jestem szczesliwa
waga pokazała kolejny kg mniej teraz mam 101,4 , jestem chepi to oznaczałoby że plan na luty jaki założyłam moze mi sie udać , mam jeszcze tydzień na pozbycie sie 1,4 kg a to bardzo realny plan :-)
obecnie nie stosuje w sumie żadnej diety, ograniczyłam słodycze do 98%, owoce do 98% , ogólnie jem szwystko tylko w bardzo małych ilościach , np jak mam ochote na owoce to zjem 1 jabłko dziennie i staram sie to robic max do godz 15 , aby po popł nie dostarczyc zbyt wielu cukrów, herbaty zwykłej tez nie pije , jak jestem w domu mam wolne to do śniadania wypijam kubek kawy zbozowej z 1 łyzeczka cukrui ogólnie staram sie nie przekraczać 1500 kal, najczesciej mieszcze sie w niecałych 1300.
w grudniu byłam u lekarza wiec wiem ze moje dzienne zapotrzebowanie to 1800 kal, a jak dostarcze mniej to wszystko jest na +bo organizm czerpie z zapasów, najkorzystniej byłoby jesc 1000 kal ale jest mi ciezko sie w tym zmiescic zawsze prawie przekrocze o 250 .
najważniejsze zeby zrozumieć ze jedzenie to nasze paliwko , nasz motorek i nie popadac w paranoje , nie robić z siebie meczennic bo z takim podejsciem wcześniej czy póżniej nam sie nie uda , dopadnie nas głód , ale głod psychiczny , a to jest zgubne i efekt jojo murowany
Moje drogie i Panowie krótko mówiąc odchudzanie zaczynamy w głowie , inaczej sie nie da
nie dajmy pokonać sie własnym słabościom. Napewno wielu z was jak zaczynaliście sie odchudzać to śniło sie nieraz jedzenie, jak sie nim obżeraliście , potem przebudzenie i pierwsza myśl o Jezu śniło mi sie , czy to było naprawde. Po czym po chwili jak uzmysławiamy sobie że to był tylko sen opadacie na poduszke z ulgą. Niestety to tylko 1 z oznak ze nasz umysł płata nam figle, jakas czesc broni sie przed tą dietą. Jak już przestaniemy śnić o jedzeniu , rozkoszując się każdym kęsem we śnie to bedzie moment w którym dojrzeliśmy psychicznie do diety, to będzie oznaczało że jestesmy ze jemy po to zeby żyć , a nie po to żeby jeść. Jedzenie ma nam sprawiać przyjemność i dawać paliwo do życia. Nie możemy zmuszać naszego ciała do wciskania w siebie czegoś czego nie lubimy tylko dlatego że jakaś ksiązkowa dieta to uwzglednia. Dieta a raczej nowy sposób odżywiania , ma sprawiać nam przyjemność , niech te małe kesy bedą rozpustą dla naszego podniebienia , nie czujmy sie tak jakbysmy jadły cytrynę
Kochani życzę wam powodzenia, wytrwałości na kolejne dni i bardziej przemyślanych posiłków , uwolnijcie swój umysł od diety
wow
jestem pod wrazeniem mocy tego forum, ilez osob walczy w zasadzie o to samo, a nasze lepsze jutro , lepsze samopoczucie.... moc tej strony jest jak wizyta u psychologa, a czasem jak terapia
mozemy wyzalic sie , pochwalic , mamy sparcie nawzajem , zapewne wieksze niz u rodziny, wiekszosc z nas ma jedyna okazje wyzalic sie tu na forum bez ryzyka pokazania palcem oooooo to ta co ma.... itd.... , ta strona to jak rozgrzeszenie
a zarazem daje nam coraz wiecej siły , po siła jest w nas wszystkich , w narodzie, zjednoczylismy sie tu w roznym wieku , upodobaniach itd,.... dziekuje wam ze jestescie, ze czytacie, ze rozumiecie, wytrwamy i sie nie poddamy , bedziemy walczyć o nasze ciało i dusze tak jak kiedys lud nasz walczył o niepodległosć
sciskam was wszystkich---do walki---do boju
17 luty 2011
za chwile skonczy sie kolejny tydzien, jakos dni leca tak szybko.... zeby ta waga chciala tak szybko spadać....
