Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Co mnie skłoniło do odchudzania??? 10 kg za dużo !!!! hehehe Nie mam problemów emocjonalnych, lubię siebie i podobam się sobie, ale 10 kg temu lubiłam się bardziej. Niech więc wrócą piękne czasy:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10716
Komentarzy: 105
Założony: 7 września 2011
Ostatni wpis: 20 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
larnaka

kobieta, 42 lat, Domek Na Drzewie

153 cm, 64.90 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 września 2011 , Skomentuj

śniadanie I : wafel ryżowy z twarożkiem
śniadanie II: sałatka z szynką,selerem,jajkiem,ogórkiem i jogurtem
obiad: tu już dietki nie było, bynajmniej nie tej z vitalii
więc tak : pół porcji barszczu czerwonego, ryba z kiszoną- bez ziemniaków
kolejny obiadzik u koleżanki: rybka smażona dopiero co złowiona hehehe:)
no i kilka winogronków

może nie było za dobrze ale myślę że tragedii też nie zrobiłam

no i dogoniłam pasek

nie pisałam o tym ale wagę to ja mam nieźle rozhuśtaną. W ciągu ostatnich dwóch tygodni było już 61,2 a potem nagle :) 64,5 no i złaziłam tak z tej wagi, wiem że 1kg góra 2kg mogą być "ruchome" że niby woda się zatrzymuje czy coś, ale nie tyle co u mnie, może to przez te moje problemy hormonalne...

ale w każdym razie dogoniłam pasek (waga jaką wpisałam jako początkowa to 62,5 później zaktualizowałam na 63,8 ale tego nie pokazało)

dziś rano się ważyłam i jest 61,6
radość wielka ale ostrożna, nie wiem co pokaże jutro moja waga,czekam już do czwartku żeby wpisać na paseczek

22 września 2011 , Komentarze (2)

czuję się jak idiotka totalna. w ostatnim wpisie naopisywałam jaką to nie jestem szczęściarą - i naprawdę w to wierzyłam, że to wszystko za mną,że dam radę, że już się nauczyłam tych wszystkich zasad,chociaż nie - zaczęłam je stosować.zaakceptowałam że nie mogę jeść wszystkiego i że mi to wogóle nie przeszkadza itd i co??????????
byłam dziś w galerii we wrocku i nażarłam się jakiegoś chińczyka i popiłam colą :(
wogóle bez komentarza, albo z komentarzem - kto chce niech mi napisze że jestem stuknięta.
Bo chyba jestem.
Wróciłam do domu o 22.nie ćwiczyłam bo kiedy? a wszystko zalałam 2 drinkami. super.po prostu super. ważyłam się, waga pokazała 62,8 kg zobaczę jak będzie rano.

Od jutra, tzn dziś znowu walczę.

22 września 2011 , Komentarze (1)

Zawsze żyłam troszkę z poczuciem krzywdy - inni  mogą jeść co chcą i nic, a ja zaraz od wszystkiego tyję.Wysoka nie jestem, nóg do samego nieba nie mam, więc nie muszę pisać jak taki człowiek wygląda z nadwagą.
Nawet dziś przechodząc przy wystawach jak widziałam zbliżające się słoniątka to aż nie wierzyłam że to ja.
Weszłam do sklepu by kupić coś na śniadanko do biura. I kupiłam:
- seler naciowy
- 4 małe marcheweczki
- paprykę czerwoną
- rzodkiewkę
- serek wiejski light


Dziewczyny jaka ja byłam dumna gdy stałam przy kasie.
Doszło do mnie że zaczynam dbać o siebie, że mądrze wybieram, pierwszy raz w życiu bez przymusu, bez poczucia krzywdy.
Ja tego chcę!!! Chcę się zdrowo odżywiać i schudnąć!! tak naprawdę schudnąć, nie tylko gadać o tym. Tyle razy sie brałam za to i efektów nie było.
Wiecznie młoda nie będę, TERAZ chce wyglądać super.
No i mnie olśniło. JESTEM SZCZĘŚCIARĄ!!!
Dlatego że mój organizm jest taki mądry że od złych rzeczy tyje - już nie zazdroszczę dziewczynom które mogą w siebie wrzucać wszystko - pizze, fast foody itd i nie tyją.
Właśnie schrupałam to co kupiłam. I powiem Wam że było mega pyszne.Czuję się super. Lekko, najedzona i to boskie uczucie że naprawdę dbam o siebie:)
Więc szczerze w to wierzę: WSZYSTKIE JESTEŚMY SZCZĘŚCIARAMI !!!

a tak troszkę z inne beczki:
Wczoraj w nocy miałam kryzysik. Moim problemem było wstawanie na nocne, naprawdę nocne kolacyjki. Wczoraj jak mnie złapało bałam się że nie dam rady, i zaczęłam sobie powtarzać to moje motto : nie jest łatwo ale cholera WARTO
i zadziałało

a i jeszcze jednym się pochwalę: ćwiczyłam wczoraj 40 minut

no to laski miłego dobrego dzionka

21 września 2011 , Komentarze (1)

Porypana lekko ta dieta vitalii. myślałam że menu wkleję a tu jakiś bilansik.

Dobra mój dzień wygląda tak:
śniadanie: kromka chleba z makrelą, herbata bez cukru ;/
drugie śniadanie: puszka groszku (miała być sałatka owocowa)
lunch: wafel ryżowy z twarogiem
obiad: zupa brokułowa
kolacja: jogurt naturalny mały

no i to ma być wszystko.
Na razie się trzymam.

