Właśnie leci na Polsacie. KOCHAM TEN FILM
Boski Patrick Swayze
Jak ja się w nim bujałam, jak miałam 12 lat. Wtedy po raz pierwszy obejrzałam ten film w kinie, w 1988 r. Aż łezka się w oku kręci
No ale my tu se wspominki, a dzionek ku końcowi się ma. A pracowity dzień dzisiaj Monia miała. Ćwiczyłam w domu, ale na raty, bo Szkrabina była wielce absorbująca. Spać nie chciała, Gnidziunia jedna, no i musiałam co chwilkę przerywać ćwiczenia. Ale dokończyłam, jak Robactwo Karaluctwo poszło spać, czyli dość niedawno.
Na śniadanie dzisiaj zeżarłąm 4 kromki pieczywa chrupkiego z białym serem chudzielcem
. Na obiadek miałam schabik pieczony w ziołach i czosnku. Właśnie jest ta scena z wodą (to tak a'propos filmu).
Przekąskę moją dzisiejszą stanowiły 2 mandarynki, a na kolację zjadłam 2 kanapeczki z ciemnego chliba z sałatą i chudzielczą szyneczką. I tyle żarcia na dzisiaj. Jutro
WAŻENIE!!!! Kurde, boję się tej wagi. Mój ukochany właśnie podszedł do mnie i zapytał, czy chcę czekoladę. Very funny!!! Wie, że nie mogę, to się drażni, niedobrzyzna.
Powiem Wam, że jeśli jutro z rańca moja waga nie pokaże mi conajmniej 60,2 to znaczy, że ta dieta jest nic nie warta. Bo staram się jak mogę, przestrzegam diety, nawet czasem zjem mniej niż napisali, bo nie mogę tyle w siebie wcisnąć. Chcę mieć 5 z przodu.
Pozdrófki dla moich fanek Oj, zastanawiam się, kiedy ja w końcu zmądrzeję.... Jak miałam dwadzieścia parę lat, to myślałam, że po trzydziestce. Ale nic z tego nie wyszło. Więc chyba nigdy. 3majcie się cieplutko, moje VITALIJKI.