Temat: przepis na rosół

Cześć. Napiszecie jak robicie rosół? Dodajecie kostki rosołowej i wegety? Mi bez tego nie wychodzi. Poza tym mój zwykle jest mętny. Ile dodajecie mięsa? Jak to zmierzyć ile potrzeba mięsa na jaką ilość wody? Co oprócz podstawowych warzyw i przypraw dodajecie? pozdrawiam

Aby nie wyszedł mętny trzeba pilnować aby nim się zagotuje zebrać pianę z góry, u nas się na to mówiło szum/szumowina . I to nie raz tylko stać i zbierać łyżką do momentu aż przestaną się robić. Jak rosół się zacznie gotować to już d... Zbita.

Ja rosół robiłam (bo obecnie mi się nie chce) na różnych rodzajach mięsa, dodawałam jakieś skrzydełka, mięso wołowe, kawałek kaczki, czasem kilka serduszek lub żołądków drobiowych. Wszystko na oko. Z warzyw standardowo marchew, korzeń pietruszki, selera, pora, przypaloną cebulę, czasem suszonego grzybka dla koloru. Wegety i kostki rosolowej nigdy nie używałam, dodawałam za to natkę pietruszki, sól, pieprz i duuuużo lubczyku. Czasem jeszcze suszoną mieszankę warzyw.

ok 1,5 kg udek i to gotuję 2 h na najmniejszym ogniu(wlewam zimną wodę), jak pojawiają się szumowiny (a nie powinny, bo jest mały ogień) to wyłapuje malutkim siteczkiem

Po tym czasie wrzucam 3 duże marchewy pokrojone w plasterki, jedną większa pietruchę i niewielki kawałek selera plus pół pora i jedną cebulę opalaną na ogniu. Przyprawiam pieprzem,  solą,  wrzucam liście pietruszki plus lubczyk kilka kulek, ziela angielskiego, ze 2-3 liście laurowe.. Gotuję to razem jeszcze 3-4 h.

Nie dodaje żadnej magi, żadnej vegety. Przepyszny, zdrowy i przede wszystkim brązowo-żółty , a nie wyblakły rosół. Cała rodzina zajada i też nie wie jak ja to robię,  że bez vegety, magi itd. 

Zapomnialam o kapuście włoskiej ;) A co do szumów - mniej się ich robi jeśli rosół nie jest na mrożonym mięsie.

Cwiartka z kury, golonka z indyka, szponder, lub antrykot(niewielkie kawalki). Czasem gotuje z samej kury, wtedy jest bardzo tlusciutki. Zalewam wodą do przykrycia miesa, gotuje na malym ogniu i na biezaco wyciagam szumowiny. Mąż ma zwyczaj, że zwiększa ogień i burzyny szybciej wypływają. Pozniej dodajemy obrana wloszczyzne, pieprz w ziarnach, ziele angielskie i liscie laurowe. Dodaje kostke bulionu. Pod koniec opalona mocno nad ogniem cebule. Dosalamy sobie na talerzu. 

Dodam jeszcze, że im więcej marchewek to jest słodszy;) Ważne żeby te szumowino-burzyny wyciągać.

misie2019 napisał(a):

Cwiartka z kury, golonka z indyka, szponder, lub antrykot(niewielkie kawalki). Czasem gotuje z samej kury, wtedy jest bardzo tlusciutki. Zalewam wodą do przykrycia miesa, gotuje na malym ogniu i na biezaco wyciagam szumowiny. Mąż ma zwyczaj, że zwiększa ogień i burzyny szybciej wypływają. Pozniej dodajemy obrana wloszczyzne, pieprz w ziarnach, ziele angielskie i liscie laurowe. Dodaje kostke bulionu. Pod koniec opalona mocno nad ogniem cebule. Dosalamy sobie na talerzu. 

Miało być bez kostek bulionowych ;)

Nigdy nie zbieram szumu z rosołu. A rosół zawsze mam pięknie klarowny. Ważne, aby gotować go od zimnej wody. Warzywa wrzucam od razu z mięsem. Mięso zawsze mieszane: kura + indyk + wołowina, czasem kawałek kaczki. Smak pochodzi również z kości więc warto dodać kurzy korpus. Oprócz klasycznych przypraw daję imbir świeży, trochę szafranu i gałązki lubczyku. Gotuję długo na małym ogniu. Wody niedużo. Tyle tylko, aby zakryć mięso i warzywa. W czasie gotowania kilka razy dolewam szklankę bardzo zimnej wody. To dodatkowo klaruje rosół.

Zawsze robię wołowy, nie ma szumowin, jest ostrzejszy w smaku a później odsmazam sobie mięso wołowe że śmietaną i jest przepyszneeeee

Nie daje zadnych weget, wystarcza jak dam warzywa, natkę, poza tym daje ziarenka ziela angielskiego i liście laurowe no i przypalona cebule. Szumowine zbieram, ostatnio nawet widzialam specjalny sprzet do tego tzw szumowki :D

Tak poza tym, to rosol powinno sie gotowac ponoc nawet 12h... zwłaszcza, zeby byl leczniczy (jak sie robi rosol choremu) :) zeby ten kolagen wyszedł czy szpik (nie pamietam bo sluchalam w tv 5 przez 10)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.