dzis miałam słodkie lenistwo, nie zrobiłam nic... tylko obiadek ugotowałam i na bierzaco pozmywałam
jutro tez mam wolne, jeszcze nie wiem co bede robic , zalezy od pogody, poki co to za oknem bardzo biało..... ja juznie chce tej zimy !!!!!!!!
wprowadza mnie ona w nostalgie gdzie nie chce mi sie nic........
za to week zapowiada sie bardzo pracowicie, spedze 2 dni w pracy po 12,5 h i to w dodatku z dodatkowym nadbagazem do szkolenia, jest to troche stresujace dla mnie, nie lubie jak ktos patrzy mi na rece , co i jak robie,,,,,, wdodatku nie mowie płynnie po ang , a to wiele by zmieniło..... a tyle razy obiecałam ze zaczne sie uczyć, wciąz nie rozumiem jak udało zdac mi sie ustna maturę , skoro ja nie umiem podstaw....
WKOŃCU
ZMOGŁAM WKOŃCU SWOJE 4 LITERY I ZROBIŁAM DZIŚ 1 DZIEŃ BRZUSZKOW
1/14/02/--150 brzuszków
1/14/02-- 20 rowerków
Moze to bedzie dla coniektórych z was śmieszne ale ja musze od czegoś zacząć ;-)
14-02-2011
hura
, po tyg kolejny spadek wagi o 0,5 kg,
no to teraz juz będzie tylko lepiej
dzien szybko zleciałał na szkoleniu , testach ,,krótko mówiac praniu mózgu--teraz trzeba to tylko umiejetnie kolezankom w pracy przekazać :-)
boli mnie troche głowa , ale to zapewne sprawka czekolady, zjadłam wczoraj pół , niestety test potwierdził moje doswiadczenia, ze po tej czarnej pokusie potem boli mnie głowa
kochane zycze wam nadal wytwałosci w diecie i tym co ćwicza w ćwiczeniach, wiosna tuz tuz
mamy szanse pozegnac do tego czasu kolejne 8 kg--POWODZENIA
13-02-2011
week minął milutko i bardzo leniwie, nie wliczajac siedzenia do 3 w nocy nad układaniem grafiku do pracy na kolejne 3 m-ce , z dietką w kratke jak to przy @, jutro do pracy ide a raczej wybywam na 2 dni w delegacje, niestety bede skazana na hotelowy obiad i kolacje , zobaczymy co tam beda miec, mam nadzieje na dobra rybke z mnóstwem surówek
11 luty
I po co ta zima znowu? nie mogło juz tak zostać? było w miare ciepło
z dietka dzis wszystko ok, nic nie zgrzeszyłam , zero słodkosci, zmiesciłam sie w 1000 co mnie bardzo cieszy.
mam nadzieje ze jak skonczy mi sie @ to waga znowu bedzie wmiare łaskawa i pokaże pare dag mniej
z
środa 9.02.2011
dzionek w pracy minął tak srednio, bez rewelacji, z dietą tak na 3/4, biorac pod uwage stan grypowy , +@ to i tak jest ok.
jutro mam wolne wiec moze wkoncu pocwiczę, a napewno pojde na dłuższy spacer, oby tylko nie padało
jestem nadal pełna optymizmu ze uda mi sie zgubic powoli kolejne kilogramy, nawet jakby miało to potrwac dłużej niz planowałam
poniedziałek
waga po week spadła o 20 dag , biorac pod uwage ze połowe week spedzilam w łóżka z koleżanką grypą i gorączka to w sumie i tak ok... może jeszcze 1 dzień i pokaże sie na nowo 2 z przodu.
Dziś mam wolne i wstałam rano ogarnełam w domku, zrobiłam gołabki na obiad, i teraz relaksuje sie z wami , popijajac kolejny kubek herbaty zielonej , czerwonej, itp na ktora najdzie mnie ochota.
Żeby jeszcze naszła mnie tak ochota na to aby samemu poćwiczyć w domku.....
grypa
grypa nadal mnie sie trzyma, gardło boli i nie chce przestac....
z dietka w kratke , zapewne moj organizm sam juz nie wie co ma robic? oszczedzac? odchudzac? takie chuśtawki mu sponsoruje.... w pracy zawsze ok , ale jak wracam do domu to różnie.... dzis niepotrzebnie zjadłam pieczone pół skrzydła z indyka.....z czesciową skórka.....i białym chlebem..... i kolejny dzien diety bialkowej do lamusa.....
ach .... niby taka madrala jestem w diecie a taka głupia i słaba......