Gotuję zupkę warzywną!
Hello wszystkim. Spieszę zdać relację, co u mnie. A więc tak: byłam w tym warzywniaku i zakupiłam dwie siaty warzyw! Kalafior, cukinia, pomidory, papryczki różnokolorowe, fasolka. No i zabieram się do gotowania bo po II śniadaniu nic jeszcze nie jadłam. Będą to warzywka w sosie własnym, na żadnej tam kurze, nóżce, skrzydełku. Samiuśkie! Bo inaczej się nie zmieszczę w limicie. Aaaa, i tak się cieszę, że tu jestem na Vitalii, bez tego bym nie dała rady. Dzięki Wam mogę poświęcić czas na czytanie innych Pamiętników, doradzanie, komentowanie, wspieranie i....przestaję być głodna. :D Stąd to dzisiejsze przesunięcie w obiadku. Prawie godzina podwieczorku a ja dopiero startuję z daniem głównym!
Dziękuję wszystkim za komentarze. Jesteśmy razem na tym polu bitwy, jak miło z tą świadomością. :D A teraz leeeeecę do kuchni ! Ale wrócę tu jeszcze żeby wszystko policzyć, bo nie wiem ile mi zostanie z limitu na jakąś zakąskę kolacyjną!
Vitalia pomaga!
Tak się zaczytałam w Vitalii, że już 14.30 a ja zapomniałam o tym earl greyu na głoda i o drugim śniadaniu! Ale już parzę, no i to zaległe jedzonko zaliczyłam!
Teraz pora na liczenie:
Pół mojej bułki z ziarnem: 145
Pół serka waniliowego, 100 g- 145 kal
RAZEM: 290
SUMA od rana: 290 + 369 =669
DO WYKORZYSTANIA: tylko 331....
Czyli tak jak mówiłam- obiad to same warzywka, a i z kolacją w takim układzie bedzie kiepściutko..... :(
Kurczę, przydużo coś....:(
Czuję, że obiad to będą same warzywa, bo inaczej się nie wyrobie w tysiącu!
:(
To działa!!!
Kochani! To działa! Tzn. wszystko potwierdza moja koncepcję- trzeba się czymś zająć,żeby nie myśleć o jedzeniu! A druga rzecz- potrzebujemy motywacji! I tak, po kawce w południe zaczytałam się w pamiętnikach na Vitalii i stwierdzam, że nic tak nie motywuje jak motywowanie innych! Wspierając- sama poczułam się lepiej, i mam więcej siły do walki. Polecam wszystkim! :D
A teraz pora na earl greya- bo mały głodzik się odzywa...
W tle: Raz-Dwa- Trzy- "Dalej niż sięga myśl". Uspokaja mnie, i jak pasuje do deszczu! :D
http://www.youtube.com/watch?v=zs3kevtoLcM&NR=1
Rewelacja w liczeniu kalorii!
Znalazłam super stronkę i polecam wszystkim! Ech...Miałam trudności z przeliczaniem kalorii, bo nie mam wagi kuchennej, ale wyobraźcie sobie - jest stronka, takie wirtualne ważenie!!! www.ilewazy.pl! Dzięki stronce odszukałam ten typ bułki, którą mężuś kupuje mi na śniadanie, no jest prawie identyczna! I z objętości prawie to samo, więc policzyłam sobie te kalorie, które tam podano!!! Super sprawa. Zatem zabieram się do solidnego liczenia.
I. SNIADANKO:
bułka z ziarnami-290 cal
pół łyżeczki masła -18 cal
pół plastra wędliny z indyka, chudziutka-11 cal
herbatka earl grey- oczywiście bez cukru, bo herbaty od 10 lat nie słodzę, i dobrze! -0 cal!
RAZEM: 319 cal
Uuu....odżywcze śniadanko!To było o 9.00
Ale teraz w południe bierze mnie mały głód...
Na razie postaram się przetrwać na kawie a mlekiem.
Potem zobaczymy co będzie.
Zajmę się czymś, posprzątam...Poczytam....
A w kryzysie za półtorej godzinki może jogurt, serek waniliowy....
Na obiad wymyśliłam- warzywa! Tak! Skocze do warzywniaka i zrobię sobie takie niby leczo: cukinia, papryka, pomidory, cebula, może kalafior? Do tego przyprawa meksykańska, wszystko duszone. :D
A teraz przelicznik do kawy, która mi znika w szybkim tempie:
Mleko 2 % ok 58 ml- czyli 1/4 szklanki-30 cal
Łyżeczka cukru ( kawę niestety słodzę....)- 20 cal
Kawa- 0 cal
RAZEM: 50 cal
SUMA OD RANA:
319+50=369
:D :D :D
Dzień trzeci. Porażka....
Niestety, dziś dzień trzeci diety, a ja już zawaliłam wczorajszą kolacją...Problem w tym,że nasza trzyletnia Niunia jada tyle, co wróbelek, więc od rana myślę tylko o tym, co jej wcisnąć, aby chciała jeść. Rzecz jasna, sama przy okazji się dokarmiam ponad normę. :( Wieczorkiem zrobiłam jej placki ziemniaczane...I choć skusiłam się tylko dwa małe, to i tak całą dietę szlag trafił. :( Obiecałam sobie,że dziś będę się bardziej pilnować. Zapisuję, co zjadłam, i wyliczam kalorie. Do tego basen od czasu do czasu Cel: 10 kg mniej. Jeszcze jakiś miesiąc, dwa temu szło mi nieźle- ograniczenie jedzenia i codzienne pływanie po 1.5 h dawało efekty. Ważyłam 62 kg...Brakło mi jednak konsekwencji i bardzo szybko przybyło mi 5 kg! Chce mi się płakać..........