Pamiętnik odchudzania użytkownika:
morella

kobieta, 35 lat,

175 cm, 91.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: z szacunkiem dla siebie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 lutego 2014 , Komentarze (4)

Potrzeba mi siły.
Zbieram się. 

Chcę być zdrowa.
Szczupła.
Wysportowana
Gibka.

Chcę oczyszczać ciało i umysł ćwiczeniami.

Energii chcę i siły.

Szukam.

6 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Ok.

Witaj moja cudowna, nieustepliwa, zawzieta Dziewczyno.
Od jutra ruszasz ze swoim postanowieniem i swoja walka.

Tesknilam.

21 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Waga mi się zepsuła.
A nawet dwie- urządzenie i moja własna, która wzrosła na pewno o mniej więcej 8 kg.

Nie mogę powiedzieć, żeby to nie robiło na mnie wrażenia, ale ten rok dał mi popalić, co powoduje, że takimi drobiazgami jak tkanka tłuszczowa, przejmuję się nieco mniej. Za kilka dni święta. Uwielbiam ten czas. Uwielbiam! Mam wszystkich bliskich obok, przy sobie, jest spokój, uśmiechnięte buzie i nasz dom. I mam wtedy poczucie, że jesteśmy wszyscy naprawdę RAZEM, dociera do mnie ta prosta prawda, że mam ogromnego farta- u swego boku najwspanialszego Mężczyznę, jakiego kiedykolwiek dane mi było poznać, Rodziców, moje dwie cudowne Siostry. 

W Sylwestra odwiedzą nas nasi przyjaciele. 

Czy mam noworoczne postanowienia?
Jedno.

Nie pozwolić sobie zapomnieć, żeby dbać o tych fantastycznych ludzi, którzy są przy mnie. 

Wiecie o czym mówię? 
Nie o poklepywaniu po plecach, głupich, powierzchownych rozmowach, ale o prawdziwym BYCIU. O autentycznej trosce i autentycznej solidarności. O rozmowach i gestach, które pokazują Ci, jak ważna jesteś dla tych ludzi.

I oczywiście cała lista pomniejszych, ważnych i nieważnych mrzonek w stylu:

schudnąć jakieś 20 kg i dziwić się, że się da
- sprawdzić, czy jazda konna jest tak fajna jak myślę, że jest
- znaleźć nauczycielkę gry na pianinie i wprawić ją w szok moim totalnym brakiem słuchu
- zrobić totalnie personalizowane breloczki do kluczy dla tych ważnych, o których pisałam wyżej
- uczyć się do aplikacji tyle, że tegoroczna nauka wyda mi się jeno lichą rozgrzewką
- być taką Narzeczoną, Córką, Siostrą i Przyjaciółką, że och i ach!
- ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć
- czytać, dużo czytać

No, to taki zarys.

A w ogóle, pisałam Wam, że dostałam pracę?
Niedawno.

Zaczynam od stycznia, w sądzie. 

ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIM WSPANIAŁYCH, SPOKOJNYCH ŚWIĄT, KTÓRE POZWOLĄ WAM DOBRZE SIĘ NASTROIĆ, ZŁAPAĆ WIATR W ŻAGLE I DOBRĄ ENERGIĘ NA NAJBLIŻSZE MIESIĄCE (chociaż na dwanaście najbliższych miesięcy:)).

28 listopada 2013 , Komentarze (6)

Się.

Weź się w garść.

Niemal miesiąc minął od mojego ostatniego wpisu. Miesiąc, w którym bywało lepiej i gorzej, w którym siedzący we mnie naiwniak wygrywał z pieprzoną perfekcjonistką, albo odwrotnie... To ich szamotanie się mnie męczy powoli.

Moim największym gwiazdkowym prezentem, najbardziej wymarzonym, wyczekiwanym, takim od którego błyszczałyby mi oczy i szybciej biło serce, byłaby praca. Najlepiej taka w sądzie. Byłam na kolejnym konkursie, jutro jeszcze jeden. W przyszłym tygodniu będę wiedzieć, czy mnie ten zaszczyt w dupkę (sporo większą, coraz większą...) kopnie i przejdę do... III etapu rekrutacji!

Ha, tyle etapów.

Widzę (i raduję się w duchu), że wiele z Was, mających przerwę od diety i pisania, wraca na Vit. I ja chcę wrócić.
Wiem, że przed świętami, to nieracjonalne, bo i tak się objem pyszności i padnę pod choinką upojona moim T. i winem wypitym z Rodzinką mą najlepszą, ale... 

Jakiś podkład pod ten nowy rok trzeba zrobić, co?

29 października 2013 , Komentarze (7)

W zasadzie mogłabym poprzestać na tytule.

Przytyłam.
Nie pamiętam, co to dieta.

Moje życie zawodowe to farsa.

