Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od pewnego czasu walczę o swoją sylwetkę. W zeszłym roku udało mi się schudnąć 18 kg, z czego skuteczne było tylko 10kg - czyli z początkowych 91 kg zostało 73 kg. Niestety w późniejszym czasie przytyłam i trwale zostało z tego 81 kg. Teraz chcę się skupić na powtórzeniu tamtej diety i bardziej konsekwentnym jej przestrzeganiu. Zawsze tyję na zimę, jednak teraz czas to zmienić i w końcu schudnąć zimą :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18117
Komentarzy: 107
Założony: 25 grudnia 2010
Ostatni wpis: 23 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nat84

kobieta, 40 lat, Londyn

160 cm, 75.70 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Powrocic do wagi 70 kilo.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 stycznia 2011 , Komentarze (3)

Nie mogę przebić się od kilku dni przez magiczne 74,6 kg... Jem minimalnie i przyjmuje dużo płynów, a i tak waga ani drgnie :( Dziś muszę się zmotywować i przekroczyć w dół linię 74 kg z jutrzejszym ważeniem... będzie ciężko, ale się postaram. Tak więc menu na dziś to woda, herbata, mleko, sok z pomidorów, marchew tarta i kiszona kapusta. Nic ponad to... zobaczymy, jaki skutek będzie jutro. Oby dobry!! bo jak nie to będzie załamka bez dwóch zdań.

20 stycznia 2011 , Skomentuj

Dziś czuję się doskonale. Rano stanęłam na wagę i od wczoraj ubyło 0,5kg :). Taki wynik poprawia mi motywację. Trzymam się też mocno postanowienia, że do końca tygodnia mam ważyć 73,5 kg w najgorszym wypadku. Skoro dziś to 74,7, w takim razie został 1,2 a dziś już czwartek. Trzeba się ostro trzymać.
Dziś na obiad zjadłam brokuł (mały) oraz zupkę "KNORR na bogato" pomidorową z mozarellą. Reszta to wyłącznie płyny. Piję kiedy czuję głód i nie powstrzymuję się. Przecież dieta nie oznacza pustego żołądka :).

19 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Miałam od kilu dni problem z przekroczeniem (w dół) magicznych 76 kilogramów... Wczoraj postanowiłam zastosować więc metodę sprawdzoną, czyli dieta płynna cały dzień. Jedyny "stały" posiłek, jaki zjadłam to kotlet z piersi z kurczaka. Reszta to płyny: woda, herbata, zupa, koktajl, jogurt pitny. Ogólnie wszystko, co jest w postaci płynnej. No i proszę, stary patent zadziałał zadziwiająco... od wczorajszego ważenia waga zjechała o 1,2 kg! :)
Poza tym przekroczyłam jeszcze jedną granicę. Mianowicie odkąd jestem szczęśliwą posiadaczką stepera, czyli od świąt, spaliłam na nim już ponad 10 000 kalorii :) - brzmi nieźle, musicie przyznać? Co więcej, z każdym dniem lepiej mi się na nim ćwiczy! Dlatego polecam tę formę aktywności wszystkim! Można ćwiczyć w domowym zaciszu, nie wstydząc się, że ktoś patrzy na nasz pot i wysiłek z pożałowaniem, bo mamy nadwagę...

17 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Dawno mnie tu nie było... weekend minął mi dość spontanicznie, a jak wiadomo spontaniczność potrafi zaburzyć tryb diety, którą sobie narzuciliśmy. Ja mogę dziś powiedzieć, że się udało. Po pierwsze nie przytyłam przez weekend, po drugie: świetnie się bawiłam. Mianowicie pojechałam na imprezę do Poznania. Jak wiadomo, na imprezie jest alkohol i przekąski, często bardzo kaloryczne. Obroniłam się przed obżarstwem na imprezie pijąc przez cały dzień dużo płynów, dzięki temu poszłam tam syta. Oczywiście wypiłam kilka drinków, ale bez szaleństwa. Mimo mojej diety, impreza była udana - oby więcej takich :) . Dziś poniedziałek, więc czas na postanowienie. Skoro po dzisiejszym ważeniu jest 76kg, to do następnego poniedziałku musi być 73,5kg.. do pracy więc!! :D
Poniżej dołączam też aktualne moje zdjęcie z owej imprezy...

