć chociać z 3 kg. Musze znowu uwierzyc w siebie. jest mi lepiej, kiedy napisalam to wszytsko. Mam nadzieję, ze bede tu cxesciej zagaldac. Moim proboemem nie jest aktywnosc fizyczna, bo tej mam duzo. Ja jestem uzalezniona od slodyczy, jedzenia... kompulsywnie sie objadam. To jest strszne i musze stawić temu czoło. Raz a porzadnie. Nie mogę dłuzej marnować swojego zycia, nie moge!!!!

Przepraszam za taki dlugi, wylewny wpis.. Mam nadzieję, ze u was dobrze  : )


mna koniec mala sobotna motywacja   



xoxo
meangirl16


29 marca 2013 , Komentarze (4)

Witajcie!
Wróciłam ze zdwojoną siła! Przepraszam za poprzedni, dobijający wpis. To dowodzi tylko o tym, ze nie jestem jeszcze wystarczająco silna. Ja o tym wiem, czasem byle co moze mnie skusić a jak sie rzuce na jedzenie to koniec ze mną... 

Ale biorę sie w garść ! Dzis idę do dietetyczki i waga wskazała : 62,6 !!! Jupiiii!
Nie pamietam kiedy ostatnio widziałam taka wagę :) moze gdzieś w październiku, wrześniu... Dawno:) 
12 kwietnia, czyli w piątek za dwa tygodnie jadę do Wiednia, bo tatuś biegnie maraton i chce do tego czasu schudnąć do 60 kg! To moj cel i tym razem, osiągnę go!! 

Dzis te bedzie delikatnie, snacznie i zdrowo :)
Miłego dnia, zdrowych, spokojnych świat i powodzenia w trzymania diety :)




xoxo
meangirl16


25 marca 2013 , Komentarze (3)

Jestem beznadziejna. Było juz 63,4 potem przesadzilam i doszło do 64, potem było ładnie i dzis wazac sie liczyłam na spadek. NADAL 64! Wkurzylam sie i nie wytrzymalam. Zjadlam 7daysa, dwie paczki korsarzy, mała paczkę milki daims, dwa paski czekoaldy, mcflurry, 6 nuggetsow i małe frytki. Siedzę teraz w macu i chce mi sie wymiotowac, płakać i nie wiem co jeszcze. W piątek idę do dietetyczki i waga powinna wynosić max. 62 kg. Ja nie moge iść z większa bo to bedzie koniec! Boże jak ja mamie spojrze w oczy?!? Kolejny raz wrócę do domu i na pytanie czy sie trzymalaam odpowiem kłamliwe 'Tak' ? Tak mi wstyd, tak mi złe a nie mam komu o tym powiedIec. Nie moge powiedzieć mamie, bo ona bedzie cierpieć potrojnie, wole ja cierpieć i jakos sobie poradzić niż zrzucać to na nią. Musiałam to z siebie wyrzucić chociaż tu. Coraz częściej zdarzają mi sie złe dni... To okropne, juz tak ładnie mi szło... Juz lepiej wygladam, mama była ze mnie dumna, ja byłam.... Muszę sie wziąć w garść! Muszę! Do piątku naprawde dam z siebie wszystko! Muszę! Bo jak teraz to kiedy?? Boże pomóż mi odnaleźć sile. Przepraszam za dobijający wpis.

10 marca 2013 , Komentarze (6)



Witajcie Misiaki! ;*


jak Wam idzie dążenie do cudownej figury? Mieliśmy już kilka cudownych, ciepłych dni, przepełnionych słońcem, a w powietrzu czuć było wiosnę. Poszliśmy spać, budzimy się rano - ŚNIEG. O nie, to mi się w żadnym wypadku nie podoba. Mam nadzieję, że pogoda jak najszybciej się poprawi i już poczujemy ten cudowny klimat.. tęsknię za tym i bardzo mi tego brakuje, już mam dość tej szarości i ponurości, wpędza to człowieka w taką melancholię. A jak jest tak cieplutko, to aż inaczej się oddycha, myśli czuje, biega i przede wszystkim DBA O SIEBIE :)
fat-loss-blog:

