- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 września 2017, 11:41
Pytanie kieruje do mam, które zakładały, że będą mamami jedynaka , jednak gdzieś tam w głowie po czasie tliła się myśl o drugim dziecku, ale nie do końca były przekonane.
Co was przekonało, co skłoniło do podjęcia decyzji o drugim dziecku ? Czy jesteście szczęśliwe i zadowolone z dokonanego wyboru ?
24 września 2017, 11:59
Hej ja mam podobne dylematy :))))) tez się chetnie dowiem. Myśle,że z drugim dzieckim nasza rodzina byłaby pełniejsza no i syn ( 2 l 8 mc) ciagle prosi żebym mu kupiła drugiego chłopczyka,żeby miał się z kim bawić :)
24 września 2017, 12:13
Ja zastanawialam siè 9lat, zaluje ze tak dlugo.... Przekonala mnie moja choroba, sama mam dwoje rodzenstwa, moj syn kiedys mogly zostac sam...
24 września 2017, 12:22
Ja to tak w sumie za namową męża ale ciężko mi. Ale jakoś wszystko trzeba pchać do przodu
24 września 2017, 12:56
zawsze mowilam ze skocze z okna jesli zajde znow w ciaze (bardzo ciezko bylo mi po porodzie, nie dawalam czasami rady), i zdazyla sie wpadka, duzo beczalam, mowliam ze nie chce, na wizycie u lekarza w 8tc dowiedzialam sie ze ciaza umarla. Mialam lyzeczkowanie, dopiero wtedy zrozumialam swoja glupote, dopiero wtedy zrozumialam ze chce, teraz syn juz ma 14miesiecy ( corka 6lat) i nie zaluje. Czasami jest ciezko, zwlaszcza ze trzeba pogodzic prace i wychowywanie dzieci, a marzy mi sie jeszcze maly piesek
24 września 2017, 13:02
Jestem jedynaczką i ciągle mam jedno dziecko, ale wiem że chciałabym drugie. Moja mama zmarła, jak córa nie miała nawet miesiąca (tata dużo wcześniej) i wtedy poczułam się strasznie samotna, mimo posiadania już własnej rodziny. Chciałabym jej tego oszczędzić.
24 września 2017, 13:40
Dla mnie tez argumentem jest to, ze kiedys przeciez rodzice odejda, a dziecko zostanie. Tym bardziej, ze mieszkamy daleko od naszych rodzin, syn ma rzadki kontakt z kuzynostwem, wiadomo, mozna miec przyjaciol, ale co rodzina to rodzina. Fajnie miec kogos, na kim zawsze mozna polegac, kto nas zrozumie bo sam mial tak samo dziwnych rodzicow ;)
Obecnie mam tylko 1 dziecko i troche sobie nie wyobrazam, jak to bedzie z dwoma - przeciez ten jest tak kapitalny! Co bedzie, jesli drugiego nie pokocham tak bardzo? A co bedzie, jesli pokocham je jeszcze bardziej? Jak podziele miedzy nich moj bardzo ograniczony czas? Watpliwosci jest masa, troche sie boje, ale i tak marzymy z mezem o trojce ;) Chociaz mi sie zawsze marzyla duza rodzina, dopiero jak sie pierworodny urodzil, to tak sie w nim zakochalam, ze trudno mi myslec o drugim. Chociaz to jest pewnie dodatkowy powod - zebym nie udusila go ta swoja miloscia :P
24 września 2017, 16:06
A dlaczego sądzicie, że rodzeństwo będzie mogło "zawsze na sobie polegac" gdy wy umrzecie? A co jeśli rozpoczną "walkę" po sądach do otrzymania spadku po was? Obalenie testamentu itd.. Albo w ogóle będą ze sobą rywalizować i ignorować wzajemnie swoje potrzeby? Trochę myślenie życzeniowe tu widzę.. Jeśli macie możliwości finansowe na dwoje dzieci/ludzi to czemu nie..
24 września 2017, 17:22
Dla mnie też samotnośc moich dzieci nie jest argumentem, bo widze po znajomych i rodzinie jak to wygląda.
KAżdy dorosły ma swoje sprawy kredyty i nadgodziny w pracy, dzieci z którymi trzeba posiedzieć przy lekcjach, zawieźć na jakąś rehabilitację, albo dodatkowe zajęcia, jakieś studia, szkolenia i nie ma czasu na spotkania z rodzeństwem. Dzisiaj żyje się szybko, aktywnie i intensywnie. Zresztą często jest tak, że rodzeństwo mając małżonków, swoje rodziny tworzy jakąś specyficzną relację i niekoniecznie te dwie rodziny czują się swobodnie w swoim towarzystwie.
Pół biedy jeśli rodzeństwo mieszka niedaleko siebie, ale kiedy to są oddalone dosyć od siebie miasta , albo inne kraje. Słaby argument tak jak fundowanie sobie dzieci, aby na starość miał kto podać szklankę wody.
Z reguły widzę, że relacje rodzeństwa w życiu dorosłym to po prostu wesele, urodziny, pogrzeb i telefon raz na kilka tygodni, Nic więcej.
24 września 2017, 19:25
A dlaczego sądzicie, że rodzeństwo będzie mogło "zawsze na sobie polegac" gdy wy umrzecie? A co jeśli rozpoczną "walkę" po sądach do otrzymania spadku po was? Obalenie testamentu itd.. Albo w ogóle będą ze sobą rywalizować i ignorować wzajemnie swoje potrzeby? Trochę myślenie życzeniowe tu widzę.. Jeśli macie możliwości finansowe na dwoje dzieci/ludzi to czemu nie..
częściej rodzeństwa się wspierają niż nienawidzą. więc skoro pozytywny scenariusz jest bardziej prawdopodobny to po co te czarnowidztwo?