Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię czytać książki i wyszywać. Do odchudzania skłonił mnie mój własny wygląd.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 40114
Komentarzy: 380
Założony: 27 grudnia 2010
Ostatni wpis: 28 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ewa3733

kobieta, 51 lat, Opole

163 cm, 55.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 grudnia 2012 , Komentarze (2)

Od dzisiaj zaczęłam ćwiczyć z Jillian. Ćwiczyły z nią moje córki, a teraz ja zaczynam. Zobaczymy, czy będą jakieś efekty.

9 grudnia 2012 , Skomentuj

    W piątek byłam na siłowni ostatni raz na stary karnet. Zważyłam się na tej specjalnej wadze, co to ma różne parametry. Powiem szczerze, że jestem strasznie zawiedziona, bo w porównaniu z październikiem prawie nic się nie zmieniło. Jedynie spadł mi trochę wiek biologiczny. Nie wiem na ile ufać takim urządzeniom. Nie zmieniła mi się ilość tkanki mięśniowej pomimo tego, że przez ten czas 3 razy w tygodniu ćwiczyłam na siłowni.
    W piątek miałam też poważną próbę mojej woli. Cały wieczór piekłam ciasteczka na świąteczny kiermasz. W sobotę zaś przez 4 godziny uczestniczyłam w tym kiermaszu i nic nie zjadłam. Jestem z siebie dumna. Do końca grudnia daruję sobie już siłownię, bo w domu jest masa roboty przed świętami (jeszcze mam malowanie) a siłownia i tak będzie zamknięta między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem. Poćwiczę sama w domu. Czy ktoś mi może coś polecić?

6 grudnia 2012 , Komentarze (2)

Czytam systematycznie Wasze pamiętniki. Śledzę również forum. Nawet zapisałam się do grupy wsparcia. Podziwiam Was za wszystkie osiągnięcia i zastanawiam się co jest ze mną. Dokładnie od 13 lipca chodzę bardzo systematycznie na siłownię. Ćwiczę tam 3 razy w tygodniu, tak średnio trochę ponad godzinę. Z jedzeniem bardzo się pilnuję, słodyczy nie jem, a od wakacji spadło mi może ze 2 kg. Już nie mam siły walczyć, bo nie widzę żadnych efektów. Tak bardzo chciałam w grudniu zejść poniżej 60 kg i chyba się nie uda, a za pasem święta.

2 listopada 2012 , Komentarze (2)

Rzadko ostatnio pisałam coś w moim pamiętniku. Czytam Was każdego dnia, ale samej nie chce mi się pisać. To przez to, że każda z Was może się czymś pochwalić, a ja ciągle stoję w miejscu.
Nie wiem, jak to się stało, ale w tym tygodniu moja waga wskazała 60,9 kg. To tylko mniej o 0,7 kg, ale po takim czasie stagnacji to dla mnie duży sukces. Może w końcu coś ruszy.

26 października 2012 , Komentarze (2)

Dawno już nie pisałam, ale mam tak strasznie dużo zajęć, że czasami nie wiem jak się nazywam. Przez to nie mam czasu osobno gotować i jem to co wszyscy. Na szczęście waga stoi w miejscu. Nie mam ochoty na nic, jestem tak zmęczona, że czekam z niecierpliwością na jakieś wolne. Dobrze, że chociaż czas przesuwają, bo nawet mam problemy ze wstawaniem.
Do tego wszystkiego przypałętało mi się jeszcze zapalenie dróg moczowych i dzisiaj zwijam się z bólu.

1 października 2012 , Komentarze (1)

Nie zaglądałam na Vitalię chyba z tydzień. To przez nadmiar pracy i choroby dzieci. Jedną bolały zatoki, a drugą córę dopadła jakaś jelitówka. Przez to wszystko nie ćwiczyłam w ubiegłym tygodniu, ale postaram się to nadrobić. Będzie ciężko, bo teraz problemy żołądkowe chyba mnie dopadły, bo jestem strasznie słaba i nie mogę patrzeć na jedzenie. Może przysłuży się to mojemu odchudzaniu.

