- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 maja 2013, 09:08
Edytowany przez wrednababa56 21 maja 2013, 09:11
21 maja 2013, 12:17
21 maja 2013, 12:19
Hahahaha nogi niegodne pokazywania. Odetnij je sobie, bo może w ogóle nie zasługują na to żeby istnieć.Ja się wkurzam, gorąco mi, ale biegam w długich spodniach. Po pierwsze lepiej się czuję gotując się niż jakbym miała znosić psychicznie to, że odsłoniłam moje kłody. A po drugie, mimo, że nie mam celulitu, to nogi mam duże, więc niegodne pokazywania.Może ma to w dupie, przy 30 stopniach ciepła można się w końcu wkurzyć, przełamać i rozebrać zamiast kisić jak ogór w bluzkach z długim rękawem czy swetrach ;d Inna sprawa, że beznadziejna polska mentalność (nie mówię tu personalnie, ale w ogóle) nie pozwala czuć się swobodnie w swoim ciele, bo zaraz znajdą się komentatorzy i czepialscy. Fajnie by było, gdyby każdy pilnował swojego ciała i miał w sobie więcej tolerancji ;Pprzepraszam , moze faktycznie zazdroszcze podejscia do samej siebie, tego, ze potrafisz cieszyc sie życiem nie zważając na swoja wagę. Przypomniała mi się sytuacja z koleżanką z pracy, zrobiło się gorąco wiec przyszła do pracy w szortach i bluzce na ramiączka : uda - galarety, ramiona jeszcze wiekszy dramat, generalnie pyza. W ciuchach jeszcze jakos wyglada ale tak,,,i zastanawiam się po prostu czy to jest faktycznie samoakceptacja i takie osoby czują się świetnie ( nie jestem w stanie w to uwierzyć), czy nie maja lustra czy wmawiają sobie , że jest ok
21 maja 2013, 12:30
Istnieć mogą, bo doskonale spełniają swoje funkcje praktyczne, ale estetyki już im brakuje.Hahahaha nogi niegodne pokazywania. Odetnij je sobie, bo może w ogóle nie zasługują na to żeby istnieć.Ja się wkurzam, gorąco mi, ale biegam w długich spodniach. Po pierwsze lepiej się czuję gotując się niż jakbym miała znosić psychicznie to, że odsłoniłam moje kłody. A po drugie, mimo, że nie mam celulitu, to nogi mam duże, więc niegodne pokazywania.Może ma to w dupie, przy 30 stopniach ciepła można się w końcu wkurzyć, przełamać i rozebrać zamiast kisić jak ogór w bluzkach z długim rękawem czy swetrach ;d Inna sprawa, że beznadziejna polska mentalność (nie mówię tu personalnie, ale w ogóle) nie pozwala czuć się swobodnie w swoim ciele, bo zaraz znajdą się komentatorzy i czepialscy. Fajnie by było, gdyby każdy pilnował swojego ciała i miał w sobie więcej tolerancji ;Pprzepraszam , moze faktycznie zazdroszcze podejscia do samej siebie, tego, ze potrafisz cieszyc sie życiem nie zważając na swoja wagę. Przypomniała mi się sytuacja z koleżanką z pracy, zrobiło się gorąco wiec przyszła do pracy w szortach i bluzce na ramiączka : uda - galarety, ramiona jeszcze wiekszy dramat, generalnie pyza. W ciuchach jeszcze jakos wyglada ale tak,,,i zastanawiam się po prostu czy to jest faktycznie samoakceptacja i takie osoby czują się świetnie ( nie jestem w stanie w to uwierzyć), czy nie maja lustra czy wmawiają sobie , że jest ok
21 maja 2013, 12:35