20 września 2011 , Komentarze (3)

nooo... jest bardzo ciekawie
biceps 34 cm z czego większość w zwisie, pewnie nie jeden facet chciałby tyle mieć
łydka 38 cm - zaczyna się coraz ciekawiej :) przecież ja kozaków na zimę nie znajdę
udko - jedyne 61,5cm bez komentarza

ale nie łamię się
zakupiłam dziś ciężarki 1kg i zaczynam ćwiczyć

już wyobrażam sobie jak za w sobotę podam swoje nowe hihihi wymiarki oczywiście mniej będzie, mniej
 a tymczasem ...
na pożegnanie...
sączę browarka za tych co nie mogą

20 września 2011 , Komentarze (1)

Miała być osobiście opracowana od poniedziałku dieta. Nie wyszło.
Wczoraj miałam okrutny dzień, przepłakany bardzo.Powiedziałam sobie DOŚĆ!!! Zainwestowałam w 3 m-ce diety smacznie dopasowanej i plan fitness.
Kiedyś już udało mi się osiągnąć cel ale nie na długo. Przyszła choroba.Guz tarczycy,operacja i ponad rok dochodzenia do normy z wynikami, które w normie raz są raz nie. Zmęczona już tym jestem. W ciążę zajść nie mogę, schudnąć też nie. Często czuję się jak g....

Ale teraz spinam poślady i będę działać.
Od jutra zaczynam mój wielki 3-miesięczny plan!!!
to moja ostatnia deska ratunku, musi się udać.

Nawet motto sobie wymyśliłam, nie osobiście oczywiście - przeczytane w którymś pamiętniku

może nie będzie łatwo ale ... na pewno będzie WARTO!!!!

15 września 2011 , Skomentuj

ale dziś mam dzień.nic mi nie wychodzi.wszystko z rąk leci.delikatnie mówiąc 'zwróciłam' dziś uwagę lekarzowi że nie umawia się 2 pacjentek na tą samą godzinę.po czym się okazało że i owszem jestem umówiona na 13 tylko jutro.a wychodząc z drogerii, na prostej drodze, wyłapałam takiego szczupaka.myślałam że podarłam sobie swój piękny (zakupiony dziś:)) płaszczyk, a skończyło się na obitym łokciu, kolanie i 10 ludziach chcących mnie ratować.aż boję się wychodzić z domu.

Z dietkowaniem się trzymam:
śniadanie: kromka razowego z szynką
II śniadanie: jogurt pitny
III śniadanie:) : śledź, jeden płacik
obiad: indyjska zupa kapuściana z książki Dukana
na kolację planuję dorsza wędzonego

Na weekend opracuje sobie dietkę to będę wrzucać razem z przepisami i jak się uda ze zdjęciami.
A tą zupkę kapuścianą to naprawdę polecam, pyszna!!

INDYJSKA  ZUPA KAPUŚCIANA dr DUKANA
- kapusta włoska
- kostki rosołowe, ja daję cielęce
- pieprz, curry
- jogurt naturalny

Zrobić wrzątek.Wrzucić kostki i pokrojoną kapustkę. Gotować tak długo żeby kapusta była bardzo miękka. Przyprawić. Podawać z jogurtem naturalnym. (jogurt dodajemy na talerzu)
Wg książki świetnie smakuje zmiksowana - nie próbowałam.
Prosta, lekka i bardzo bardzo pyszna.

15 września 2011 , Komentarze (1)

ja to jestem dobra. zamiast wpisać w treści to się wypowiedziałam w słowach kluczowych;/
i nie wiem jak to usunąć. a tak się chciałam pochwalić zakupem :)

13 września 2011 , Skomentuj

Cały dzień wyglądał tak:
groszek z puszki
4 kawy ( z cukrem i cremoną;/)
jabłko
kromka chleba razowego z szynką
gruszka
troszkę makaronu ze szpinakiem i brokułem
Dobrze że to zapisuję bo widzę że ani ładu ani składu w moim odżywianiu.Godzin posiłków i odstępów też nie pilnuje.Zaczynam dostrzegać swoje błędy.Ale mogę się pochwalić:miałam dziś wielką ochotę na loda a wybrałam jabłko:)  Na weekend znajdę czas żeby opracować sobie dietkę na cały kolejny tydzień.No a jak na razie cel wyraźny: 59 kg !!!!! już nie długo, już momencik:)
zapamiętać: pić wodę
ZACZNIJ ĆWICZYĆ !!!!!hehehe:)

13 września 2011 , Komentarze (1)

w vitalii bardzo motywuje mnie ten pasek wagi.Do zrzucenia mam 12 kg. Więc wymyśliłam tak, 12kg na pasku nie wygląda dobrze i obawiam się że raczej może mnie zdołować. Więc podziliłam sobie cel na 4 części. teraz wpisałam że chce osiągnąć 59 kg.Do celu już dużo mi nie brakuje hehehe:) Później będzie 56kg, 53 i 50 kg. Dla mnie to lepiej brzmi. Teraz cała uwaga i motywka skierowana na cel 59kg!!!
Co do diety to muszę sobie jakąś znaleźć. Na razie tak po omacku błądzę.
Dziś mega zdrowo się nie odżywiałam.
Zjadłam puszkę groszku i wypiłam 3 kawy :/ a zaraz zrobie sobie 4. musze sobie opracować jakąś dietkę bo boję się że tak to ja do 17 wytrwam bo głodna nie jestem ale że dopadnie mnie wieczorem.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.