- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 czerwca 2018, 11:21
Cześć, chciałabym zapytać, jak się Wam rodziło, tzn. Jak to wyglądało od momentu odejścia wód plodowych do pojawienia się dziecka na świecie, czy było znosnie czy dramatycznie. Ile godzinto trwalo, jaka była obsługa, jakie wrażenia, czy szybko zdecydowałyscie się na kolejną ciążę?
5 czerwca 2018, 07:55
ja przyjechalam do szpitala w pampersie dla starszych ludzi, takich co to robia pod siebie i mi bardzo pomogl, bo wylewaly sie te wody ze mnie co rusz w duzych ilosciach na tyle, ze podpaska by nic nie dala :) polecam. A w szpitalu kazano mi go sciagnac i dali taki "recznik papierowy" miedzy nogi i nic to nie pomagalo, lalam na ziemie :] lalam naie lozko,podpieta pod ktg... mowilam im, ze sie ze mnie wylewaa one, ze to nic, ze maja soecjalne przescieradla...aha to mialam w tych wodach lezec... czy takie sa faktycznie standardy w szpitalach?
Edytowany przez 5 czerwca 2018, 07:58
5 czerwca 2018, 08:14
sadcat - tu gdzie ja rodziłam, położne dały mi między nogi taką giga podpaske i co jakiś czas wymieniały. Nie przeciekła ani razu.
5 czerwca 2018, 08:16
ja przyjechalam do szpitala w pampersie dla starszych ludzi, takich co to robia pod siebie i mi bardzo pomogl, bo wylewaly sie te wody ze mnie co rusz w duzych ilosciach na tyle, ze podpaska by nic nie dala :) polecam. A w szpitalu kazano mi go sciagnac i dali taki "recznik papierowy" miedzy nogi i nic to nie pomagalo, lalam na ziemie :] lalam naie lozko,podpieta pod ktg... mowilam im, ze sie ze mnie wylewaa one, ze to nic, ze maja soecjalne przescieradla...aha to mialam w tych wodach lezec... czy takie sa faktycznie standardy w szpitalach?
Pierwsze słyszę o czymś takim, u mnie też wody odeszły pierwsze (jeszcze w domu) ale położne wymieniały mi takie duże podkłady plus byłam cewnikowana
5 czerwca 2018, 09:19
sadcat z twojego opisu wynika, że miałaś bardzo dużo tych wód. Szkoda, że w szpitalu trafiłaś na niezbyt przyjemną położną...U mnie ich większość odeszła w domu, zanim trafiliśmy do szpitala minęło trochę czasu, byłam wtedy poza domem i na początku nie dopuszczałam do siebie myśli, że to już;)później powiedzialam o swoich przypuszczeniach mężowi, zadzwoniliśmy do gina po konsultację i dopiero zaczęliśmy się szykować. Btw pomysł z pampersem dobry, przynajmniej w tej sytuacji nie trzeba się kilka razy przebierać:)widzę, że w każdym szpitalu mają te papierowe podkłady, mnie położna co chwilę pytała czy nie wymienić gdy byłam podpięta pod ktg.
Edytowany przez Fizia26 5 czerwca 2018, 09:24
5 czerwca 2018, 10:42
2 tygodnie po terminie, w niedziele w poludnie pojechalam na wywolanie porodu. Dali mi hormony, kazali chodzic... to poszlam z mezem do knajpki 4km od szpitala, zjedlismy, wrocilismy, wyslalam meza do domu zeby sie wyspal... O 2 w nocy zaczely sie skurcze, chodzilam, walilam piesciami w sciane przy kazdym skurczu a w miedzyczasie skonczylam czytac ksiazke. W poniedzialek przed poludniem skurcze sie skonczyly, rozwarcie 4cm. Czekalam na wolne lozko, pod wieczor sie doczekalam, przebili mi pecherz i wody plodowe odeszly. Znow zaczely sie skurcze, znow chodzenie, glodna juz bylam (nie mialam apetytu), spac mi sie chcialo bo zblizal sie wtorek a ja od niedzieli praktycznie nie spalam. We wtorek jakos w okolicy poludnia poprosilam o epidural (ktorego wczesniej panicznie sie balam), podlaczyli, podali oksytocyne. Jak tylko rozwarcie doszlo do 10cm, od razu widac bylo glowke, polozna az zdziwiona, ze tak szybko idzie przy pierwszym dziecku "jedno pchniecie i bedzie na zewnatrz".... 1h 20min parcia, bylam tak zmeczona, ze pomiedzy skurczami zasypialam. W koncu o 16:24 mlody pojawil sie na swiecie. Wiec mozna by rzec, ze porod trwal 2,5 dnia :) Strasznie nudno bylo. Poza nuda wspominam to bardzo dobrze, nawet troche smiesznie bylo :)
Nie cieli mnie, nie peklam (zadnych problemow z poruszaniem sie, myciem czy siusianiem po porodzie) polezalam sobie troche, poczekalam az polozne posprzataja, wstalam, wzielam prysznic, ubralam sie, maz wzial malego, ja zarzucilam torbe na ramie i bylismy gotowi isc ale sie uparli, ze musza mnie wozkiem przewiezc :) Kolejne 2 dni maz nie nadazal dowozic mi pizzy, bylam taka glodna :) W czwartek rano pojechalismy do domu.
