- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 czerwca 2018, 22:39
Czy któraś z Was urodziła pierwsze dziecko po 37 roku życia? Co o tym sądzicie? Warto w tym wieku jeszcze rozważać macierzyństwo? Kiedy jest już na to za późno?
4 czerwca 2018, 06:06
Wszystkie te argumenty "bo rodzice wyglądają starzej,bo nie mają siły bo 37 lat to menopauza" itp to jakiś totalny odjazd. Przyznam, że takie teksty to są właśnie w stylu Nomy, ale, że jury aż tak poleciała to jestem zwyczajnie zdziwiona...Smutne to wszystko jak się poczyta ten wątek. Mnie akurat mama urodziła jak miała 26 lat, ale nie wyobrażam sobie że gdyby była te 10-15 lat starsza to mogłabym się jej wstydzić. Ludzie mają nieraz naprawdę okropnych rodziców, którzy piją, znęcają się nam nimi i tak dalej - więc jak się ma porządną rodzinę to chyba warto byłoby to docenić, a nie wstydzić się bo mama ma w metryce więcej lat niż matki koleżanek. No i nie wiem, z drugiej strony też mam takie mieszane uczucia. Z jednej strony jestem dumna ze swojej mamy, że nie jest "stereotypową starszą panią +50", z drugiej współczuję osobom, które po przekroczeniu granicy 50-tki są już na tyle wyczerpane, że zaczynają się wpisywać w ten stereotyp. Moja mama dalej się rozwija zawodowo, po pracy (a nie siedzi w biurze i nie piłuje paznokci) ma jeszcze siłę zająć się ogrodem, który jest jest hobby, a jak tylko zrobi się ciepło to praktycznie każdy weekend spędzają z tatą aktywnie (rajdy terenowe, żagle, albo po prostu jaką gdzieś za miasto połazić. Jasne, czasami ponarzeka, że "pada na twarz", ale ja mam ćwierć wieku mniej, a też narzekam - więc nie sądzę, żeby to była stricte kwestia lat na liczniku. Przykro jeżeli ktoś ma w swoim otoczeniu same negatywne przykłady, ale to przecież nie oznacza, że cały świat taki jest.A do tego o czym pisała Jurysdykcja i biologicznych dowodów na to, że bycie młodszą matką jest lepsze. No jest - z biologicznego punktu widzenia. Ale litości, nie idź tą drogą, nie baw się w Nomę i nie podawaj na poparcie tej tezy głupawych argumentów na zasadzie "co z tego, że średnia wieku w Polsce dla kobiet to przeszło 80 lat, skoro ja na cmentarzu widziałam groby ludzi, który umarli w młodszym wieku". Tak, z biologicznego punktu widzenia wraz z wiekiem może być ciężej zajść w ciążę i potem ją donosić. I tak, wzrasta ryzyko wystąpienia u dziecka pewnych wad genetycznych i chorób. Tego nikt nie próbuje negować, to są fakty potwierdzone szeregiem badań naukowych i tyle. Ale to, że ktoś ma mniej siły/na tyle mało siły, że nie byłby w stanie zająć się dzieckiem tak samo jak ileś lat wcześniej, to już nie jest żaden naukowy fakt - tylko luźna obserwacja, taka sama jak ta z grobami na okolicznym cmentarzu. Jeden ma takie przykłady, inny będzie je miał kompletnie inne i to się nijak nie spina w sensowną całość, która dawałaby podstawy do potwierdzenia jakiejkolwiek tezy.
Ten totalny odjazd według Ciebie, to poglądy o charakterze konserwatywnym, spora ilość ludzi je reprezentuje. Ja wiem, że doszło do pewnego rozsprzęgięcia i cenzury w nazywaniu rzeczy po imieniu , bo teraz każdy może mieć lat 50, czuć się na 20, być białym i czuć się czarnym i być kobietą, a czuć się facetem, rodzić w wieku 70 lat itp, a w imię jakiejś dziwnej poprawności politycznej nie wolno nikogo uświadomić , że istnieją jakieś tam kiedyś przez kogoś wyznaczone wzory normatywności poparte, może nie każdemu wygodnymi, ale logicznymi argumentami. Jurysdykcja ma rację co do dziecięcej psychiki i potrzeby postrzegania rodziców jako wzoru...każ małemu dziecku opisać ewidentnie starszego rodzica kogoś innego, to nie będzie siliło się na tę polityczną poprawność, ani dociekania na ile ten ktoś się czuje, bo jeszcze nie posiadło tej sztuki. Starego określi jako stary i bez spiny doda, że gruby, albo brzydki jak doszuka się tego w przedstawionym obrazku.
