Temat: DRUGIE DZIECKO

Mam do was pytanie, do dziewczyn  które mają dwoje lub więcej dzieci.Czym się kierowałyście decydując się na drugie czy kolejne dziecko?Czy po prostu czułyście taką potrzebę,uczucia itp czy to było wyrachowanie w stylu "bo jak mnie zabraknie to nie będzie samo jedno" ?
Pasek wagi
To taki okropny poród miałaś?

Ja się boję, że znowu będę miała z ciążą problemy, ale teraz i tak nie czas, na drugie dziecko... Ale zrobię wszystko, żeby nasz mały nie był jedynakiem, chcę drugie dziecko, bardzo!

Były lekkie komplikacje... gdy juz doszłam do pelnego rozwarcia lekarz postanowił że jedziemy na blok operacyjny... z tego czasu najbardziej utkwił mi w pamieci ból, oczekiwanie , niemoc, oraz to że została mi odebrana intymnośc i poczucie godności (na porodówke wchodzil kto chciał i kiedy chciał łącznie z personelem sprzatajacym)... w poczatkowej fazie porodu trafiłam na niemilego lekarza, który chyba miał do mnie pretensje że za wolno mi to rodzenie idzie... na szczęscie w drugiej fazie zjawil sie juz lekarz do którego przez cala ciaze chodziłam... zawsze to lepiej zobaczyć jakąś znajoma twarz... w sumie wiele kobiet przez to przeszło ale decyduja się na drugie dziecko, ale na mnie jakoś wyjatkowo mocno to podziałało... w dodatku boje sie że nie podołałabym w wychodaniu dwójki lub wiecej dzieci.

Pasek wagi
andziolkowa, to ja z intymnością miałam chyba jeszcze gorzej - bo akurat na naszej porodówce był remont i rodziłyśmy we dwie, oddzielone tylko parawanem, wchodził tez kto chciał (zawsze chyba tak jest), ale mi to nie przeszkadzało. Do szpitali jestem już przez te moje wszystkie ciąże dokładnie przyzwyczajona. Swoją drogą to ta moja sąsiadka zza parawanu musiała się nieźle przestraszyć porodu, tak się darłam ;)

hehehe... no to rzeczywiście nie fajnie z tym remontem... mnie połozyli na łożko porodowe (jak zaczął mi sie juz poród)...ale nie ściagneli jeszcze dziewczyny która przedemna rodzilam... i wogóle komiczna sytuacja ... bo leze sobie tak "rozkraczona" odwracam glowe w prawo a tu patrzę noworodek na mnie patrzy... podnosze głowe a przedemna w mój rozkraczony tyłek dziewczyna jakas zaglada...

Zamiast dyskusji na forum wyszedl nam tu dialog

Pasek wagi
andziolkowa, w polskich szpitalach to chyba normalne. Nie wiem, ja to się już w takich sytuacjach zupełnie wstydu wyzbyłam, heh. Zupełnie mi nie przeszkadza... Nawet sławetne historie z grupka studentów - jakby mi się to zdarzyło, to bym nie miała nic przeciwko. Nie rusza mnie to i tyle, uodporniłam się. Szpital traktuję jak miejsce, w którym wstyd trzeba odłożyć na bok. Chociaż w ogóle już sie tak nauczyłam akceptować własne ciało, że się w mało której sytuacji wstydzę...

Widocznie jestes bardziej odporna odemnie...ale przyznam ci co do jednogo racje ... wówczas było mi w sumie także wszystko jedno... myslalam tylko o tym żeby juz było po i żebym mogła poznać moje cudo 

Do wszystkich dziewczyn które by chciały ale zostały przezemnie wystraszone: Mimo wszystko jestem zdania że warto było ... bo dziecko to najcudowniejszy i najbardziej wartościowy skarb 

Pasek wagi

przy pierwszym porodzie  u mnie wyglądało to tak.. przyjechałam do szpitala o 23.. położyli mnei na ala porodówkę.. 5-6 łóżek oddzielonych parawanami.. w dwóch rzędach więc koleżanka z naprzeciwka mogła patrzeć w moje krocze,.. tam leżałam gdy miałąm skurcze i tam rodziłam.. dodam że od około pólnocy do 7 rano byłam pod ktg nie schodziłam z łóżka byłam przypięta nie mogłam się ruszyć.. nikt się nie interesował mną.. nawet nie zapytali czy chcę wodę.. a ja mam gdzieś żeby się prosić.. TO BYŁ KOSZMAR

DRUGI PORÓD

oczywiście wybrałam inny szpital.. ordynator był zdziwiony co ja u nich robię.. przecież mam ginekologa z innego terenu.. :) nie chciał mnie prtzyjąć już myślałam "no to masz babo placek"

zaprowadzili mnie do mojego pokoju (byłam w nim z jeszcze jedną dziewczyną też młoda) podłączyli pod ktg na 10 minut , co pół godziny położna przychodziła pytałą czy czegoś mi nie trzeba, jak się czuję, czy mam skurcze, co ile itp. gdy miałąm już skurcze przyniosły mi materac (siadałam po turecku na podłodze podpierając się na krześle), za chwilę pytały czy chcę piłkę, za chwilę czy jeszcze coś tam..   gdy się okazało że za chwilę urodzę przszłąm na porodówkę.. położne robiły co mogły bylebym nie pękła i udało im się.. po porodzie przewieźli mnie na sale i powiedzieli że przez 12 godzin nie wolno mi samej wychodzić z sali że mam dzwonek jak będę coś potrzebować mam dzwonić, a przy porodzie ordynator patrzy na mnie i pyta "a która to jest?"  zaczęłąm się śmiać że "ta która Pan doktor chciał wyrzucić" na co on się ciepło uśmiechnął i powiedział że przecież by rodzącej nie wyrzucił  . miło wspominam :) to był PORÓD  a nie MĘKA

Z regóły nie pozwalają nic jeść ani pić... ja mialam poród wywoływany bo mojej małej sie nie śpieszyło zbytnio na ten swiat... wiec przygotowałam sie na to że bede rodzić mniejwiecej tego a tego dnia... wziełam ze sobą butelkę wody, z której nie mogłam wypic nawet jednego łyka... dopiero po 12 godzinach połozna pozwoliła mi lekko wargi zwilżyć...
Pasek wagi

Na temat personelu szpitalnego w sumie nie wiem co mam powiedzieć... nie było az takiej tragedii... slyszam takie historie dziewczyn że aż uszy wiedną... tylko jestem zła na to że gdy mówilam położnej że cos jest nie tak z moimi skórczami to ona mówila że tak ma być... dobrze ze był tam lekarz który prowadzil moja ciazę... bo okazało sie ze zanikaja mi skórcze...  w końcu zarzadałam  od połoznej podłączenia pod ktg, żeby jej udowodnić że moje skórcze naprawdę nie sa standardowe i że autentycznie cos sie dzieje... przez ostatnie trzy godziny przelezalam pod tym ktg... dostałam oksydoceynę... skórcze sie nasiliły rozwarcie zrobilo ale dalej nie rodzilam... przez pół godziny kazano i mi jeszcze stać w nadzieji że cos sie ruszy... wreszcie lekarz zadecydowal że poród trzeba zakończyć cesarką.... nawet się nie sprzeciwiałam... było mi wszystko jedno... byłam wykończona...

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.