Temat: Kto dojrzał do odchudzania?

Zakładam nowy temat w dziale Sukcesy w nadziei, że wspólnie osiągniemy wymarzoną wagę. 

kto się dołączy? 

Pasek wagi

Dojrzałość to nic dobrego, do takich wniosków doszło ostatnio forum, lepiej nie dojrzewać, także do odchudzania :D

Ten, kto faktycznie ma z czego i dojrzał, lub dojrzewa do tego procesu, ten chyba już wie, że te "wymarzone wagi", to czasem właśnie wymysł. Do tego "sukces" można odnieść spektakularny, by po jakimś czasie wrócić do starej wagi i nawet z nawiązką... Przepraszam za ten "realistyczny wpis", ale ja też zachwycałam się "metamorfozą" tej, czy innej osoby na Vitalii... Po czym ta osoba wracała tu z wagą wyjściową, lub wyższą. Ja ufam, że Tobie i innym osobom udaje się i uda dojść do "wymarzonej wagi" i przy okazji będzie to waga optymalna dla wieku i figury, oraz tę wagę utrzymać, jak i zdrowie fizyczne, oraz zdrowy rozsądek. Jednak słowa "wymarzona waga" i "sukces", to nie są dla mnie już "dojrzałe sformułowania", kiedy chodzi o zmiany nawyków w sumie na całe życie.

MlA1979 napisał(a):

Ten, kto faktycznie ma z czego i dojrzał, lub dojrzewa do tego procesu, ten chyba już wie, że te "wymarzone wagi", to czasem właśnie wymysł. Do tego "sukces" można odnieść spektakularny, by po jakimś czasie wrócić do starej wagi i nawet z nawiązką... Przepraszam za ten "realistyczny wpis", ale ja też zachwycałam się "metamorfozą" tej, czy innej osoby na Vitalii... Po czym ta osoba wracała tu z wagą wyjściową, lub wyższą. Ja ufam, że Tobie i innym osobom udaje się i uda dojść do "wymarzonej wagi" i przy okazji będzie to waga optymalna dla wieku i figury, oraz tę wagę utrzymać, jak i zdrowie fizyczne, oraz zdrowy rozsądek. Jednak słowa "wymarzona waga" i "sukces", to nie są dla mnie już "dojrzałe sformułowania", kiedy chodzi o zmiany nawyków w sumie na całe życie.

Niekoniecznie wymysł. Ja od zawsze miałam trochę więcej tłuszczu i myślałam, ze jestem urodzonym pulpetem, bo tylko taka siebie znałam :) Później się zakochałam w bieganiu i tak mi się schudło do idealnych wymiarów, ze nawet w to nie wierzyłam, dopiero na zdjęciach widziałam, jak ja wyglądam. Teraz od lat trzymam raz lepsza, raz gorsza wagę, ale zawsze w normie i wyglądam proporcjonalnie i ładnie. Warto się postarać, nawet jeśli wymaga to wysiłku. 

Prosiatko.3 napisał(a):

MlA1979 napisał(a):

Ten, kto faktycznie ma z czego i dojrzał, lub dojrzewa do tego procesu, ten chyba już wie, że te "wymarzone wagi", to czasem właśnie wymysł. Do tego "sukces" można odnieść spektakularny, by po jakimś czasie wrócić do starej wagi i nawet z nawiązką... Przepraszam za ten "realistyczny wpis", ale ja też zachwycałam się "metamorfozą" tej, czy innej osoby na Vitalii... Po czym ta osoba wracała tu z wagą wyjściową, lub wyższą. Ja ufam, że Tobie i innym osobom udaje się i uda dojść do "wymarzonej wagi" i przy okazji będzie to waga optymalna dla wieku i figury, oraz tę wagę utrzymać, jak i zdrowie fizyczne, oraz zdrowy rozsądek. Jednak słowa "wymarzona waga" i "sukces", to nie są dla mnie już "dojrzałe sformułowania", kiedy chodzi o zmiany nawyków w sumie na całe życie.

Niekoniecznie wymysł. Ja od zawsze miałam trochę więcej tłuszczu i myślałam, ze jestem urodzonym pulpetem, bo tylko taka siebie znałam :) Później się zakochałam w bieganiu i tak mi się schudło do idealnych wymiarów, ze nawet w to nie wierzyłam, dopiero na zdjęciach widziałam, jak ja wyglądam. Teraz od lat trzymam raz lepsza, raz gorsza wagę, ale zawsze w normie i wyglądam proporcjonalnie i ładnie. Warto się postarać, nawet jeśli wymaga to wysiłku. 