Moja samoocena i wiara w siebie leżą sześć stóp pod ziemią.

13 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Dzisiaj ładnie 13 km przejechane.

Choć później naczytałam się forum dla prawników, co to się chcą dostać na tę aplikację, co ja i stały się złe rzeczy w postaci buły nadprogramowej i płatków z mlekiem, co tragedią nie jest, choć smutku nie umniejsza.

Miało być ładnie i bez odstępstw, a jednak są odstępstwa.
Ale do sklepu po czekoladę, ciastka, czipsy i colę nie pobiegłam, więc summa summarum...

Od dwóch dni męczę się z prawem karnym.
Ależ mi idzie straszliwie.
Ten drugi rok prawa był tak straaasznie dawno...


żródło zdjęcia: internet

12 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Dziwne rzeczy się dzieją w mojej głowie, czuję się jak kobieta będąca w ciąży- mam tak ogromne wahania nastrojów, że pewnie niejedna z przyszłych mam byłaby w szoku. 
Śmieję się do rozpuku, by w następnej minucie dosłownie nie nadążyć z wycieraniem łez płynących po moich policzkach. Ale sypiam lepiej. Jeszcze kilka tygodni temu leżałam godzinami, gapiąc się w sufit, albo budziłam się w środku nocy, by nie móc zasnąć przez kilkadziesiąt minut. Nierówne bicie własnego serca brzmi wtedy jakoś złowieszczo.

Ale mam tego dosyć.
Tak pięknie mi szło, schudłam już ponad 10 kg, już prawie widziałam "7" z przodu.

A dzisiaj weszłam na wagę i znowu 84,1.
Paska nie zmienię, zobaczymy, ile czasu zajmie mi powrót do tej wagi.
Odsunęłam więc od siebie mój cel nr 1, czyli 76 kg.
Ale co się odwlecze...

Pojeździłam przed chwilą 20 km na rowerku stacjonarnym.
I zamierzam jak najczęściej.
Wracam do zdrowego jedzenia.
Wykluczam paskudztwa.

To jest czas na opamiętanie się!!!
A nie wtedy, kiedy moja waga znowu przekroczy 90 kg!

Czyli- odchudzam się od teraz, nie od jutra.

I będę tutaj jak najczęściej pisać, bo to pomaga mi się trzymać dobrej drogi.

Chcę znowu o siebie dbać, szanować swoje ciało, nie chcę być chora.
Mam czas.
Nie muszę się nigdzie spieszyć, wystarczy tylko, że będę wytrwała.


Miłego dnia!:)

Źródło zdjęcia: internet




5 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Muszę tutaj wrócić.
Ostatnie dwa tygodnie to ciągłe napady obżarstwa.
Na wadze na pewno kilka kg więcej.

Już od kwietnia było tak pięknie.


Mojej przyjaciółce zmarł synek. 
Czasem panicznie się boję tych egzaminów w październiku.

Nie mam kasy.
Wszyscy mają gigantyczny problem z kasą.

Ten świat jest do dupy, czyż nie?

1 lipca 2013 , Komentarze (8)




Źródło zdjęcia: internet

Hej!
Jestem prawnikiem!
Obroniłam się na 5. Cieszyłam się tym tylko chwilkę.
Moją przyjaciółkę spotkała prawdziwa tragedia i staram się ją wspierać ze wszystkich sił.

Uczę się, ale czuję, że muszę więcej, bardziej, szybciej.

Na wadze było już piękne 80,8kg, ale nie zmieniam paska, bo teraz mam miesiączkę i przez to, a także przez obronę i stres nie tylko nie ćwiczyłam, ale też zjadłam pizzę, chipsy, lody.
Ale to w ciągu kilku dni. I starałam się trzymać dobrą dietę przez resztę czasu.
Od dzisiaj znowu ok, choć jajniki nie dają odporu.

Jutro idę do gina, wracam do antykoncepcji. Boję się, że utyję.

Muszę dalej walczyć z wagą.

Podglądam czasem Wasze zmagania:)

5 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Moje życie przebiega wg harmonogramu z obrazka:


Uczę się całymi dniami.
Czuję, że powinnam się uczyć jeszcze więcej.
Jedyne na co sobie pozwalam to przerwa na obiad.
I godzinę dziennie na ćwiczenia.

Wiem, że potrzeba mi systematyczności, cierpliwości, sumienności.
I czasu, oczywiście.

Moje koleżanki ze szkoły dodają zdjęcia na fb swoich nowo narodzonych dzieci.
Ja za kilka dni dołożę przygotowanie się do obrony, która jest pod koniec czerwca.

Chudnę.
Ważę się raz na ok. dziesięć dni.
Zważę się jakoś w przyszłym tygodniu.

Czytam Was po kryjomu.
I ściskam za Was kciuki:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.