Top 10 WEIGHT LOSS NEWS:http://healthyfitness.newsdigg.net


smarie9202:

Slowly!


ten tydzień zaliczam jak najbardziej do udanych. Było dobrze, starałam się, piłam dużo wody. W piątek miałam mieć wizytę, ale dietetyczka odwołała i mam jutro. To był dzień kobiet i nie wiem co mi przyszło do głowy, ale w szkole kupiłam sobie ciastka zbożowe, potem Góralka czekoladowego, a potem w domu oglądałam PLL i zjadłam całą czekoladę MILKĘ malinową i piłam kawę z pianką. Potem zrobiłam 10 km. I wiecie co? Waga mi nie wzrosła, a nawet spadła, a ja nie żałuję!? To jest naprawdę dziwne. Zawsze miałam ogromne wyrzuty sumienia, a teraz czuję coś innego. Zjadłam słodyczę, ale nie miałam napadu na <dwie czekolady, masę krówkową, paczkę ciastek, dwie drożdzówki, snickersa, cukier> jak to kiedyś, i to całkiem niedawno zrobiłąm. Czuję, zę zaspokoiłam swoją ochotę na czekoladę, która chodziła za mną od kilku dni i już nie mam na nią takiej ochoty. Zjadłam, przeszło mi i wystarczy na jakiś czas. Może trochę się zdystansowałam i to jest dobre? ;)





sobotę cudownie spędziłam z moją przyjaciółką na kawce w Werandzie. Próbowała mnie namówić na jakieś wypasione ciasto, ale ja się nie dałam ;) widzę swój cel przed oczami i dążę do niego :)
dziś tez dzień ładnie zaczęłam

ś: jogurt naturalny, banan i płatki kukurydziane
kawa z mlekiem
2s: 3/4 ciemnej bułki ze świeżym szpinakiem, szynką, pomidorem, czerwoną papryką
zielona herbata
 
a dalej planuję:

o: grillowana pierś z kurczaka z sałatką
k: jabłko
jeszcze 2 l wody i 2 zielone herbaty ;) oczywiście biegać też pójdę, jakieś 8 km zrobię, potem a6w 4/42 :)
mam już płaściutki brzuszek, no może nie do końca, ale jest coraz śliczniejszy :D

muszę do wyjazdu trochę jeszcze zrzucić, te dwa tygodnie będą intensywne i będę się starać na 200 % :) trzymam także kciuki za Was a sama biorę się już za naukę :)











miłego dnia

xoxo
meangirl16

5 marca 2013 , Komentarze (9)

Dzis bedzie bardzo motywacyjnie ;)
Trzymam sie okej, ale dzis niestety wpadli trochę nutelii podczas kręcenia reklamy o paście do zębów na PP  i musiałam mieć czymś żeby na początku ubrudzone.
Wiem, to niewybaczalne :( poszło w tluszczyk... :(
Ale 8 km jest ❤❤❤
Do wizyty mam dwa dni. One MUSZĄ byc idealne!!! 
Plan na jutro;
S: kanapka z szynka, papryka i rukola oraz jogurt naturalny z garstka płatkow owsianych plus herbata zielona 
2s: jabłko 
3s: jogurt naturalny
O: tortellini z sałatka 
K: płatki 
2 l wody i 3 herbaty 
I oczywiście bieganie ❤❤❤ 



O























Dokończmy ten tydzień tak, by byc z siebie dumnym ❤❤❤❤❤


xoxo
meangirl16

3 marca 2013 , Komentarze (10)



Witajcie chudzinki :)




Jak dietkowanie? Spojrzcie za okno, wiosna nadchodzi! To moja ulubiona pora roku, wiec cieszę sie jak głupia! Uwielbiam, kiedy wracam do domu i czuje ten specyficzny zapach, słońce świeci mi w oczy, ptaszki w lesie cwierkaja... Ah to jest to!
Jest tez coraz ciepłej, wiec pewnie duzo z Was wyjdzie pobiegac :)
Ja robiłam to cała zime, bo jestem uzależniona ❤ 
Ale teraz jest najcudowniejsza pora i serdecznie Wam polecam! Regularne bieganie grozi uzależnieniem :)



