- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 czerwca 2014, 21:53
Czy waszym zdaniem umiesnione uda u dziewczyny wyglądają zle?
Edytowany przez c578ea5959cdb4e05a14a22ae3b94b7e 21 czerwca 2014, 08:43
4 czerwca 2014, 22:41
Wiem, że to nie są jakieś naprawdę widoczne mięśnie bo nie pracowałam nad nimi i nie starałam się żeby były widoczne,same się takie zrobiły od roweru itp. Mimo to mam 'większe' mięsnie od wiekszosci znajomych, raczej nie maja takiej górki nad kolanem. Nie przeszkadzają mi one, baa czasem nawet lepiej że się tak nie trzęsą :) Chciałam po prostu dowiedzieć się co sądzą o nich ludzie bo niektórzy straszą mnie żę wygląda to okropnie, inni mówią że są całkiem ok..
4 czerwca 2014, 22:44
Ale gdzie te mięśnie , bo nie widzę?Czy waszym zdaniem tak umiesnione uda u dziewczyny wyglądają bardzo zle? Nie przeszkadzaja mi za bardzo, wolę takie niz galaretkę i nie bardzo mam mozliwość 'nie mieć' takich gdyż sporo jeżdżę na rowerze, czasem biegam, w zimę narty/snowboard. Ale interesuje mnie zdanie innych
4 czerwca 2014, 22:45
Patriarchalizm i ideologia kobiety-lalki rządzi :) Możemy wyzwolić się z gorsetów i iść do pracy, ale to jest tak zakorzenione w najszej psychice i kanonach pięnkna, że o równouprawnieniu pęłną gębą możemy zapomnieć. Pani musi być wiotka, chuda i nieumięśniona. W sumie czemu? Tak na prawdę wyznacznikami kobiecych cech płuciowych jest właśnie duża dupa i uda, wąska talia i cycki. Gdzie tu z biologicznegu punktu widzenia miejsce na rachityczne ciała? Ano wiadomo - ze średniowiecza, kiedy kobiety sprowadzono - przynajmniej w kulturze dworskiej do roli przytępej ozdoby. Potem były okresy kiedy modna była chudość czy otyłość, zniekształcone gorsetem talie, ale do tego antycznego kanonu silnego, zdrowego piękna jakoś nadal nie wróciliśmy.
EDIT: zawsze mnie szokowało, że ideały męskiego piękna przez epoki, to zdrowe, sprawne ciała. A kobiety? Zawsze jakoś zniekształcone, czy to wychudzone, czy grube. Chyba jeszcze tylko w latach 40-60 "norma" była kanonem piękna.
Edytowany przez 4 czerwca 2014, 22:48
4 czerwca 2014, 22:45
No ja mam takie zdanie, bo mam najzwyczajniej w świecie kompleks grubych ud, więc nie spojrzę na to obiektywnie, ale uważam, że Twojego nogi są świetne, autorko. :)
jurysdyckcja - jeśli literówki są spowodowane dzisiejszym piciem to Żubr za Twoje zdrowie. :D
Edytowany przez 4 czerwca 2014, 22:46
4 czerwca 2014, 22:51
raczej niechlujstwem językowym (ort) i tym, że moja klawiatura pod windowsem odstawia jakieś niesamowite cyrki (przeskakujące litery). Ćwiczę - nie piję ;)
4 czerwca 2014, 22:54
Patriarchalizm i ideologia kobiety-lalki rządzi :) Możemy wyzwolić się z gorsetów i iść do pracy, ale to jest tak zakorzenione w najszej psychice i kanonach pięnkna, że o równouprawnieniu pęłną gębą możemy zapomnieć. Pani musi być wiotka, chuda i nieumięśniona. W sumie czemu? Tak na prawdę wyznacznikami kobiecych cech płuciowych jest właśnie duża dupa i uda, wąska talia i cycki. Gdzie tu z biologicznegu punktu widzenia miejsce na rachityczne ciała? Ano wiadomo - ze średniowiecza, kiedy kobiety sprowadzono - przynajmniej w kulturze dworskiej do roli przytępej ozdoby. Potem były okresy kiedy modna była chudość czy otyłość, zniekształcone gorsetem talie, ale do tego antycznego kanonu silnego, zdrowego piękna jakoś nadal nie wróciliśmy. EDIT: zawsze mnie szokowało, że ideały męskiego piękna przez epoki, to zdrowe, sprawne ciała. A kobiety? Zawsze jakoś zniekształcone, czy to wychudzone, czy grube. Chyba jeszcze tylko w latach 40-60 "norma" była kanonem piękna.