Czemu Ty tak bardzo nienawidzisz swojego ciała? Dojrzej w końcu, Twoje nogi są takie a nie inne, spełniają swoje zadanie, skoro tak piszesz, to czemu odbierasz im ich naturalne prawa? Przestań się karać.Istnieć mogą, bo doskonale spełniają swoje funkcje praktyczne, ale estetyki już im brakuje.Hahahaha nogi niegodne pokazywania. Odetnij je sobie, bo może w ogóle nie zasługują na to żeby istnieć.Ja się wkurzam, gorąco mi, ale biegam w długich spodniach. Po pierwsze lepiej się czuję gotując się niż jakbym miała znosić psychicznie to, że odsłoniłam moje kłody. A po drugie, mimo, że nie mam celulitu, to nogi mam duże, więc niegodne pokazywania.Może ma to w dupie, przy 30 stopniach ciepła można się w końcu wkurzyć, przełamać i rozebrać zamiast kisić jak ogór w bluzkach z długim rękawem czy swetrach ;d Inna sprawa, że beznadziejna polska mentalność (nie mówię tu personalnie, ale w ogóle) nie pozwala czuć się swobodnie w swoim ciele, bo zaraz znajdą się komentatorzy i czepialscy. Fajnie by było, gdyby każdy pilnował swojego ciała i miał w sobie więcej tolerancji ;Pprzepraszam , moze faktycznie zazdroszcze podejscia do samej siebie, tego, ze potrafisz cieszyc sie życiem nie zważając na swoja wagę. Przypomniała mi się sytuacja z koleżanką z pracy, zrobiło się gorąco wiec przyszła do pracy w szortach i bluzce na ramiączka : uda - galarety, ramiona jeszcze wiekszy dramat, generalnie pyza. W ciuchach jeszcze jakos wyglada ale tak,,,i zastanawiam się po prostu czy to jest faktycznie samoakceptacja i takie osoby czują się świetnie ( nie jestem w stanie w to uwierzyć), czy nie maja lustra czy wmawiają sobie , że jest ok
Edytowany przez slaids 21 maja 2013, 12:37
21 maja 2013, 12:40
21 maja 2013, 12:43
21 maja 2013, 12:44
>Jakie naturalne prawa?Mam krótkie, krępe nogi. Z wielgachnymi łydkami i napompowanymi udami. Ani szorty, ani sukienki nie mają tutaj racji bytu, bo wygląda to jakbyś faceta wcisnęła w damskie fatałaszki. Mam męski kształt nóg i nie ważne czy będą szczupłe czy grube, kształt się nie zmieni. Więc nigdy nie przekonam się do sukienek, bo zawsze proporcje będę mieć schrzanione.Taką figurą mnie bozia pokarała, może nie jestem otyła, ale figurę mam bardzo trudną i nieciekawą.Wątpię czy byś chodziła w spódniczkach i szortach na moim miejscu - KLIKBoże jak ja zazdroszczę Ci życiowych problemów na prawdę. Proponuję po prostu założyć odpowiedni krój spodenek.
Edytowany przez slaids 21 maja 2013, 12:45
21 maja 2013, 12:46
Autorko ogólnie zazdroszcze podejścia :) Mój mąż tez takie do siebie ma i za ten dystans do swojego ciała ja go podziwiam :D Z drugiej strony denerwuje mnie, bo jakby chciał to by mógł.. ale cóż zrobić jak On tak uwiebia jeść.
Jestem zdania, ze można będąc osobą otyłą ubierac się jak chce, byleby nie były to ciuchy o iles rozmiarów za małe.
Wiem też, ze nie po to ten temat stworzyłaś, aby komentowac ubrania ale strój kochana masz tragiczny... Mimo kłopotów finansowych postaraj sobie coś odłozyć i kupić porządny, który starczy Ci na lata. Tez mam spory biust (60J) i 2 lata temu zamawiałam z tej strony http://lamujer.pl/category/65-j (pod biustem materiał nie jest tak rozciagliwy więc minimalnie zawyżyłabym obwód). Nie ma kłopotu z wymianą, a przynajmniej nie było. I koniecznie coś na ramiączakach a nie wiązane na szyji.
Co do "grubasów" w bikini: jak ktoś ma duży biust to rzadko sobie moze pozwolic na kostium jednoczęściowy! Mój wisi do pasa, więc w jednoczęściowym wygladałabym śmiesznie o ile nie tragicznie. Dlatego mimo dużego biustu i brzucha to chodze w bikini, bo nie mam wyjścia. i mam gdzies czy mój mega biust i wystający brzuch komus przeszkadzają!