Z waga coraz lepiej, musiałam sie trochę ogarnąć, w domu wszystkim popsulam humor i sobotę, ale juz jest lepiej, wszystko zmierza w dobrym kierunku a ja radzę sobie lepiej. W sobotę byłam w nowej galerii MM w Poznaniu i jestem zawiedziona, jet beznadziejna -.- jedyny plus to Starbucks :) i byłam z mamusia na kawce, potem zakupy ale to juz w browarze i potem poszliśmy na obiad do Werandy. Jadlam sałatkę Cezar. Jestem z mama umówiona, ze jak schudne to pójdziemy tam na mega wypasione sniadanko :)

Jutro poniedziałek i nowe szanse! Dziewczyny! Na dworze coraz ciepłej, trzeba sie wziąć w końcu porządnie i pokazać co potrafimy :) ja od jutra juz nie folguje, nie oszukuje :) najwyższy czas wziąć sprawy w swoje ręce z głowa :) w piątek wizyta u dietetyczki i zakładam wagę 63 :) to bedzie super :)



Wracam teraz do cholernej chemii... Z nauka muszę tez sie ogarnąć. W ogóle zmieniam nastawienie do wszystkiego! Bede pozytywna, radosna, uśmiechnięta, pełna energii, zapału, chęci! Zaczynam nowy okres w swoim życiu, wiosna nadchodzi i nadchodze piękna, szczęśliwa JA!


zmotywowane, zwarte i gotowe zaczynamy nowy tydzień! I pamiętajmy, pijemy duuuuzo wody ❤❤❤ 

sciskam Was wszyskie ❤ 


xoxo
meangirl16

25 lutego 2013 , Komentarze (9)


Witam Was Vitalijki!

mamy nowy tydzień, poniedziałek! Nowe szansy na zmianę w swoim dotychczasowym życiu!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś, to jest właśnie ten czas!
Po co objadać się niezdrowym jedzeniem, kiedy możemy jeść pysznie, zdrowo i kolorowo :D
Doładowałam swoją determinację do maximum i od dziś walczę dalej! Nic co zrobiłąm dotychczas dla siebie nie może pójść na marne!
Oto cudowny komentarz Vitalijki Sahnebonbon, który bardzo mnie zmowtywował! Pozdawiam Cie serdecznie i dziękuję! Każda z nas powinna o tym pamiętać, żeby w siebie nie zwątpić, bo to najgorsze. Ja ostatnio się załamałam, ale już wsatałam na nogi!

"Możemy Ci powiedzieć, że uda Ci się, że będziesz silna, bo po to tutaj jesteśmy żeby się wspierać, ale wszystko jest w Twoich rękach tak naprawdę. To od Ciebie zależy czy się nie poddasz i czy chcesz tego tak mocno jak powietrza. Jeżeli nie, to ciągle będziesz się poddawała. Przede wszystkim musisz wierzyć w to, że Ci się uda i nigdy nie wątpić, bo to najgorsze co może być. Inni ludzie może jedzą batony, słodycze i się opychają, ale pomyśl sobie jak oni potem będą wyglądać, a jaka Ty będziesz śliczna i szczupła jak sobie odmówisz pewnych rzeczy... Poza tym wyobraź sobie ten żółty, obrzydliwy tłuszcz, który tak naprawdę zjadasz w słodyczach czy drożdżówkach i on potem zostaje w twojej oponce na brzuchu, tyłku i nogach."

Piękne i motywujące słowa <3

aktualnie od piatku jestem chora i z ruchem kiepsko,ale muszę sobie jakoś poradzić :)

dzisiejszy jadłospis:

ś: kanapki z szynka i papryka czerwona
2ś: jogurt naturalny z bananem i otrębami
o: soczewica z grzankami
p: 2 kiwi
k: kanpka z szynka i pomidorem

3 herbaty z cytryna i 3 herbaty zielone
ok. 2 l wody :D

dajemy dziewyczny! po super ciało!














                                                                                                                       xoxo
                                                                                                                       meangirl16



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.