15 września 2012 , Komentarze (1)

Już kilka dni tu nie zaglądałam, bo miałam straszny tydzień i dobrze, że się skończył. Ogrom pracy, późne powroty do domu, do tego zepsuł mi się samochód. W nocy nie mogę spać, nie mam pojęcia czy to efekt nerwów czy zmęczenia. Wczoraj wstałam o 4.00 rano, bo i tak od 3.00 wierciłam się w łóżku i nie mogłam zasnąć. Myślałam, że dzisiaj spokojnie pośpię, przecież jest sobota, a tu guzik, obudziłam się o 1.00 i do rana się kręciłam. Znowu od 5.00 jestem na nogach.
Dobrze, że przy takim nawale pracy, niewyspaniu i braku samochodu udało mi się wykonać wszystkie moje ćwiczenia. Byłam w tym tygodniu 3 razy na siłowni i raz moja 9-letnia córka zaprosiła mnie do swojej "prywatnej" siłowni, gdzie musiałam pod jej czujnym okiem ćwiczyć ponad ),5 godz.
Wczoraj, jak każdego piątku, weszłam na wagę. Myślałam, że się poryczę, bo zobaczyłam 62,4 kg, czyli nie straciłam przez cały tydzień dosłownie nic. Moja złość była tym większa, że nie wytrzymałam i wlazłam na wagę w środę i wtedy pokazała 62,2 kg. Miałam więc nadzieję, że zobaczę mniej. Ale na szczęście dzisiaj znowu się zważyłam i jest 61,6. UFFFFFF!
Nie rozumię jednej rzeczy. Waga spada mi bardzo wolno (kiedyś było 1 kg tygodniowo, a teraz 2 kg w miesiąc), jak się mierzę to zaskakującej różnicy też nie ma, a mimo wszystko wydaje mi się, że moje ciało wygląda znacznie lepiej. Brzuch zrobił mi się bardziej płaski i trochę mniejsze biodra. Najbardziej chciałabym, żeby schudły mi uda. Koleżanki pytają a co z ubraniami. Też nie widzę różnicy, bo większość ubrań ma lajkrę.
Kończę, bo strasznie się rozpisałam.

12 września 2012 , Komentarze (2)

Jestem ostatnio tak bardzo zmęczona, że nie chce mi się  nic pisać. Chętnie Was czytam, ale do pisania mam wstręt. Może to przez biurokrację, której zawsze we wrześniu mam sporo.
Dalej uważam na to co jem i 3 razy w tygodniu chodzę na siłownię. Ćwiczenie zajmują mi jakieś 1h 20 min. Zobaczymy jakie będą tego efekty.

8 września 2012 , Komentarze (1)

W czwartek pomimo okropnych zakwasów poszłam drugi raz na Cross fit. Śmiałam się, bo wszystkie dziewczyny ćwiczyły jak pokraki. Czyli zakwasy nie tylko mnie dopadły.
Wczoraj jeszcze rozruszałam moje mięśnie na siłowni i muszę wam powiedzieć, że dzisiaj znowu się zważyłam i zobaczyłam mniej niż wczoraj, równe 62 kg. To poprawiło mi humorek.
Boję się weekendu, bo mój mąż myśli o pieczeniu jabłecznika na ciepła, a ja to ciasto uwielbiam i nie wiem czy się nie skuszę.

7 września 2012 , Skomentuj

Wczoraj wymyśliłam sobie tytuł, który tu umieszczę po zejściu z wagi. Byłam pewna, że waga wskaże poniżej 62 kg. Cały tydzień intensywnie ćwiczyłam, diety też pilnowałam. Do tego ruch i zamieszanie związane z początkiem roku szkolnego.
Wstałam rano, odwiozłam męża do pracy i wskoczyłam na wagę a tam zamiast 61,... to zobaczyłam 62,4. Czyli tylko 0,2 kg mniej. Co ja mam jeszcze robić?
Muszę więc napisać inny tytuł, a tamten zostawię na inną okazję.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.