Zdecydowanie zdecydowalabym sie na kolejna ciaze i porod, bylo to bardzo pozytywne doswiadczenie. A jak mi podali gaz to bylam w siodmym niebie, warto przejsc przez porod chociazby po to, zeby moc brac gaz :D Nastepnym razem wezme do szpitala wiecej ksiazek i jakas muzyke do sluchania. I moze jakies gry komputerowe?
5 czerwca 2018, 10:52
Obsługa jak obsługa jakaś specjalnie sympatyczna nie była jedna z pielęgniarek mówiła żebym się tak nie darła w trakcie rodzenia
A rodziłaś w prywatnej sali czy na ogólnej porodówce, gdzie za ścianką rodziły też inne panie? Bo jeśli to drugie, to postaw się w ich sytuacji... Jasne, każdy ma prawo jakoś sobie radzić z bólem, ale to nie powód, żeby innym matkom przeszkadzać spokojnie rodzić. Dziwne czasy - większość ludzi myśli tylko o swoich prawach do różnych rzeczy, a jednocześnie odbiera jej innym, którzy są w tej samej sytuacji.
Swoją drogą, zdumiewa mnie, w jakich szczegółach niektóre z was opisują swoje doświadczenia. Zwłaszcza te negatywne. Co to za moda na straszenie przyszłych lub potencjalnych mam?? To jakaś zemsta za doznane cierpienia? Bo jaka w tym przestroga czy nauka? Każda kobieta rodzi inaczej, jest to trudne wyzwanie, ale i żaden pretekst, żeby innym serwować takie okropności... Co za paskudny ekshibicjonizm, drogie panie.
Edytowany przez 5 czerwca 2018, 11:08
5 czerwca 2018, 11:39
A rodziłaś w prywatnej sali czy na ogólnej porodówce, gdzie za ścianką rodziły też inne panie? Bo jeśli to drugie, to postaw się w ich sytuacji... Jasne, każdy ma prawo jakoś sobie radzić z bólem, ale to nie powód, żeby innym matkom przeszkadzać spokojnie rodzić. Dziwne czasy - większość ludzi myśli tylko o swoich prawach do różnych rzeczy, a jednocześnie odbiera jej innym, którzy są w tej samej sytuacji.Swoją drogą, zdumiewa mnie, w jakich szczegółach niektóre z was opisują swoje doświadczenia. Zwłaszcza te negatywne. Co to za moda na straszenie przyszłych lub potencjalnych mam?? To jakaś zemsta za doznane cierpienia? Bo jaka w tym przestroga czy nauka? Każda kobieta rodzi inaczej, jest to trudne wyzwanie, ale i żaden pretekst, żeby innym serwować takie okropności... Co za paskudny ekshibicjonizm, drogie panie.Obsługa jak obsługa jakaś specjalnie sympatyczna nie była jedna z pielęgniarek mówiła żebym się tak nie darła w trakcie rodzenia
Nie przesadzasz? Poród boli i jeśli komuś pomaga krzyczenie to niech krzyczy. To wina szpitala, że w niektórych ściany są z płyty i jedna kobieta drugą słyszy.
