Temat: bitwa z bulimią

mogę powiedzieć, że wygrałam bitwę z bulimią. Nie powiem, że walkę, bo to świństwo będzie mi towarzyszyć jeszcze wiele lat. Zainteresowanych odsyłam do mojego pamiętnika. I pamiętajcie bulimiczki-trzeba mieć nadzieję!
Ja tez sie lecze z tego gów** najpierw grupowa terapia na oddziale dziennym przez 3 miesiacr ktora jeszcze pogorszyla sprawa a potem jyz prywatny psycholog i sesje w cztery oczy...+ psychiatra...i ogrombe poklady pomocy i zainteresowania mojego chlopaka....po drodze proba samobojcza...ale koniec koncow po 3 latach od mniej wiecej msrca jestem czysta;D i uwierz mi ze sie da! Mozna o tym zapomniec nie myslec i zyc normalnie! Bez codziennej parogodzinnej wizyty nad miska..
trzymaj sie! Ja dałam rade, chociaz czasem niestety chodzi mi to po glowie...
Brawo, wiem, że to początkowo duży sukces. Trzymaj tak dalej. :) Jeśli się jeszcze zdarzy (mam nadzieję, że nie, ale wiem jak jest) to nie mów sobie "jestem beznadziejna, już nigdy z tego nie wyjdę", tylko staraj się dalej, olej to, że się stało i rób dalej swoje. To będzie coraz rzadsze.
Ja póki co od 7 miesięcy ani razu i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. :) Tylko tak jak wyżej już ktoś napisał, z tym się walczy całe życie, każdy dzień to kolejne wyzwanie. Ale z każdym dniem ta walka jest odrobinę łatwiejsza. Chociaż cały czas trzeba się pilnować i zwłaszcza w ciężkich chwilach pamiętać o tym, co tak naprawdę jest ważne.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.