10 listopada 2009, 13:06
ja juz mam wprawe i wiem co ma ile kalorii i nie spedzam czasu ma liczeniu hehe:p
10 listopada 2009, 13:06
Jaka wpadka?? Nie ma wpadek!!!
- Dołączył: 2009-01-09
- Miasto: Siemiatycze
- Liczba postów: 12098
10 listopada 2009, 13:09
Ja muszę sobie przypomnieć, bo kiedyś też liczyłam kcal. Tylko dlaczego przestałam to robić, głupia
Wpadek teoretycznie nie planuję, ale wiecie jak to jest... człowiek rzuci się na żarcie i ...porażka:((
10 listopada 2009, 13:22
Oj tak! Ja ostatnio jednego dnia zjadłam śniadanie, 500 gram czekolady, 180 gram wafli, naleśniki z nutellą i bananem, dużą porcję makaronu, batona, bułę z Biedronki i chyba coś jeszcze... Wiem, jak jest...:/
10 listopada 2009, 13:25
ojej..ja dzis na sniadanie zjadlam 300kcal...
10 listopada 2009, 13:29
Ja zjadłam moje standardowe śniadanko, kalorycznie i objętościowo obfite. Najcięższe kalorie pochodzą u mnie z serka wiejskiego i pieczywa. Polędwica, otręby czy warzywka to jakieś drobiazgi, nawet nie biorę ich pod uwagę. Ważne, że drugi dzień bez czoko...
10 listopada 2009, 13:33
hehe:) ja tez nie moge jesc czekolady bo jestem cukrowym cpunem i potrafie ta wielka milke wtranzolic na raz...raz zjadlam 0,5 kg sernika i zagryzlam 0,5 kg piernikow...dlatego nie jem.
10 listopada 2009, 13:37
Odbiło Ci się to bardzo na wadze? Ja nie wiem dlaczego, ale zjem np. 0,5 kg słodkości, a waga pokazuje 2 kg więcej... Biorę pod uwagę płyny itd, ale mimo wszystko coś dziwnego... Ja, jeśli jem czekoladę to tylko tę z ryżem preparowanym-PYCHA! Uwielbiam nad życie. Na moje nieszczęście, w sklepiku koło pracy znalazłam jakąś niemiecką, podzieloną na duże kostki, 250 gram za 6,50-właśnie z ryżem. I muszę chodzić do domu inną drogą, co by tam nie zajść i jej nie kupić...:(
10 listopada 2009, 13:55
Ja potrafilam w 2 dni 5kg przytyc...ja uwielbiam milke, wedla truskawkowa i kinderki...oraz sernik, piernik, tiramicu wawel i ferrer roche
10 listopada 2009, 14:02
Oj, ale to chyba nie było prawdziwe przytycie. Po prostu więcej jedzenia w brzuchu. Jak jeszcze napuchło wodą wcześniej wypitą... Przynajmniej ja to sobie tak zawsze tłumaczę :)