10 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Prawie mi się udało, ale czasem prawie robi wielką różnicę...Już tłumaczę o co chodzi. Na początku tygodni czyli w zeszły poniedziałek, przy ważeniu wyznaczyłam sobie cel na ten poniedziałek. Było to 76kg. Prawie się udało, bo dziś rano ważyłam 76,1kg. Czyli jeśliby to policzyć, to w poniedziałek 78,2 od tego odejmę 76,1 co daje nam 2,1 kilograma w tygodniu. Jeśli nadal będę chudła w takim tempie, to policzyłam że do 21 lutego powinnam ważyć 63,5 kilograma. Oznaczałoby to że w dniu pójścia do nowej pracy, będę nowym człowiekiem. Cel jest - oby nie zabrakło sił :)

7 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Wczoraj co prawda skusiłam się na mały żywnościowy grzeszek. Mianowicie jadłam GNUTA.. Ha! Pewnie nie wiecie co to jest. Więc jest to masa o smaku kakaowym, robiona z pokruszonych słonych krakersów, mleka w proszku, masła i kakao, oraz ogromu cukru. Taki typowo regionalny słodycz z Warmi i Mazur zdaje się... Nie mogłam się więc oprzeć tej pyszności. Bałam się, że będę płakać na wadze dziś rano, bo to przecież puste kalorie były... ale nie, dziś nie wiele mniej, bo zaledwie 1/10 kilograma, ale nadal w dół... Dodam jeszcze coś o wyrzutach sumienia...Wczoraj oczywiście były, więc poszłam z kumpelką moją serdeczną na nordic walking. Dziś chyba to powtórzymy :) bo było bardzo fajnie.
Do końca tygodnia, czyli do poniedziałku rano mam deadline, czyli 76,0kg. Taki jest plan i będę się go trzymać...

6 stycznia 2011 , Skomentuj

Wskoczyłam jak co dzień z ochotą na wagę - patrzę i co widzę, kolejne 0,5 kg mniej!! Boże, jak ja się cieszę kiedy mnie ubywa :) Zaraz wchodzę na steper i odprawiam "poranne modły do tłuszczyku". 300 kalorii na poczet rozpoczętego dnia, czas spalić!! Do dzieła więc. Potem może być tylko lepiej :D
P.S. Trzymajcie się dziewczyny dzielnie!!

5 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Dziś znów jak co dzień, stanęłam rano na wadze i ku mojemu zadowoleniu poszła w dół o 0,7 kg !! :) Super - tak się cieszę! Poza tym po dzisiejszych pomiarach, zmienił mi się model 3D i już nie wyglądam na nim jak kula tłuszczu - to jest bardzo, ale to bardzo miłe dla oka. No i przede wszystkim oznacza, że moje ciało się zmienia. Na dodatek codzienne ćwiczenia przychodzą mi coraz łatwiej - to wydaje mi się, kwestia nastawienia i mojej coraz większej motywacji!!
Zaraz więc wskakuje na steper i pozbywam się kolejnych 300 kalorii. :D

4 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Czas powalczyć o swoją wagę. Wczoraj podczas wieczornego ćwiczenia oglądałam na tvn style program w którym odchudzają ludzi. Bohater miał olbrzymią otyłość i wielką siłę walki - od dziś jest moim idolem, bo w 10 tygodni zrzucił 28kg! Wyglądał na szczęśliwego i w dalszym ciągu zdeterminowanego. W intencji jego i swojej, spalę za chwilę 300 kalorii :)
Do boju!

4 stycznia 2011 , Skomentuj

W Sylwestra ewidentnie przesadziłam! Za dużo było wszystkiego: alkoholu, słodyczy, sałatek, napoi... No i skończyło się to dodatkowym kilogramem. Jednak muszę przyznać, że liczyłam się z tym i udzieliłam sobie prywatnego pozwolenia na to szaleństwo. W starym roku zostawiłam wiele spraw: moją nadwagę - bo walka trwa; mój związek - bo nie warto respirować setny raz czegoś, co i tak skazane jest na fiasko; moje kompleksy - bo zaczynam dostrzegać swoja prawdziwą wartość. Teraz potrzeba mi zmian - rzeczy nowych, pozytywnych i świeżych!! Niedługo zaczynam nową pracę, może nadarzy się nowy związek.... chcę być NOWA! Nowa JA! :)
Tak więc za chwilę kieruję się do działu ustawień i zmieniam swój "stan"...
Odzyskałam już wagę sprzed Sylwestra. Co dzień ćwiczę na steperze i spalam 600 lub więcej kalorii. To daje niezbędną godzinę ćwiczeń...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.