- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 lipca 2017, 21:00
Po dzisiejszym badaniu u ginka dostałam skierowania na kolejne badania tj. krzywą cukrzycowa i TSH. Na jajnikach nie ma zmian ale poprzedni wynik hormonów lekarz ocenił jako wskazujący na podejrzenie PCOS. W tym cyklu nie stwierdzono owulacji. Dostałam zalecenie brania inofolic-u. Ma dobre recenzje ale jest też dużo droższy niż inofem a podobno inofem jest lepszy przy PCOS. No i co byście zrobiły? Ściśle trzymały się zalecenia lekarza na inofolic czy lepiej zamienić na inofem? Podobno jest "moda" wśród lekarzy na inofolic stąd częste przepisywanie, a inofem jest nasz polski, tańszy. Oba to suplementy bez recepty. Słuchać się ślepo? No i czy warto, którejś z Was pomogło? Nie powiem, nie uśmiecha mi się wywalac co miesiąc 100 zł na witaminki co i tak nic nie dadzą. Lekarz podsumował wizytę, że zrobi co może aby pomóc mi zajść w ciążę.
Edytowany przez XXkilo 6 lipca 2017, 21:02
6 lipca 2017, 22:00
Powiem tak skład jest ten sam. Chociaż za 1 razem przy Inofolicu czułam mocniejszy efekt. Ale może to dlatego że organizm miał niedobory a później już nie z czasem schodziłam na tańsze odpowiedniki Inofem a teraz SymFolic (on wychodzi najtaniej). Myślę że warto zwłaszcza jak planujesz mieć dzieci... niestety z PCOS mogą być trudności.
7 lipca 2017, 12:19
Ja mam PCOS, na własną rękę kupiłam Inofem (poczytałam o nim w necie) i po miesiącu zażywania przyszła miesiączka, której nie miałam już od kilku miesięcy, a po niej pojawiła się owulacja i ciąża :)
7 lipca 2017, 21:36
Przecież skład jest taki sam. Ile masz go brać, że 100 zł miesięcznie? Na ulotce jest raz dziennie, a Inofolic w aptece gemini 76 zł, Inofem 59 zł. Może nie na temat, ale wierzyć mi się nie chce, że staracie się już prawie 4 lata, a ty dopiero być może powoli zbliżasz się do leczenia/ diagnozy.
7 lipca 2017, 22:09
2 lata to takie próby na chybił trafił, w tym przez jeden rok mąż był za granicą i w domu spędził może 1,5 miesiąca. Nie zawsze zjezdzal w moje dobre dni. Wtedy myślałam, że to niefart. Po prostu nie trafiamy w owulacje. Potem na długo pogorszylo nam się finansowo i skupialam się na innych sprawach, miałam dużo stresów co też nie działa dobrze. Jak już byłam na wizytach to lekarz źle mnie zrozumiał i leczył na nieregularnosc cykli (możliwe że sama też źle wprowadzilam go w temat)W tym roku postanowiłam twardo, że do końca roku zrobię wszystko aby poznać przyczynę. Lekarz wreszcie mnie zrozumiał i obiecał pomóc. Chodzę do jednego, jest u nas tylko 1 czy 2 w tygodniu ale ma całą moją kartę i historię. Zrobił mi lyzeczkowanie tkanek szyjki macicy kilka lat temu jak miałam złą cytologie i z 3 spadła na 1 więc mu ufam. Ma dobrą renomę choć jest trudny w kontakcie. (Czasem ma gorsze nastroje). Przewlekalo to się w czasie ale mam już dość płaczu przy kolejnym okresie, dość snów o pozytywnym teście ciazowym co nie jest prawdą, dość mam poczucia, że jestem gorsza, niepelnowartosciowa kobietą. N
Nie znam składu ani różnic tych suplementów, nie wiem ile u mnie to kosztuje, jeszcze nie byłam w aptece. Na forach kobiety bardzo sobie chwalą oba te suplementy, było wiele wpisów kobiet, które też miały problemy z owulacja, bezskutecznie się starały po kilka lat a po zastosowaniu inofemu, czy inofolicu zaskoczyły w niedługim czasie. Pozytywne opinie przeważały znacznie nad gorszymi opiniami więc nie ukrywam, że robię Sobie nadzieję.
Edytowany przez XXkilo 7 lipca 2017, 22:15
8 lipca 2017, 09:22
Ja myślę, że warto podejść do tematu następująco: Na pewno nie zaszkodzi, a może akurat pomoże. Jeżeli chodzi o ceny to ja akurat kupowałam w aptece internetowej, bo tam było najtaniej (apteka melissa z łodzi) i na początku wzięłam 2 opakowania po 30 saszetek, a potem dokupiłam jeszcze 2 po 60szt. (nie wiedząc o tym, że jestem już w ciąży).
Osobiście nie robiłam sobie jakiś wielkich nadziei (mam przyjaciółkę, która od 3 lat nie może zajść, od 2 się intensywnie leczą i nic), chyba bardziej liczyłam na to, że z czasem uregulują mi się cykle miesiączkowe ale jednak się udało. Trochę dziwi mnie fakt, że jak na ten moment lekarz zrobił tak mało - może warto pomyśleć o zmianie na kogoś kto się specjalizuje w leczeniu niepłodności? Wspomniana wyżej przyjaciółka bierze całe mnóstwo leków, było badane nasienie męża, ma monitorowanie cyklu, itd
8 lipca 2017, 09:30
Xxkilo, a badaliście w końcu nasienie? Ja bym się na waszym miejscu udała do kogoś, kto się specjalizuje w niepłodności. Poza tym dobrze by było monitorować kilka cykli, bo bezowulacyjne się zdarzają każdemu (rozumiem, że ten brak owulacji wyszedł na monitoringu? Nie było pęcherzyka dominującego?). No i Inofem/Inofolic na pewno zamówić przez internet, bo przebitka może być kilkukrotna.