8 kwietnia 2012, 17:35
Np: Rówieśnicy nie dawali spokoju.
W moim tak. Często nad tym myślę.. Jest mi po prostu bardzo przykro, nadal ma mi się na płacz z tego powodu. Myślą że to było śmieszne. Niestety nie dla mnie... Nikt nie mógł zrozumieć że mogę być chora.Gdy bylam mniejsza myślałam o najgorszym.
W 5 kl podstawówki to się zaczeło od leków. Ważyłam bodajże w szóstej klasie 72 kg przy wzroście 165. Byla mała grupka chłopaków którzy wymyślali piosenki i śpewali o tym. chodzili za mną. Teraz gdy schudłam niewiadomo jak pokazują jak mnie to lubią, jakby nic sie nie stało.. Ja tego nigdy nie zapomne. Nawet z rodziny też były takie docinki ale to małe. Jest jeden "wujo", który ciągle mi wypomina jaka jestem gruba. Śmieje się z tego, żartuje. Było wiele takich przypadków, nie zliczę tego na palcach.
Nie chce litości ale po prostu nie miałam nigdy odwagi temu nikomu powiedzieć. teraz pisząc to płacze bo mi sie to przypomniało.
Nie wiem ile bym schudła i tak wszyscy mają mnie za grubaskę. To boli.
Po prostu chciałam się wygadać.
A wy miałyście kiedykolwiek takie sytuacje?
- Dołączył: 2011-02-14
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 2756
8 kwietnia 2012, 18:18
kumpela lubiła mnie łapac za boczki, odpowiadałam jej,że brzuch mogę zatuszować a ona swojej wielkiej ( serio ;D ) dupy nie zatuszuje, a teraz co ja jestem chuda a Ona nadal a tyłek ;D A w wakacje mi obrabiała dupę,że pewnie tak mało nie ważę bo ja przecież się tak obżeram itp ;D
8 kwietnia 2012, 22:09
u mnie teraz się śmieją że chuda jestem wiatr silniej zawieje to strąci cie z drogi itp.
- Dołączył: 2012-03-26
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 335
8 kwietnia 2012, 22:23
No ja przez cala podstawowke bylam dosyc nekana ze jestem gruba, zreszta w gimnazjum tez , mialam wtedy z 68 kg a wzrost 160 cm. A w 2 klasie gim, jak nie myslalam o nich wszystkich to samo się schudło 10 kg w dwa miesiące(Zdrowo!, bo wakacje) i uroslo przy okazji tez cos, zrobilam sie fajniejsza i odrazu nagle wszyscy mnie polubili CI z podstawowki.
9 kwietnia 2012, 11:35
Tak. Gdy byłam młodsza - często. A to rodzice, żebym tyle nie jadła, a to śmiechy równieśników. Teraz to się skonczyło na szczeście, czasem koledzy coś mówią na temat mojej diety, ale to są raczej pozytywne komentarze.