Po miesiacu niepalenia.
Nie pale ponad miesiac SZOK normalnie! Zaczyna tez byc troche latwiej. Juz mnie nie ciagnie caly czas, teraz moze 2-3 razy na dzien mam ochote zapalic. No i oczywiscie na imprezach. Palilam 12 lat. Palenie to glupia rzecz. Jezeli to czytasz a dopiero zaczynasz palic, uwierz mi nie warto. Zastanawiam sie po co mi dobre kremy do twarzy byly skoro palila. Palenie to grzech numer 1 przeciw urodzie.
Z dietka coraz lepiej. Nie jem juz za 3. Nie rzucam sie na orzeszki, chipsy i czekolade. Cwicze regularnie. A waga dzis pokazala 300gram mniej. Czyli 57.7kg Tendencja spadkowa dodaje nadzieji :)
Dieta
Dieta jeszcze nigdy mi sie wyszla. Ani dnia na diecie nei wytrzymalam. Teraz zamierzam kroczek po kroczku zaczynac. Moja dieta to taki zmodyfikowany Dukan. Duzo bialka i warzyw, jak najmniej weglowodanow i rzeczy ogolnie zakazanych no i sport.
Waga na dzis 0,5kg mniej. A od mojego rzucenia palenie minely juz 4 tygodnie.
Nie jest zle!
Po 3 tygodniach niepalenia
mam 3 kg na plusie. Zrobilam mega wpis ale nic sie nei zapisalo. W kazdym badz razie od dzis dietka. Na wadze rano 59,5KG!!!
Plan: warzywka+bialko+cwiczenia
56.0
No wreszcie!!!! Wreszcie troche mnie ubylo. YE YE YE YE.
Wczorajszy orbitrek i cwiczonka na brzuch i posladki na pewno sie do tego przyczynily.
Zastoj.
56.5kg z malymi odchyleniami. I nie chce sie ruszyc, ani troche! Przez tydzien nic nie schudlam a to lekko wkurzajace. Ale nic nei poddam sie! Trzeba isc dalej! Za tydzien musi byc chociaz 0,5kg mniej.
A jestem na dobrej drodze bo za mna dzis juz ponad 2h cwiczen i ponad 800kcal spalone.
Polecam goraca!
Wyruszyc na weekend na lono natury. Zaszyc sie z jakiejs malej dziurze, najlepiej z widokiem nad morze badz gory. Wlasnei wrocilam z moim lubym. Spalilismy mase kalorii. Za to uleglismy malza i frytkami i to nie raz a dwa. Eh francuskie wybrzerze. Szalelismy na basenie, ze sztucznymi falami oraz na podgrzewanym basenie na zewnatrz. Eh bosko bylo! W sobote szosowalismy na rowerkach. Co za widoki. Rewelacja. Oh jak dobrze sie oderwac od pracy. Tylko po kiego ja te frytki jadlam....
Sukces!
Na wadze 56.5kg. Nawet mnie ten wynik zdziwil. Nie ma to jak dietka. Mozna cwiczyc ile sie chce ale bez diety nie da rady. Przynajmniej ja nie daje. Wczoraj godzinka na silowni: orbitrek, rowerek, cwiczenia na brzuch i posladki.
Moja dieta polega na niejedzeniu kolacji, ktora byla moim najwiekszym posilkiem dnia. Staram sie tez nie jesc slodyczy i ograniczyc do minimumm alkohol. Nie moge sie doczekac 55kg. A przy 54kg wchodze w moje ulubione spodnie :)
Niedziela
Lubie niedziele. Dla mnie to dzien sportu. Kolo 10 ruszam na silownie i daje z siebie wszystko. Dzis 850kcal spalone. 2,5 godziny czystego szalenstwa. Jest dobrze. Spinning daje mi niesamowite uczucie wolnosci i wiary we wlasne sily. Naprawde goraco polecam. Moj poziom endorfin po calym treningu siega zenitu. Za 5 tyg jade do rodzicow. Z moja mama na pewno szykuje sie szalenstwo zakupowe. Tym bardziej, ze w tym roku sobie jeszcze niczego nie kupilam. Juz nie moge sie doczekac. Marza mi sie spodnie, takie podroby skorzane z Calzedonia. Ehh. Tylko do nich musze na pewno jeszcze 5kg zrzucic. Zobaczymy gdzie bedzie moja waga za 5 tygoni. Trzymajcie kciuki!
YES YES YES!
Pol kg mnie ubylo!! Bardzo sie ciesz, jak juz pisalam 4 lata staram sie schudnac 8kg. Nawet jezeli bede chudla 0.5kg tygodniowo, to oznacza, ze za 15 tyg osiagne moj cel. Lepsza taka wizja niz kolejne 4 lata.
Wczoraj odpuscilam diete. Luby zrobil makaron po bolonsku i kupil winko. Czasami trzeba odpuscic. Wazne, zeby to byl jeden raz, nie wiecej. No i najwazniejsze, nastepnego dnia trzeba owe kalorie spalic.