"raz lepszą, raz gorszą wagę, ale zawsze w normie" - przecież o to mi chodziło, że nie musi to być ta jedna wymyślona.

MlA1979 napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

MlA1979 napisał(a):

Ten, kto faktycznie ma z czego i dojrzał, lub dojrzewa do tego procesu, ten chyba już wie, że te "wymarzone wagi", to czasem właśnie wymysł. Do tego "sukces" można odnieść spektakularny, by po jakimś czasie wrócić do starej wagi i nawet z nawiązką... Przepraszam za ten "realistyczny wpis", ale ja też zachwycałam się "metamorfozą" tej, czy innej osoby na Vitalii... Po czym ta osoba wracała tu z wagą wyjściową, lub wyższą. Ja ufam, że Tobie i innym osobom udaje się i uda dojść do "wymarzonej wagi" i przy okazji będzie to waga optymalna dla wieku i figury, oraz tę wagę utrzymać, jak i zdrowie fizyczne, oraz zdrowy rozsądek. Jednak słowa "wymarzona waga" i "sukces", to nie są dla mnie już "dojrzałe sformułowania", kiedy chodzi o zmiany nawyków w sumie na całe życie.

Niekoniecznie wymysł. Ja od zawsze miałam trochę więcej tłuszczu i myślałam, ze jestem urodzonym pulpetem, bo tylko taka siebie znałam :) Później się zakochałam w bieganiu i tak mi się schudło do idealnych wymiarów, ze nawet w to nie wierzyłam, dopiero na zdjęciach widziałam, jak ja wyglądam. Teraz od lat trzymam raz lepsza, raz gorsza wagę, ale zawsze w normie i wyglądam proporcjonalnie i ładnie. Warto się postarać, nawet jeśli wymaga to wysiłku. 

"raz lepszą, raz gorszą wagę, ale zawsze w normie" - przecież o to mi chodziło, że nie musi to być ta jedna wymyślona.

No jedna wymyślna, typu 52,3 jest trochę chore, bo podczas okresu czy po większym obiedzie będzie 55. Ale warto się w tych widełkach normy trzymać, jeśli to możliwe. 

Prosiatko.3 napisał(a):

MlA1979 napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

MlA1979 napisał(a):

Ten, kto faktycznie ma z czego i dojrzał, lub dojrzewa do tego procesu, ten chyba już wie, że te "wymarzone wagi", to czasem właśnie wymysł. Do tego "sukces" można odnieść spektakularny, by po jakimś czasie wrócić do starej wagi i nawet z nawiązką... Przepraszam za ten "realistyczny wpis", ale ja też zachwycałam się "metamorfozą" tej, czy innej osoby na Vitalii... Po czym ta osoba wracała tu z wagą wyjściową, lub wyższą. Ja ufam, że Tobie i innym osobom udaje się i uda dojść do "wymarzonej wagi" i przy okazji będzie to waga optymalna dla wieku i figury, oraz tę wagę utrzymać, jak i zdrowie fizyczne, oraz zdrowy rozsądek. Jednak słowa "wymarzona waga" i "sukces", to nie są dla mnie już "dojrzałe sformułowania", kiedy chodzi o zmiany nawyków w sumie na całe życie.

Niekoniecznie wymysł. Ja od zawsze miałam trochę więcej tłuszczu i myślałam, ze jestem urodzonym pulpetem, bo tylko taka siebie znałam :) Później się zakochałam w bieganiu i tak mi się schudło do idealnych wymiarów, ze nawet w to nie wierzyłam, dopiero na zdjęciach widziałam, jak ja wyglądam. Teraz od lat trzymam raz lepsza, raz gorsza wagę, ale zawsze w normie i wyglądam proporcjonalnie i ładnie. Warto się postarać, nawet jeśli wymaga to wysiłku. 

"raz lepszą, raz gorszą wagę, ale zawsze w normie" - przecież o to mi chodziło, że nie musi to być ta jedna wymyślona.

No jedna wymyślna, typu 52,3 jest trochę chore, bo podczas okresu czy po większym obiedzie będzie 55. Ale warto się w tych widełkach normy trzymać, jeśli to możliwe. 

Oczywista oczywistość.

kto chce dołączyć? 

Pasek wagi

5 ty dzień sie trzymam. Co jest ogromnym sukcesem po latach trwających jeden dzień diet. Z każdym dniem rośnie mi siła woli. Tym bardzuej że waga spada i widzę efekty.😀

Ja też jestem z Tobą. Czwarty dzień, dieta od dietetyczki. Tym razem na zawsze.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.