Ps. a spodenki na lato bym polecała sobie kupic takie fajne 3/4 lniane. W takich gorąco na pewno nie jest (chodziłam tak w ciąży i rewelacja).
21 maja 2013, 12:50
Jakie naturalne prawa?Mam krótkie, krępe nogi. Z wielgachnymi łydkami i napompowanymi udami. Ani szorty, ani sukienki nie mają tutaj racji bytu, bo wygląda to jakbyś faceta wcisnęła w damskie fatałaszki. Mam męski kształt nóg i nie ważne czy będą szczupłe czy grube, kształt się nie zmieni. Więc nigdy nie przekonam się do sukienek, bo zawsze proporcje będę mieć schrzanione.Taką figurą mnie bozia pokarała, może nie jestem otyła, ale figurę mam bardzo trudną i nieciekawą.Wątpię czy byś chodziła w spódniczkach i szortach na moim miejscu - KLIK
Boże widzisz i nie grzmisz... Naprawde masz zaburzone postrzeganie siebie. Może nie są super idealne, jak modelek, ale no litości przy takich nogach Ty w lato chodzisz w długich spodniach??!! Nie wiem czy gratulowac odwagi, czy głupoty...
21 maja 2013, 12:50
Jakie naturalne prawa?Mam krótkie, krępe nogi. Z wielgachnymi łydkami i napompowanymi udami. Ani szorty, ani sukienki nie mają tutaj racji bytu, bo wygląda to jakbyś faceta wcisnęła w damskie fatałaszki. Mam męski kształt nóg i nie ważne czy będą szczupłe czy grube, kształt się nie zmieni. Więc nigdy nie przekonam się do sukienek, bo zawsze proporcje będę mieć schrzanione.Taką figurą mnie bozia pokarała, może nie jestem otyła, ale figurę mam bardzo trudną i nieciekawą.Wątpię czy byś chodziła w spódniczkach i szortach na moim miejscu - KLIKCzemu Ty tak bardzo nienawidzisz swojego ciała? Dojrzej w końcu, Twoje nogi są takie a nie inne, spełniają swoje zadanie, skoro tak piszesz, to czemu odbierasz im ich naturalne prawa? Przestań się karać.Istnieć mogą, bo doskonale spełniają swoje funkcje praktyczne, ale estetyki już im brakuje.Hahahaha nogi niegodne pokazywania. Odetnij je sobie, bo może w ogóle nie zasługują na to żeby istnieć.Ja się wkurzam, gorąco mi, ale biegam w długich spodniach. Po pierwsze lepiej się czuję gotując się niż jakbym miała znosić psychicznie to, że odsłoniłam moje kłody. A po drugie, mimo, że nie mam celulitu, to nogi mam duże, więc niegodne pokazywania.Może ma to w dupie, przy 30 stopniach ciepła można się w końcu wkurzyć, przełamać i rozebrać zamiast kisić jak ogór w bluzkach z długim rękawem czy swetrach ;d Inna sprawa, że beznadziejna polska mentalność (nie mówię tu personalnie, ale w ogóle) nie pozwala czuć się swobodnie w swoim ciele, bo zaraz znajdą się komentatorzy i czepialscy. Fajnie by było, gdyby każdy pilnował swojego ciała i miał w sobie więcej tolerancji ;Pprzepraszam , moze faktycznie zazdroszcze podejscia do samej siebie, tego, ze potrafisz cieszyc sie życiem nie zważając na swoja wagę. Przypomniała mi się sytuacja z koleżanką z pracy, zrobiło się gorąco wiec przyszła do pracy w szortach i bluzce na ramiączka : uda - galarety, ramiona jeszcze wiekszy dramat, generalnie pyza. W ciuchach jeszcze jakos wyglada ale tak,,,i zastanawiam się po prostu czy to jest faktycznie samoakceptacja i takie osoby czują się świetnie ( nie jestem w stanie w to uwierzyć), czy nie maja lustra czy wmawiają sobie , że jest ok