4 czerwca 2018, 08:41
Dawniej kobiety rodziły 10-tkę dzieci , bo nie było antykoncepcji, albo były zbyt wierzące, więc co to za argument, że rodziło się dzieci tak długo jak trwała płodność.
Jak kobieta z facetem szła do łóżka to po prostu szła i nie planowała dzieci, a że seks prowadzi do poczęcia no to było jak było. Nikt też nie rozkminiał czy jest gotowy na dzieci czy nie, ani czy ma dobre warunki.
Poza tym tak moja babcia też poźno urodziła moją mamę, ale powodem była wojna
Edytowany przez Marisca 4 czerwca 2018, 08:43
4 czerwca 2018, 10:14
Właśnie to dopisałam wyżej: W sumie zatem się zgadzamy, tylko podchodzimy do tematu z innej strony. Uważam, że odciąganie macierzyństwa w nieskończoność przy stabilnej sytuacji i wiedzy o tym, że chce się mieć dziecko, jest bez sensu. Z drugiej strony, rezygnacja z dziecka, bo wiek, też jest dla mnie bez sensu.Innymi słowy tak na prawdę mamy bardzo zbliżone zapatrywania, tylko używamy innych argumentów i inaczej rozkładamy akcenty. Ja np. rozważyłabym invitro mając problemy z prokreacją, ba - zaszłabym też w ciążę po 40, jakby mnie tak życie zmusiło, choć uważam, że to na prawdę nie jest najlepszy wiek na pierwsze dziecko.
Ja widzę, że większośc czuje podobnie :)
To ja Wam uczciwie powiem, ze jeszcze dwa lata temu bardziej bym stała na stanowisku, ze wiek ma znaczenie krórestamrzedne i przecież zawsze jest in-vitro, bo to jest jakieś takie oczywiste w dzisiejszych czasach. Dopóki osobiście nie zaczełam czuć, że to juz nie to. Kompletnie pomijam kwestię wad genetycznych dziecka, ale ze strony kobiety organicznie widzi sie przeszkody, kiedy ma się świadomośc ciała. Moja przyjaciółka ma te same wnioski, urodziła pierwsze dziecko w wieku 36 lat, drugie 37 i z trzecim tez wie, ze by nie dała rady. Jest mnóstwo spraw, które mogą pójść nie tak ze strony organizmu matki. Oczywiście nie wszystko u każdej musi wystapić w tym samym czasie. Pierwsza sprawa sa cykle, jak sa w wieszości bezowulacyjne, to naturalnie jest sygnał wystarczający, ale to nie wszystko. Jak kobieta zauważa, że miała cykle 28 dni i od jakiegoś czasu ma na przykład 24, to nie ma sie co łudzić, że tam wszystko jest po staremu. Naturalna rzecza jest wiotczenie mięsni m.in macicy, zwieraczy itd kiedy kobieta zaczyna przy kasłaniu czy kichaniu popuszczać to wiadomo że coś jest na rzeczy, i żadne ćwiczenie Kegla nic nie daje, bo one się po prostu ćwiczyć juz nie chcą. Istnieje ogromne ryzyko poronienia na kazdym etapie. W tym wieku też kobiety czesciej miawaja jakieś mięśniaki, zwłóknienia, polipy, problemy z łozyskiem. Kolejna sprawa, stawy biodrowe i położenie miednicy, jedno sie sypie drugie zmienia. Jak kobieta nagle podczas menstruacji zaczyna miewac bóle krzyzowe, to może mieć przekonanie graniczace z pewnością, że pół ciąży zawyje sie na amen z bólu. Idżmy dalej. Zdolność przyswajania makro i mikroskładników znacznie spada. Anemia, wycieńczenie, obciązenie dla organizmu potworne. Znów ryzyko niedonoszenia. Układ hormonalny potrafi dac do wiwatu i bez ciązy, a co dopiero w tym stanie. I naprawdę jest tych rzeczy sporo, których człowiek nie miał i nagle zaczyna mieć. Tu natura wie co robi, jak dopuszcza zapłodnienie, to dopuszcza, jak nie to z jakiegos powodu. Mówi się też, że macierzyństwo odmładza. No nie, oni wbija na max możliwości organizmu bo to będzie przez pare lat potrzebne do usamodzielnienia się dziecka. To jest odroczenie a nie odmłodzenie.
4 czerwca 2018, 10:32
Bo często się opinię o późnym macierzyństwie bazuje na kobietach, które w ciążę zaszły i ją utrzymały. Mnie ciekawi ile jest takich, które próbowały, ale nie udało im się zajść albo poroniły.
