Temat: 40 kg żywej wagi poszło w las.

Siemka, zastanawiałam się czy dać na forum swój list. Wcześniej dawałam swoje listy z porównaniami ale niektórym osobom to taaaak przeszkadzało i zamiast olać temat, musiały jednak wejść i napisać swoje farmazony nic dla mnie nie znaczące.
Z biegiem czasu usunęłam wszystkie listy. Nie wiem czemu. Może przez to że nie wyrabiałam z zaproszeniami? Bo tak było. Dlatego zanim wyślesz mi zaproszenie, pomyśl czy chodzi ci o to by zagadać, czy po prostu chcesz mieć najwięcej znajomych i mnie chcesz do kolekcji...jeśli to drugie – nie rób tego.

Dobra, to teraz krótka notka co do mojej zmiany. Dla tych którzy chcą wiedzieć co i jak. Od czego to się zaczęło? A no od studniówki. Niżej są moje fotki z tamtego okresu. Z 2010 roku. Jedno z lutego (studniówka) i drugie z maja (ur. koleżanki).




Tak wyglądałam wtedy. Jak na siebie patrzę to jednocześnie jestem w szoku ale i też czuję dumę. Ważyłam ok. 110 kg. Jak w końcu się odważyłam wejść na wagę, a było to po studniówce to miałam jakoś 107 kg. Co to było za przerażenie...ja?! 107 kg?! No jak to! Przecież wyglądam na eeee 80! Ta...to było mega zaskoczenie. Myślałam że nie jest ze mną tak źle. Fakt, nie zawsze miałam w co się ubrać, ale żeby waga dała mi tyle kilogramów?! Co do diabła? I właśnie wtedy znalazł się ratunek, ale nie na długo...Koleżanka mojej mamy która siedzi w Irlandii, poleciła nam Dukana. Sama miała taką dietę, opowiadała nam o niej więc i my się skusiłyśmy (mama też bo była przy kości). Moja walka z dietą trwała no...4 miesiące. Schudłam ok. 15 kg ale niezbyt to odczuwałam. Nie ćwiczyłam. Kompletnie nic nie robiłam tylko jadłam serki i chude mięso. Zaczęło mi brakować warzyw i owoców. Warzywa jadłam czasem, ale zbyt mało. Źle się czułam. Nie miałam w sobie energii, brałam jakieś tam witaminy do picia ale mało co to dało. Wkurzyłam się. Jak zaczęło się lato, zaczęły się pokusy pod postacią lodów, słodyczy i tak dalej. Później już nie myślałam o diecie...

Nastał 2011 rok. I nadal nic. Ale zaczął się luty. Weszłam na wagę po półrocznej przerwie. I znowu szok...99 kg. A więc prawie znów miałam setkę. Niewiele brakowało. Pomyślałam – spróbuję znów. Co będzie to będzie, ale nie poddam się. Zwykle jak coś sobie obiecałam no to później jednak zmieniałam zdanie ; / ale...Drugi raz podjęłam się walki z Dukanem. Znów nabiał i mięso. Znów czytanie książki “Nie potrafię schudnąć” żeby sobie przypomnieć jak przestrzegać tej diety. Ale później “wymyśliłam” swoją dietę która opierała się na 3 posiłkach dziennie. W lipcu miałam 91 kg. Chciałam jednak żeby ktoś mi w tym pomógł i zapisałam się do dietetyka. Nie żałuję! Dzisiaj wyglądam tak :




Z wagą ok. 67 kg : ) Dzięki tej diecie nauczyłam się jeść. To nie jest żadna skomplikowana dieta. Jem wszystko co lubię. Na początku oczywiście trzymałam się ściśle wszystkich reguł, teraz natomiast skupiam się na ćwiczeniach. Jeżdżę na rowerku stacjonarnym, dreptam na stepperze, kręcę hula hopem, robię brzuszki. Mam też agrafkę ale ją akurat rzadko kiedy używam ;p

Mam 168 cm wzrostu. I moje BMI jest w normie. Czuję się znacznie lepiej. Przede wszystkim jestem zdrowsza. Nie bolą mnie często plecy – miałam z tym problem. Kolana też mnie bolały. Co się dziwić, musiały dźwigać taki ciężar...Jestem z siebie zadowolona. Myślę że jak będę miała 65 kg (a to już niebawem ;p) to już dieta się u mnie skończy i pozostanie mi stabilizacja do której się z resztą przygotowuje.

To wszystko. Miało wyjść krótko ale jednak się przedłużyło... :P

Pozdrawiam was i życzę sukcesów w odchudzaniu! Pamiętajcie, chcieć znaczy móc !

Pasek wagi
wow! jestem w szoku!
super sukces!
czyli, ja też dam radę! ;)

szczena opada do ziemi... GRATULACJE! Wyglądasz świetnie i w życiu bym nie powiedziała że ważyłaś kiedyś ponad 100 kg!
tak trzymaj!
Pasek wagi
67? Dla mnie wyglądasz na 54 :) 
Jestem pełna podziwu:)
gratulacje :)
Rewelacja!!!!!!!!!
Pasek wagi
niesamowite!! Ja chciałabym schudnąć 15kg ale ostatnio moja waga stoi... czekam cierpliwie jak coś drgnie
Kochana!!!Gratuluje!!!Wygladasz booosko!Mozesz byc z siebie dumna bo takiego samozaparcia to moge pozazdrosic!!!Pieknie...jestes przykladem dla wielu z nas:)Wsparciem i motywacja do tego,ze jednak mozna....
Pozdrawiam goraco:):)
WOW !!!!  pelna podziwu jestem...to sie nazywa silna wola ...gratuluje !!
Gratulacje wytrwałości!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.