wczoraj pochlonellam chyba z milion kalorii za duzo.... nie wiemco sie stalo chyba tesknie za dawnym jedzeniem. oczywiscie wszystko bylo pyszne ale moralnie czuje sie bardzo zle.... podupadlam. ale moze tak musi byc. nikt nie powiedzial ze bedzie latwo . skoro juz pozarlam to wszystko to teraz bede musiala sie bardziej wysilic z cwiczeniami i to spalic.. omatko doba cwiczen niewyjeta...hahaha
od dzis postanawiam poprawe i daalsze trzymanie sie planu bo jak nie to nie ma szans ze w sobote bedzie ok...wlasnie robie obiadek- schab z truskawkami i brazowy ryz. juz mi slinka kapie mniam mniam a potem po malym odpoczynku po jedzeniu kolejna seria cwiczen, dzis podwajam podwojana serie... dobrze ze w pracy siedze bo jutro sie ruszac nie bede mogla hihihi zemsta za lakomstwo. ttys.