Eh ledwo się zaczęła taka pogoda i już chora jestem :( Nawet nie wiem skąd ta choroba się przyplątała, przedwczoraj cały dzień siedziałam w domu tylko pod wieczór rundka po cmentarzu i po powrocie już czułam że coś mnie bierze..
Do tego wszystkiego jesienno -zimowa deprecha i wpieprzanie bez umiaru wszystko co popadnie..wkraczam na starą drogę -źle się czuję nie mam co robić więc wpieprzam, a żeby ruszyć dupsko jest za zimno więc takie błędne koło.
Świętowaliśmy z G nasze 3 lata razem, było miło ale całkiem zwyczajnie.. to już nie te czasy gdy dopiero się w sobie zakochiwaliśmy wszystko było nowe i zaskakujące.. teraz znamy się za dobrze i ciężko o taki romantyczny klimat.
Nie chciałabym żeby nasz związek stał się taki "przechodzony" bo znam kilka parek, które nie chajtły się w porę i teraz im się to wszystko sypie..
Ale nie ma co marudzić na razie cieszę się z tego że z G mi się dobrze układa. Mam plan zrobić mu na święta jakiś ręczny prezent.. myślałam o czymś w stylu kalendarza z mapą i pinezkami do planowania fantastycznych wspólnych podróży..zobaczymy co z tego wyjdzie...