4 czerwca 2018, 10:33
Ten totalny odjazd według Ciebie, to poglądy o charakterze konserwatywnym, spora ilość ludzi je reprezentuje. Ja wiem, że doszło do pewnego rozsprzęgięcia i cenzury w nazywaniu rzeczy po imieniu , bo teraz każdy może mieć lat 50, czuć się na 20, być białym i czuć się czarnym i być kobietą, a czuć się facetem, rodzić w wieku 70 lat itp, a w imię jakiejś dziwnej poprawności politycznej nie wolno nikogo uświadomić , że istnieją jakieś tam kiedyś przez kogoś wyznaczone wzory normatywności poparte, może nie każdemu wygodnymi, ale logicznymi argumentami. Jurysdykcja ma rację co do dziecięcej psychiki i potrzeby postrzegania rodziców jako wzoru...każ małemu dziecku opisać ewidentnie starszego rodzica kogoś innego, to nie będzie siliło się na tę polityczną poprawność, ani dociekania na ile ten ktoś się czuje, bo jeszcze nie posiadło tej sztuki. Starego określi jako stary i bez spiny doda, że gruby, albo brzydki jak doszuka się tego w przedstawionym obrazku.Wszystkie te argumenty "bo rodzice wyglądają starzej,bo nie mają siły bo 37 lat to menopauza" itp to jakiś totalny odjazd. Przyznam, że takie teksty to są właśnie w stylu Nomy, ale, że jury aż tak poleciała to jestem zwyczajnie zdziwiona...Smutne to wszystko jak się poczyta ten wątek. Mnie akurat mama urodziła jak miała 26 lat, ale nie wyobrażam sobie że gdyby była te 10-15 lat starsza to mogłabym się jej wstydzić. Ludzie mają nieraz naprawdę okropnych rodziców, którzy piją, znęcają się nam nimi i tak dalej - więc jak się ma porządną rodzinę to chyba warto byłoby to docenić, a nie wstydzić się bo mama ma w metryce więcej lat niż matki koleżanek. No i nie wiem, z drugiej strony też mam takie mieszane uczucia. Z jednej strony jestem dumna ze swojej mamy, że nie jest "stereotypową starszą panią +50", z drugiej współczuję osobom, które po przekroczeniu granicy 50-tki są już na tyle wyczerpane, że zaczynają się wpisywać w ten stereotyp. Moja mama dalej się rozwija zawodowo, po pracy (a nie siedzi w biurze i nie piłuje paznokci) ma jeszcze siłę zająć się ogrodem, który jest jest hobby, a jak tylko zrobi się ciepło to praktycznie każdy weekend spędzają z tatą aktywnie (rajdy terenowe, żagle, albo po prostu jaką gdzieś za miasto połazić. Jasne, czasami ponarzeka, że "pada na twarz", ale ja mam ćwierć wieku mniej, a też narzekam - więc nie sądzę, żeby to była stricte kwestia lat na liczniku. Przykro jeżeli ktoś ma w swoim otoczeniu same negatywne przykłady, ale to przecież nie oznacza, że cały świat taki jest.A do tego o czym pisała Jurysdykcja i biologicznych dowodów na to, że bycie młodszą matką jest lepsze. No jest - z biologicznego punktu widzenia. Ale litości, nie idź tą drogą, nie baw się w Nomę i nie podawaj na poparcie tej tezy głupawych argumentów na zasadzie "co z tego, że średnia wieku w Polsce dla kobiet to przeszło 80 lat, skoro ja na cmentarzu widziałam groby ludzi, który umarli w młodszym wieku". Tak, z biologicznego punktu widzenia wraz z wiekiem może być ciężej zajść w ciążę i potem ją donosić. I tak, wzrasta ryzyko wystąpienia u dziecka pewnych wad genetycznych i chorób. Tego nikt nie próbuje negować, to są fakty potwierdzone szeregiem badań naukowych i tyle. Ale to, że ktoś ma mniej siły/na tyle mało siły, że nie byłby w stanie zająć się dzieckiem tak samo jak ileś lat wcześniej, to już nie jest żaden naukowy fakt - tylko luźna obserwacja, taka sama jak ta z grobami na okolicznym cmentarzu. Jeden ma takie przykłady, inny będzie je miał kompletnie inne i to się nijak nie spina w sensowną całość, która dawałaby podstawy do potwierdzenia jakiejkolwiek tezy.
To prawda, pojade dalej, malzenstwa homoseksualne i dziecko. Jestem pewna, ze gdybym ja byla w takiej rodzinie, pamietajac moje rozmyslenia, bylaby to trauma dla mnie miec 2 ojcow czy 2 matki, jesli nie zrobilabym czegos sobie/ nie uciekla z domu.
