Witam,
nie dodaje nowych wpisow, ale Was czytam...
dzis zawalil sie moj swiat, moj facet z ktorym jestem od 10 lat zakochal sie w kobiecie starszej od siebie 10 lat
Jak w kazdym zwiazku raz jest lepiej a raz gorzej.
Od jakiegos czasu stal sie dziwny, unikal mnie, unikal dotyku, byl niemily, ciagle chowal telefon i byl nieobecny, zamyslony.
Pytalam sie co jest nie tak, czy moze poznal kogos itp zawsze zaprzeczal dodajac ze przeciez ma mnie....
Wczoraj spedzilismy bardzo milo niedzielne popoludnie, bylo cudownie, wspolny spacer, kolacja itp
ale cos mnie meczylo- ciagle spogladal na telefon.
Kiedy zasnal cos mnie podkusilo zeby sprawdzic czy faktycznie jest wporzadku wobec mnie.
Normalnie oslupialam, kiedy zobaczylam smsy w jego skrzynce.
Pisal ze w zyciu nie spotkal tak wspanialej kobiety ze ja kocha i nie rozumie czemu ona nagle zniknela z jego zycia....
w zyciu mnie nikt tak nie upokorzyl
W przeciagu jednej chwili zawalilo mi sie zycie, starcilam nadzieje wiare itp.
Obudzilam go rzucajac w nim telefonem... .
On myslal ze ja mu wybacze bo wie jak go mocno kocham, ale cos we mnie umarlo, czuje totalna pustke, to co mowil nie docieralo do mnie, placz na mnie nie robil wrazenia. Nagle zaczal wspominac cos o tym ze chce sie ze mna ozenic itp....
Wedlug mnie wybral, przekreslil wszystkie nasze wspomnienia i cale 10 lat zycia, dla kilku slow bez pokrycia i kilku literek ulozonych w odpowiedniej kolejnosci....
Moje zycie stracilo sens... Czuje sie beznadziejnie.