Co do opisywania, to po to był założony ten temat by opisać jak to było. Bo ktoś widocznie chciał dowiedzieć się jak wygląda prawdziwy poród, a nie ten w filmach, gdzie przyjeżdżasz do szpitala, dwa parcia i jest dzidzia. Jeśli ktoś nie chce tego czytać to po co wchodzi w temat pt "poród"? ;)
5 czerwca 2018, 11:40
A rodziłaś w prywatnej sali czy na ogólnej porodówce, gdzie za ścianką rodziły też inne panie? Bo jeśli to drugie, to postaw się w ich sytuacji... Jasne, każdy ma prawo jakoś sobie radzić z bólem, ale to nie powód, żeby innym matkom przeszkadzać spokojnie rodzić. Dziwne czasy - większość ludzi myśli tylko o swoich prawach do różnych rzeczy, a jednocześnie odbiera jej innym, którzy są w tej samej sytuacji.Swoją drogą, zdumiewa mnie, w jakich szczegółach niektóre z was opisują swoje doświadczenia. Zwłaszcza te negatywne. Co to za moda na straszenie przyszłych lub potencjalnych mam?? To jakaś zemsta za doznane cierpienia? Bo jaka w tym przestroga czy nauka? Każda kobieta rodzi inaczej, jest to trudne wyzwanie, ale i żaden pretekst, żeby innym serwować takie okropności... Co za paskudny ekshibicjonizm, drogie panie.Obsługa jak obsługa jakaś specjalnie sympatyczna nie była jedna z pielęgniarek mówiła żebym się tak nie darła w trakcie rodzenia
jakie straszenie? teksty o ekshibicjonizmie jak od mojej 80 letniej babci. Mamy 21 wiek, kobiety mogą opowiadać o swoich przeżyciach, zabierać męża dla wsparcia, radzić sobie z bólem jak im odpowiada.
5 czerwca 2018, 12:30
A rodziłaś w prywatnej sali czy na ogólnej porodówce, gdzie za ścianką rodziły też inne panie? Bo jeśli to drugie, to postaw się w ich sytuacji... Jasne, każdy ma prawo jakoś sobie radzić z bólem, ale to nie powód, żeby innym matkom przeszkadzać spokojnie rodzić. Dziwne czasy - większość ludzi myśli tylko o swoich prawach do różnych rzeczy, a jednocześnie odbiera jej innym, którzy są w tej samej sytuacji.Swoją drogą, zdumiewa mnie, w jakich szczegółach niektóre z was opisują swoje doświadczenia. Zwłaszcza te negatywne. Co to za moda na straszenie przyszłych lub potencjalnych mam?? To jakaś zemsta za doznane cierpienia? Bo jaka w tym przestroga czy nauka? Każda kobieta rodzi inaczej, jest to trudne wyzwanie, ale i żaden pretekst, żeby innym serwować takie okropności... Co za paskudny ekshibicjonizm, drogie panie.Obsługa jak obsługa jakaś specjalnie sympatyczna nie była jedna z pielęgniarek mówiła żebym się tak nie darła w trakcie rodzenia
Slucham? To jesli dziewczyne bolalo tak, ze bez krzyku nie dawala rady to miala sie powstrzymywac, bo obok kto inny rodzi, co by nie przeszkadzac jej? :0
A co do straszenia, to nawet komentowac nie bede. Powiem tyle, ze warto wiedziec, co to porod, macierzynstwo tez od tej gorszej strony.
Poza tym piszesz "takie okropnosci"- no niestety tak to wyglada u niektorych.
Edytowany przez 5 czerwca 2018, 12:36
5 czerwca 2018, 12:33
Nie przesadzasz? Poród boli i jeśli komuś pomaga krzyczenie to niech krzyczy. To wina szpitala, że w niektórych ściany są z płyty i jedna kobieta drugą słyszy.Co do opisywania, to po to był założony ten temat by opisać jak to było. Bo ktoś widocznie chciał dowiedzieć się jak wygląda prawdziwy poród, a nie ten w filmach, gdzie przyjeżdżasz do szpitala, dwa parcia i jest dzidzia. Jeśli ktoś nie chce tego czytać to po co wchodzi w temat pt "poród"? ;)A rodziłaś w prywatnej sali czy na ogólnej porodówce, gdzie za ścianką rodziły też inne panie? Bo jeśli to drugie, to postaw się w ich sytuacji... Jasne, każdy ma prawo jakoś sobie radzić z bólem, ale to nie powód, żeby innym matkom przeszkadzać spokojnie rodzić. Dziwne czasy - większość ludzi myśli tylko o swoich prawach do różnych rzeczy, a jednocześnie odbiera jej innym, którzy są w tej samej sytuacji.Swoją drogą, zdumiewa mnie, w jakich szczegółach niektóre z was opisują swoje doświadczenia. Zwłaszcza te negatywne. Co to za moda na straszenie przyszłych lub potencjalnych mam?? To jakaś zemsta za doznane cierpienia? Bo jaka w tym przestroga czy nauka? Każda kobieta rodzi inaczej, jest to trudne wyzwanie, ale i żaden pretekst, żeby innym serwować takie okropności... Co za paskudny ekshibicjonizm, drogie panie.Obsługa jak obsługa jakaś specjalnie sympatyczna nie była jedna z pielęgniarek mówiła żebym się tak nie darła w trakcie rodzenia
Otoz to, jak ktos sie boi to nie wchodzi/nie szuka informacji o porodzie i idzie na zywiol.