Posprzątałam w łazience, w salonie czyściutko - też moja zasługa. Wchodzę do mojego gniazdka, mojej ostoi, mojego miejsca na świecie, moich 20m2 i... i... o matko. Mój pokój zamienił się w otchłań piekieł, w siedzibę, której nie powstydziłaby się ch*jowa pani domu.
Usiadłam, zapłakałam, napisałam to i myślę jak doprowadzić ten pokój do porządku sprzed dwóch dni. Dwa dni temu było czysto! A potem nie mam pojęcia co się tutaj zadziało. Pojęcia nie mam. o.O Posprzątać trzeba, więc zaraz ruszam swój zacny tyłeczek i ruszam w tango ze ścierą i mopem. Obym sprzątnęła na błysk! Pocieszam się cały czas tym, że moja siostra nadal siedzi w swoim pokoju, kuchni nawet nie tknęła, hyhy :D
Dobrze mi jest. Jestem taka spokojna. Taka harmonia we mnie, spokojna nuta w duszy mi gra. Nigdzie nie pędzę, niczego nie oczekuję, niczego nie chcę. Spokój. Aż tyle. Cudownie.
Chwaliłam się już, że za 1,5 roku będę świadkową? :D M. śmiała się, że razem ze świadkiem przejdziemy na dietę świadków: chleb i woda, żeby na zdjęciach wyjść bosko. Straszy nas i straszy, a przecież ja z M. możemy zaśpiewać wspólny hymn "gdy widzę słodycze to kwiczę" :D No ale. Cel jest, teraz tylko to osiągnąć! :D Nic nie przeszkadza, nikt nie przeszkadza, powolutku nadal zrzucam nadbagaż, także... na wesele będę laska. :D
Kochane i Kochani!
Jako, że zbliżają się Święta, życzę Wam z całego serduszka wszystkiego najlepszego! Zdrowych, wesołych, szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w rodzinnej atmosferze, bez kłótni, bez zgrzytów, bez niepotrzebnego spięcia. Żebyście byli szczęśliwi, wyznaczali sobie cele, do nich dążyli i je osiągali! Żebyście mieli jak najmniej porażek, a po każdej porażce wstawali jeszcze silniejsi. Nie dajcie się przeciwnościom losu, wygracie wszystko! Wesołych Świąt! :)