7 dzień nowego roku, ale pierwszy dzień w pracy. Musiałam nastawić zegarek i telefon by się obudzić i o dziwo w miarę normalnie funkcjonowałam choć po 2 kawach. Zakończenie finansowe roku więc trochę pracy w pracy no ale cóż za coś muszą płacić
Dzisiaj przyszły wyniki ze szpitala, cząstkowe bo reszta za 2-3 tygodnie... Nie jest do końca dobrze, ale przestałam czytać na ten temat w internecie bo nic z tego nie rozumiem... Jutro wizyta u lekarza więc tym razem nie martwię się na zapas. Jakoś pełno we mnie optymizmu. Uświadomiłam sobie, że dobrze iż trafiłam do odpowiedniego lekarza bo to, że coś ze mną jest nie tak to wiedziałam, ale teraz próbuję się dowiedzieć co...
W zeszłym roku tj. 2013 o tej samej porze dowiedziałam się o chorobie córki. Miała niecałe 5 lat jak ortodonta powiedział, że nie wyrośnie jej połowa zębów... Choroba genetyczna... Szok, łzy. Cały czas nie wiem do końca jak będzie przebiegać jej leczenie... Na razie wypadają jej zęby, które wyrosną... Trzymam się jak tonący brzytwy, że zalążki zębowe się wykształcą... O takich przypadkach opowiadała lekarka... Mówi, że jest jeszcze mała, że może się jeszcze coś zmieni... Co będzie nie wiem, ale dziękuję Bogu, że już wiem... że coś już z tym robię... I w ten sposób staram się patrzeć na mój przypadek... Dobrze, że wiem i dobrze, że coś z tym robię...