- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 października 2022, 10:54
Cześć! W moim otoczeniu pojawiają się sprzeczne głosy dotyczące mojego wyglądu. Sama mam nie najlepszy pogląd na sprawę, dlatego zależy mi na Waszej szczerej, w miarę obiektywnej opinii. Mam 167cm wzrostu i aktualnie na wadze 51,8kg (Tak, wiem. BMI na granicy)
17 października 2022, 13:04
Od talii w dół bardzo ładnie, klatka piersiowa rzeczywiście trochę wychudzona, ale tak jak dziewczyny piszą, prawdopodobnie gdybyś przytyła to tkanka tłuszczowa i tak by poszła w brzuch/biodra. Ja bym zrobiła trochę mięśni klatki, pleców i ramion. Ale po za tym bardzo proporcjonalnie i zgrabnie :)
Racja, ideolo sylwetka do pracy na siłowni. Jest niski bf, jest dobry kościec, po nogach i pupie widać, że powinno się ładnie budować mięśnie. Nabudować trochę górą i na zawody bikini fitness.
17 października 2022, 20:23
Ja bym np głosowała na to 55-56. Przy czym masz taką figurę, że wyglądasz ok i chuda, i szczupła i normalna, a pewnie grubsza też byłabyś niczego sobie. Więc każdy wybierze wg osobistej preferencji. Jeśli odchudzałaś się, żeby wyciąć jakąś oporną partię, jak tam, nie wiem, dół brzucha, to to się z reguły robi obniżając bf treningami siłowymi, a nie redukcją per se. Ciało łatwiej pozbywa się tłuszczu z opornych miejsc, kiedy nie jest "za lekkie". No i też niski bf wygląda lepiej/zdrowiej, jeśli te najbardziej kościste partie masz trochę opakowane mięśniami (klatka piersiowa, plecy, ramiona)
Edytowany przez menot 17 października 2022, 20:28
17 października 2022, 20:34
moim zdaniem te kilka kg więcej jest w sam raz, też uważam, że najlepiej koło 56 kg
Szczupło, ale nie chudo
Edytowany przez .nonszalancja. 17 października 2022, 20:35
17 października 2022, 21:07
Na początek chciałabym wszystkim bardzo podziękować za komentarz! Nie spodziewałam się aż takiej odezwy.
Odpowiadając na wasze pytania:
-Niestety, nie jest to moja forma "wrodzona". Na początku pandemii, po zamknięciu uczelni praktycznie zaprzestałam wszelkiej aktywności. Wagę trzymałam względnie stałą (+2kg max, dla mnie standard zimowy), ale sylwetka zmieniła się- zdecydowanie straciłam wszelką definicję, wyglądałam bardzo miękko. Impulsem do działania była magiczna liczba 6 na początku wagi. Przeszłam na dietę, zaczęlam ćwiczyć z youtubem. Chudłam powoli, w okresie styczeń-maj zrzuciłam ok. 5 kg. Zaczęłam bardziej zwracać uwagę na to co jem, a nie jak wcześniej ile(historia z ED). Więcej białka zdecydowanie i węglowodanów złożonych. Zimą tego roku też lekko przytyłam, do 58kg. Znowu przyszła wiosna, wsiadłam na rower, zmieniłam ćwiczenia. Przestałam bać się hantli ;). Zeszłam do 54kg i wydawało mi się ok, ale stabilizacja nie poszła tak jak bym sobie tego życzyła. Nie owijając w bawełnę, mam problem z wyjściem poza 2000kcal. Natury psychicznej niestety. Mój cel na najbliższe miesiące to utrzymać wagę(zakładając margines błędu 2kg). Być może daleko mi do głodówek przeszłości, ale walka z zaburzeniami wciąż w toku. Sprawy nie poprawia mój zaburzony pogląd siebie. Dorosłam bardzo szybko i ze swoim dołem w porównaniu do rówieśniczek zawsze wydawało mi się, że jestem straszliwie masywna. Pracuję nad tym.
-Obecnie: 63 talia/92 biodra.
-Ćwiczę 5-6 razy w tygodniu, po 45min z Caroline Girvan. Program epic III. Hantle 3 i 5 kg + gumy oporowe (myślę, co niektóre z was sugerowały, nad rozpoczęciem bardziej poważnego treningu siłowego. Dają mi znacznie więcej satysfakcji niż cardio, które namiętnie cisnęłam. Może nie siłownia, ale regulowane hantle(?). + poruszam się rowerem. 5 dni w tygodniu ok 12 km dziennie.
-Nie chodzę głodna, ale to dość zwodnicze w moim wypadku. Raczej dalej korzystam z fitatu, głównie w celu kontrolowania makro. Mam tendencję do niespożywania odpowiednich ilości tłuszczy.