chciałabym ruszyć z miejsca
Nie wiem co bym miała Wam tu napisać. Przez ostatnie dni nie ćwiczyłam ze względu na mój stan zdrowia. Od jutra jednak wracam chociaż do twistera i steppera. Dietę nadal trzymam. Przez te wolne dni również mi się udało :) Dzisiaj na wadze - 57.3, czyli ponad kilogram mniej! Może się coś wreszcie ruszy? A może to tylko dlatego, że ostatnio moje chorowanie daje o sobie znać? Sama nie wiem, zobaczymy. Mam nadzieję, że trzymacie za mnie kciuki tak jak ja za Was? :)
śniadanie:
bułka z wędliną i pomidorem
obiad: gołąbek
kolacja: płatki z jogurtem
Trzeba to jakoś ogarnąć.
Kurcze, nie jest dobrze. Boję się o nią, o siebie... O to wszystko, co się teraz dzieje. Nie wiem jak to ogarnę, jak się z tym pogodzę. Muszę walczyć do końca...
Jeśli chodzi o dietę, to nadal się do niej stosuję. Nie ćwiczę zbyt dużo, bo brakuje mi czasu. Codziennie jednak przeznaczam 30 minut na twistera i co drugi dzień - 20 min. steppera.
Dziś 22, czyli trzy miesiące do mojej studniówki. Rano się zważyłam i zmierzyłam. Na wadze praktycznie zero zmian, za to z utraty centymetrów jestem zadowolona. No oprócz tych dwóch cm w biuście ;/ Zmieniłam swój cel wagowy o dwa kg. Myślę, że tak będzie lepiej, mniejsza presja, mniejszy wysiłek. Zresztą lekarz kazał mi uważać. Nie może powtórzyć się to, co w tym tygodniu miało miejsce kilkakrotnie. Wiadomo - będę dalej stosowała dietę i ćwiczyła, kiedy tylko będę mogła.
Jak już wspomniałam, pomiary zadowoliły mnie raczej. Mam tylko problem z łydkami. Po ćwiczeniach z piłką i stepperze żadnych zmian? Muszę poszukać jeszcze jakiś ćwiczeń na te partie. Macie może jakieś pomysły?
Dzisiaj postaram się też, odwiedzić Wasze pamiętniki i pokomentować Wasz wpisy. Pozdrawiam Was i życzę powodzenia w walce z kilogramami.
wracam do świata żywych
Cześć dziewczyny! Co tam u Was słychać? Jak Wam idzie?
U mnie dzisiaj już nieco lepiej. Nie wymiotuję i czuję się w miarę ok. Nie jem nic smażonego, ale myślę, że taka "dieta" mi nie zaszkodzi.
Moje menu:
śniadanie: musli
II śniadanie: kanapka z wędliną
obiad: makaron pełnoziarnisty z sosem grzybowym
kolacja: musli z jogurtem i sypkim błonnikiem
+ 25 min. twistera
+ 20 min. steppera
Dzisiaj jeszcze czuję się jakaś pusta w środku, ale mam nadzieję, że niedługo mi przejdzie zupełnie. Kupiłam sobie nowe zapasy warzywek do gotowania na parze i jogurty na kolacje. Tylko jeszcze nie wiem co jutro zjem do tych warzywek? No cóż, zobaczy się :)
Chora ;/
Kurcze, nawet nie mam się czym pochwalić. Nie dość, że @ mnie "odwiedziła" to jeszcze chyba jakaś grypa jelitowa do niej dołączyła. Od piątku praktycznie nic nie jadłam. Piję tylko miętę i takie coś, żeby się nie odwodnić. Dzisiaj niby już trochę lepiej więc zjadłam kanapkę, a później rosół. Nic innego nie mogę przełknąć. Nie ćwiczę, no bo jak ;/ Ale mam nadzieję, że niedługo mi przejdzie i będę mogła wrócić do diety i ćwiczeń. Byłam u babci dziś i wybrałyśmy się z mamą na dość długi spacer nad jezioro. Ładna była pogoda, więc nawet się nie zastanawiałam czy iść. Dzisiaj już nie wymiotuję, więc szkoda było siedzieć w domu. A Wam jak idzie? Postaram się zaraz pokomentować Wasze pamiętniki. Pozdrawiam Was wszystkie! :)
Co za dzień ;/
Dzisiejszy dzień to jakaś masakra- nigdy nie wierzyłam w pechową 13, ale dziś to jakieś przegięcie. Wypadek mamy i brata, zawalona klasówka z matmy i niemieckiego-a tak się wczoraj uczyłam! Załamałam się totalnie. W dodatku znów bolało mnie serce :/ Dzisiaj nawet nie byłam w stanie ćwiczyć. Po powrocie do domu byłam totalnie wyczerpana, jakby uszło ze mnie całe powietrze... Mam nadzieję, że jutro to wszystko odeśpię. No i żeby z mamą było wszystko ok.
