Wyruszyc na weekend na lono natury. Zaszyc sie z jakiejs malej dziurze, najlepiej z widokiem nad morze badz gory. Wlasnei wrocilam z moim lubym. Spalilismy mase kalorii. Za to uleglismy malza i frytkami i to nie raz a dwa. Eh francuskie wybrzerze. Szalelismy na basenie, ze sztucznymi falami oraz na podgrzewanym basenie na zewnatrz. Eh bosko bylo! W sobote szosowalismy na rowerkach. Co za widoki. Rewelacja. Oh jak dobrze sie oderwac od pracy. Tylko po kiego ja te frytki jadlam....
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
EmilyEmily
23 marca 2011, 22:20wiesz frytki od czasu do czasu to nie grzech w końcu ;) kiedys tez myślałam że nie dam rady, ale da radę - trzeba tylko podjęc decyzję i byc konsekwentnym w realizacji ;) a jak się jeszcze człowiek dowie co w tych fast fudach jest... to szczerze nie ma się chęci tego jeść, frytki wydają się być w mare bezpieczne bo chyba jedyny pach to stary olej na którym mogły byc pieczone ;) Powodzenia!
SheIsEvil
20 marca 2011, 20:20Ale wam dobrze:D zazdroszcze:)