Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 38258
Komentarzy: 994
Założony: 27 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 4 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
szabadabada

kobieta, 32 lat, Kraków

166 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 maja 2012 , Komentarze (4)

Niezwyciężona siła grawitacji zupełnie mnie obezwładnia dzisiaj i wciska pupę w fotel. Nie chce mi się ruszać ani troszkę, miałam pobiegać a tylko nałożyłam dresowe spodnie i znów zaległam przed komputerem. Nadrabiam różne zaległości internetowe, szperam po forum i filmikach o płaskim brzuchu a sama jestem jak jakaś mucha w smole.
Żeby chociaż nawet nie ćwiczenia, nie dieta, ale nauki trochę. Przerażające egzamina z prawa cywilnego straszą za rogiem a ja myślę, że załatwię wszystko nosząc ze sobą zawsze i wszędzie podręcznik- jak amulet. czyli leży nieruszany a ma zrobić swoje. Och, błogosławiona naiwności.

Może przemęczyłam się trochę tym weekendem, odwiedzał mnie Luby i zrobiliśmy sobie dwie całodniowe wycieczki poza miasto i złaziliśmy nogi doszczętnie. Z jego też powodu trochę odpuściłam z całym tym odżywianiem brokułki-pierdółki a nawet - wybacz o Matko Bosko Dietetyczno- głośno i wrednie domagałam się piwa. Które dostałam i wyżłopałam radośnie do dna niezwykle szybko.
Luby się śmieje ze mnie, że strasznie się całuśna robię po alkoholu, więc on proponuje, że będzie mi zamiast kwiatów kupował browary. Ja jednakowoż uważam że może być i jedno i drugie, dlaczegoż od razu rezygnować z kwiatków?

Nienawidzę spóźniającego się okresu... Jem... jem.. no i czekam, bo przecież ile może trwać cykl, dopiero mi się uregulował i znowu to samo.

Ale coś mi mówi, że od jutra znowu. Że damy radę

28 kwietnia 2012 , Komentarze (3)


jeden z 2 mych najlepszych kocich przyjaciół, Yeti za którym tęsknie szalenie! Niestety na majowy weekend nie wrócę do domu, więc prędko się nie zobaczymy z tym bieluchnym sierściuchem. dzień piękny i jakże wykorzystany? pranie, odkurzanie, wybielanie firanek. Wszystko po to by nie zaglądać do podręczników. Może jutro, jak powtarzam sobie każdego dnia. Dziś wieczorem znów trochę biegania, a potem ćwiczenia na brzuch. W sumie ok. 50 min Czytając wasze pamiętniki i jadłospisy natrafiam często na owsiankę na wodzie, a nie na mleku, więc ponieważ mleko wyjszło, wyżłopane przez nocny napad brata na lodówkę, postanowiłam i ja zrobić sobie takową owsiankę. I słodki Jezu- co to za syf! Nigdy więcej owsianki na wodzie. skonsumowałam ją z ananasem, dwoma suszonymi śliwkami i kostką gorzkiej czekolady, ale tego smaku nie szło zabić. na drugie śniadanko podjadłam resztkę ananasa (w sumie poszła ćwiartka) potem jadłam tosta, jajko na twardo z sosem czosnkowym posypane szczypiorkiem i pół pomidora. na obiad: sałatka z rukoli, podsmażonego na oliwie kurczaka, oliwek, pora, sera cammembert i suszonych śliwek. kolacja: 100g jogurtu naturalnego z dwoma łyżkami płatków owsianych górskich

27 kwietnia 2012 , Skomentuj

Jest jakaś taka dziwna energia płynąca ze zdrowego zmęczenia. Jak wiatr w żagle, jak skrzydła u rąk i u nózi też, jak u Hermesa.

Dzień pierwszy uwieńczyłam lekkim wysiłkiem, przez 20 minut pobiegałam (Biegnij Lola, biegnij, krzyczeli panowie w stanie wskazującym, wychylając się z balkonu na osiedlu. Serdecznie pozdrawiam, pewnie sami nie wiedzą jak bardzo mi pomogli bo mocno przyspieszyłam i długo jeszcze biegłam prędziuchno, aż blok zamajaczył w oddali)
kolejne 20 min, zaraz po bieganiu, korzystając z przyśpieszenia bicia serducha spędziłam na ćwiczeniu mojego brzucha, który obecnie raczej przypomina solidnie napchany żeglarski worek.
(ależ te żeglarskie konotacje, już druga się wkrada w tak krótkiej notce, ale to zapewne efekt podświadomego rozmarzenia i planowania sobie wakacji. )
potem zimny prysznic, nie ma nic lepszego

jadłospis dzisiejszy:

I śniadanie: kromka chleba ciemnego słonecznikowego z masełkiem, jajkiem, rukolą ogórkiem i porem + zielona herbata
II śniadanie: z takiegoż chleba kanapeczka z serem cammembert, ogórkiem, porem i rukolą +woda 0,5l
przekąska: mandarynka + woda 0,5 l
obiad: sałatka z rukoli z kurczakiem, pomidorem, porem i śliwkami suszonymi, odrobiną cammembert, skropiona oliwą- no coś przepysznego + zielona herbata
kolacja: kilka różyczek brokuła z sosem czosnkowym+ woda 0,5 l




27 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Pierwszy wiosenny poprawiacz humoru- pachnące jak szaleństwo kwitnące jabłonki. Mijam je zawsze idąc na tramwaj i nie mogę się powstrzymać żeby nie zanurzyć w nich mojego nosala i nie napawać się zapachem. No coś pięknego.

Dziś pierwyj dzien do zgrabniejszej sylwetki. Sam entuzjazm we mnie. Czytam wiele waszych pamiętników, mimo, że dopiero raczkuję na tym portalu i chcę powiedzieć- kobietki, jesteście wspaniałe. Serio. Tyle pracy, samozaparcia, charakteru i siły ile w Was jest. Łoł.
Jeśli ktoś uważa, że kobiety to słaba płeć niech tu zajrzy ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.