4 czerwca 2018, 11:08
Ten totalny odjazd według Ciebie, to poglądy o charakterze konserwatywnym, spora ilość ludzi je reprezentuje. Ja wiem, że doszło do pewnego rozsprzęgięcia i cenzury w nazywaniu rzeczy po imieniu , bo teraz każdy może mieć lat 50, czuć się na 20, być białym i czuć się czarnym i być kobietą, a czuć się facetem, rodzić w wieku 70 lat itp, a w imię jakiejś dziwnej poprawności politycznej nie wolno nikogo uświadomić , że istnieją jakieś tam kiedyś przez kogoś wyznaczone wzory normatywności poparte, może nie każdemu wygodnymi, ale logicznymi argumentami. Jurysdykcja ma rację co do dziecięcej psychiki i potrzeby postrzegania rodziców jako wzoru...każ małemu dziecku opisać ewidentnie starszego rodzica kogoś innego, to nie będzie siliło się na tę polityczną poprawność, ani dociekania na ile ten ktoś się czuje, bo jeszcze nie posiadło tej sztuki. Starego określi jako stary i bez spiny doda, że gruby, albo brzydki jak doszuka się tego w przedstawionym obrazku.Wszystkie te argumenty "bo rodzice wyglądają starzej,bo nie mają siły bo 37 lat to menopauza" itp to jakiś totalny odjazd. Przyznam, że takie teksty to są właśnie w stylu Nomy, ale, że jury aż tak poleciała to jestem zwyczajnie zdziwiona...Smutne to wszystko jak się poczyta ten wątek. Mnie akurat mama urodziła jak miała 26 lat, ale nie wyobrażam sobie że gdyby była te 10-15 lat starsza to mogłabym się jej wstydzić. Ludzie mają nieraz naprawdę okropnych rodziców, którzy piją, znęcają się nam nimi i tak dalej - więc jak się ma porządną rodzinę to chyba warto byłoby to docenić, a nie wstydzić się bo mama ma w metryce więcej lat niż matki koleżanek. No i nie wiem, z drugiej strony też mam takie mieszane uczucia. Z jednej strony jestem dumna ze swojej mamy, że nie jest "stereotypową starszą panią +50", z drugiej współczuję osobom, które po przekroczeniu granicy 50-tki są już na tyle wyczerpane, że zaczynają się wpisywać w ten stereotyp. Moja mama dalej się rozwija zawodowo, po pracy (a nie siedzi w biurze i nie piłuje paznokci) ma jeszcze siłę zająć się ogrodem, który jest jest hobby, a jak tylko zrobi się ciepło to praktycznie każdy weekend spędzają z tatą aktywnie (rajdy terenowe, żagle, albo po prostu jaką gdzieś za miasto połazić. Jasne, czasami ponarzeka, że "pada na twarz", ale ja mam ćwierć wieku mniej, a też narzekam - więc nie sądzę, żeby to była stricte kwestia lat na liczniku. Przykro jeżeli ktoś ma w swoim otoczeniu same negatywne przykłady, ale to przecież nie oznacza, że cały świat taki jest.A do tego o czym pisała Jurysdykcja i biologicznych dowodów na to, że bycie młodszą matką jest lepsze. No jest - z biologicznego punktu widzenia. Ale litości, nie idź tą drogą, nie baw się w Nomę i nie podawaj na poparcie tej tezy głupawych argumentów na zasadzie "co z tego, że średnia wieku w Polsce dla kobiet to przeszło 80 lat, skoro ja na cmentarzu widziałam groby ludzi, który umarli w młodszym wieku". Tak, z biologicznego punktu widzenia wraz z wiekiem może być ciężej zajść w ciążę i potem ją donosić. I tak, wzrasta ryzyko wystąpienia u dziecka pewnych wad genetycznych i chorób. Tego nikt nie próbuje negować, to są fakty potwierdzone szeregiem badań naukowych i tyle. Ale to, że ktoś ma mniej siły/na tyle mało siły, że nie byłby w stanie zająć się dzieckiem tak samo jak ileś lat wcześniej, to już nie jest żaden naukowy fakt - tylko luźna obserwacja, taka sama jak ta z grobami na okolicznym cmentarzu. Jeden ma takie przykłady, inny będzie je miał kompletnie inne i to się nijak nie spina w sensowną całość, która dawałaby podstawy do potwierdzenia jakiejkolwiek tezy.
Edytowany przez A.n.i 4 czerwca 2018, 11:47