Jutro mam w planach ćwiczenia, książkę, naukę i ... ćwiczenia.
Dzisiejsze menu:
Śniadanie: dwie parówki
II śniadanie: kanapka z wędliną
Obiad: pierogi z serem
Kolacja: jogurt+ sypki błonnik
Stoję w miejscu...
Śniadanie: musli
II śniadanie: kanapka z wędliną
Obiad: rosół + schabowy z sałatką z pomidora
Kolacja: jogurt
+ pół kabanosa
+ 30 min twistera
Ogólnie to ostatnio kiepsko u mnie z ćwiczeniami, bo jakoś się źle czuję. Znów mnie co jakiś czas boli serce, więc nie chcę przesadzić, co by mi się nie pogorszyło.
Wczoraj kupiłam sobie taki sypki błonnik i dziś dosypałam go do jogurtu. Muszę coś zrobić z tą wagą, która ciągle stoi w miejscu. Zobaczymy jak to będzie...
A poza tym to nie lubię takich rocznic [*]
- w dodatku sama siedzę w domu do jutra.
łee ;/
Witam Was moje drogie! Jak Wam idzie? U mnie średnio. Waga ciągle stoi w miejscu. W piątek i sobotę nic nie ćwiczyłam za to miałam sporo pracy. Sprzątanie po malowaniu plus takie normalne porządki jak w każdą sobotę. Do tego jesienne porządki w ogródku, więc na ćwiczenia nie miałam już czasu i siły. Nie wiem co mi się dziś stało, ale po obiedzie u babci zaczęłam jeść słodkie. Już dawno się odzwyczaiłam a dziś co? Zjadłam 3 kostki ptasiego mleczka, kawałek ciasta i dwa ciastka ;/
Dzisiejsze menu:
śniadanie: twarożek
obiad: schabowy i grzyby gotowane
kolacja: musli
w międzyczasie: jabłko, banan
+ 30 minut twistera
+ 30 minut ćwiczeń z piłką
A poza tym to jakoś tak wszystko się psuje i jest mi smutno :(
Zmiany, dieta, ćwiczenia, matura - lecimy :O
Dzisiaj nic nie ćwiczyłam. Jadłam nawet krówkę i kawałek ciasta. Niestety nie mam nawet siły się ruszać. Miałam dzisiaj malowanie pokoju, więc po powrocie ze szkoły tylko sprzątałam, ustawiałam wszystko, chowałam itp. Za to jestem baaaardzo zadowolona z efektów :) Jutro jeszcze tylko kwiatki na ścianie. Z czasem zmienię sobie żyrandol i kosz na śmieci, no i będzie pięknie :) Zupełnie inaczej teraz to wszystko wygląda. Z dziecinnego, żółtego pokoju zrobił się poważny kawowo-mleczny.
śniadanie: musli
II śniadanie: kanapka z serkiem topionym
obiad: ryba gotowana na parze + warzywka z patelni
w międzyczasie: jogurt
kolacja: sałatka z pomidorów
A waga dalej stoi w miejscu :( Codziennie ćwiczę. Jak mam mało czasu, to staram się chociaż ćwiczyć na twisterze 30 minut i na stepperze 30. Do 22 stycznia jeszcze trochę czasu- muszę dać radę!
Ogólnie to wczoraj był już pogrzeb, teraz to już jakoś musi być...
stoję w miejscu
Cześ dziewczyny!
Jak Wam idzie odchudzanie? U mnie tak średnio... Kurczę nie wiem co jest nie tak. Widzę po swoim ciele, że coś się zmienia, że jest mnie mniej, a na wadze nic! Zero zmian, nic nie drgnęło! Nie wiem jak to zmienić ;/ Dzisiaj zmieściłam się nawet w te spodnie, które były dla mnie motywacją do odchudzania. Bardzo się ucieszyłam, ale z drugiej strony, czemu na wadze żadnych zmian? Są nawet dni, że waga dochodzi do 60 kg :/ A ja od razu się tym załamuję.
Codziennie ćwiczę, stosuję się do diety i tak o... Zaczynam wątpić w to, że do studniówki uda mi się dojść do 53-54. Tyle wysiłku, a ja stoję w miejscu... super :/
A poza tym, to jakoś tak smutno :( [*]
taaa
śniadanie: brak
II śniadanie: kanapka z wędliną
obiad: krupnik, grillowana pierś z kurczaka i sałatka z pomidorów
kolacja: jogurt
+ 20 min ćwiczeń z piłką
+ 40 min twistera
A śniadania nie jadłam, bo źle się czułam rano i nie mogłam nic przełknąć ;/
Idę do mojej pięknej, ukochanej, czerwonej piłki ;p