Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zainspirowałam się filmikiem katOsu na youtubie , polecam go wszystkim którzy potrzebują motywacji;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4029
Komentarzy: 64
Założony: 7 czerwca 2011
Ostatni wpis: 15 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Lulilajka

kobieta, 31 lat, Poznań

173 cm, 77.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Jeeej, dzięki bardzo za komentarze! Nie sądziłam, że tak szybko znajdę tak wspaniałe wsparcie^^

Teraz już nie będę miała póki co problemu z doborem ćwiczeń;) 

Gorzej niestety z jedzeniem;/ Powiedzcie mi proszę, na czym to właściwie polega. Jak ma się meeega ochotę na coś, to można podskubać jakieś orzechy (słyszałam, że w małych ilościach są odpowiednie nawet dla odchudzających się) albo jakieś warzywka, czy można je umieszczać w diecie, ale tylko jako część składowa konkretnego posiłku?
No, a jeśli niestety z podjadania nici to czym zabić głód? Wiem, dopiero co zaczęłam wszystko ogarniać i powinnam mieć masę motywacji, ale już czuję jak wielkim problemem to będzie;) 

Swoją drogą właśnie smutek utopiłam w połowie puszki kukurydzy(zawsze lepiej niż paczka ciastek )... Kurcze, takie rzeczy chyba są "na nielegalu" co? Tym bardziej o tej godzinie... Targają mną emocje(nie wnikajmy w szczegóły dlaczego ) i w taki beznadziejny sposób dałam im upust. Jakie są Wasze metody na takie napady obżarstwa? I jak w inny sposób pozbywacie się żalu, wściekłości i smutku? Czasem trzeba to wszystko z siebie wywalić, ja nie potrafię odnaleźć skutecznej metody...

8 stycznia 2014 , Komentarze (3)

No chyba byłam niepoważna... Jeden wpis. JEDEN. I taki pseudo zmotywowany... W 2011 roku. Rany, a pamiętam jak wtedy się nakręciłam. No cóż, typowy słomiany zapał. To było prawie 3 lata temu i nic w swojej sylwetce nie zmieniłam. Przecież przez 3 lata to ja bym mogła wyglądać... achhh... no genialnie! No właśnie, mogłabym... A jak jest?  Gdy spojrzę w lustro widzę te same pokłady tłuszczu co wtedy... Teraz jednak mam zamiar nieco inaczej wszystko rozegrać. Powinnam chyba określić dlaczego chcę to zrobić. No cóż, pomyślmy...

-Mam już dość spoglądania na siebie w lustrze z pewnym niesmakiem. Okej, może nie ma wybitnej tragedii i w niektóre dni stwierdzam, że przecież jestem ładna, ale jak mam doła... Horror, lepiej nie opisywać. 

-Od jakiegoś czasu mam cudownego chłopaka. Szukałam uparcie, wybrzydzając ile się da, a kiedy w końcu stwierdziłam, że chyba stawiam zbyt wysoką poprzeczkę- znalazłam go, a może raczej on znalazł mnie. Jesteśmy z sobą od ponad pół roku i jak widać nie przeszkadza mu bardzo moja tusza, ale ja chciałabym czuć się przy nim stuprocentowo kobieco, a czasem mam zahamowania itd. wiadomo jak to jest. 

-Chciałabym dobrze wyglądać we wszystkich ciuchach w sklepie jakie tylko mi się spodobają, a tak niestety na chwilę obecną nie jest.

-Zaczynam mieć lekkie problemy zdrowotne, co prawda nie mam pewności czy to z racji mojej wagi, ale na pewno tłuszcz organizmowi człowieka nie służy w zbyt dużych ilościach .

 Okej, chcę zmienić sposób żywienia się, wiem już dlaczego, tylko czy to mi coś da? Czy to ma sens? Przecież schudnięcie wymaga masy zdyscyplinowania, cierpliwości, motywacji, a właśnie ich ostatnio brakuje mi najbardziej! Czy uświadomię sobie wreszcie, że aby osiągnąć wielkie rzeczy trzeba poświęcić masę czasu i energii? Tyle pytań, na które pozornie znam odpowiedzi, ale wciąż wątpię. Jedyną szansą, by naprawdę się tego wszystkiego dowiedzieć to zacząć coś zmieniać i to sprawdzić na własnej skórze. Hmmm... Kiedy zacząć? Od jutra? Przecież mam tyle do zrobienia na uczelnię... To może od soboty, powinnam znaleźć chwilę. No, ale z przyjaciółmi mam się spotkać, nie nie, nie mam czasu...Hmmm.. To może... TERAZ!!!

Tak więc decyzja podjęta :))). Póki co moje postanowienia na chwilę obecną:

1. Nie jeść słodyczy i słonych przekąsek WCALE (ja słodyczy przecież nawet nie lubię jakoś bardzo, absurd, jem, byleby coś przeżuwać, ale ze słonym...uuuu, będzie ciężko;/ )

2. Posiłki 5 razy dziennie co 3 godziny. A nie co chwilę pielgrzymka do lodówki "z nudów"

3. Woooda, woda i jeszcze raz woda. Piję, owszem. I to sporo. Ale czasem zapominam i sama sobie szkodzę jakimiś świństwami. A na co to komu?

4. Pół godziny ćwiczeń dziennie. Nie za dużo, ale na razie chyba wystarczy.

Początek dobry. Teraz potrzebuję masy rad, wsparcia i takich tam:D (ćwiczenia, przepisy, triki no wiadomo o co chodzi;D )Więc jeśli już trafiłeś na mój profil to łaaadnie proszę, zostaw po sobie jakiś ślad, może uda nam się wspólnie zwalczyć nasze demony i cieszyć się piękną sylwetką w przyszłości^^ A jeśli już jesteś zwycięzcą w trudnej walce z kilogramami to pomóż mi osiągnąć to samo, bądź moim Guru:D 

Pozdrowionka;) 

7 czerwca 2011 , Skomentuj

Tak więc zaczynam moją przygodę z vitalią, zobaczymy czy dam radę By podkreślić wagę rozpoczęcia tego przełomowego okresu w moim życiu wcinam właśnie sobie owocka (nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby to nie było jabłko, którego nie znoszę) Bardzo liczę na Wasze wsparcie, jest mi bardzo potrzebne^^ Pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.