I prędko się to nie zmieni. Obecnie jest era na epickie bezdupie i chyba trzeba poczekać, aż to samo przeminie.
4 czerwca 2014, 23:03
I prędko się to nie zmieni. Obecnie jest era na epickie bezdupie i chyba trzeba poczekać, aż to samo przeminie.Patriarchalizm i ideologia kobiety-lalki rządzi :) Możemy wyzwolić się z gorsetów i iść do pracy, ale to jest tak zakorzenione w najszej psychice i kanonach pięnkna, że o równouprawnieniu pęłną gębą możemy zapomnieć. Pani musi być wiotka, chuda i nieumięśniona. W sumie czemu? Tak na prawdę wyznacznikami kobiecych cech płuciowych jest właśnie duża dupa i uda, wąska talia i cycki. Gdzie tu z biologicznegu punktu widzenia miejsce na rachityczne ciała? Ano wiadomo - ze średniowiecza, kiedy kobiety sprowadzono - przynajmniej w kulturze dworskiej do roli przytępej ozdoby. Potem były okresy kiedy modna była chudość czy otyłość, zniekształcone gorsetem talie, ale do tego antycznego kanonu silnego, zdrowego piękna jakoś nadal nie wróciliśmy. EDIT: zawsze mnie szokowało, że ideały męskiego piękna przez epoki, to zdrowe, sprawne ciała. A kobiety? Zawsze jakoś zniekształcone, czy to wychudzone, czy grube. Chyba jeszcze tylko w latach 40-60 "norma" była kanonem piękna.
Akurat bezdupie to najgorsze słowo, bo wszystkie chciałaby być chude jak modeleczki, ale tyłki mieć jak dziewczyny z siłowni. Taka teraz moda.
4 czerwca 2014, 23:06
Akurat bezdupie to najgorsze słowo, bo wszystkie chciałaby być chude jak modeleczki, ale tyłki mieć jak dziewczyny z siłowni. Taka teraz moda.I prędko się to nie zmieni. Obecnie jest era na epickie bezdupie i chyba trzeba poczekać, aż to samo przeminie.Patriarchalizm i ideologia kobiety-lalki rządzi :) Możemy wyzwolić się z gorsetów i iść do pracy, ale to jest tak zakorzenione w najszej psychice i kanonach pięnkna, że o równouprawnieniu pęłną gębą możemy zapomnieć. Pani musi być wiotka, chuda i nieumięśniona. W sumie czemu? Tak na prawdę wyznacznikami kobiecych cech płuciowych jest właśnie duża dupa i uda, wąska talia i cycki. Gdzie tu z biologicznegu punktu widzenia miejsce na rachityczne ciała? Ano wiadomo - ze średniowiecza, kiedy kobiety sprowadzono - przynajmniej w kulturze dworskiej do roli przytępej ozdoby. Potem były okresy kiedy modna była chudość czy otyłość, zniekształcone gorsetem talie, ale do tego antycznego kanonu silnego, zdrowego piękna jakoś nadal nie wróciliśmy. EDIT: zawsze mnie szokowało, że ideały męskiego piękna przez epoki, to zdrowe, sprawne ciała. A kobiety? Zawsze jakoś zniekształcone, czy to wychudzone, czy grube. Chyba jeszcze tylko w latach 40-60 "norma" była kanonem piękna.
Bo ideał nie może być łatwo osiągalny - no przecież. Musi być chudziutki, ale z wyraźnie zaznaczoną talią i biodrami, z krągłą pupą, ale z chudymi nogami i sporym cycem. A do tego przy niedowadze mieć lekki zarys mięśni, zadbaną cerę i włosy. Konia z rzędem temu, kto podoła.